– To stara historia. Już przed _ trzema laty do występów w Starcie namawiały mnie jego zawodniczki, Krysia Trojan i Danusia Gardoń – koleżanki zza ping-pongowego stołu. Wówczas jednak byłam związana umową z Rokiciem Szczytniki, ale obiecałam, że się później zastanowię nad propozycją. Sprawa powróciła, gdy zespół Rokicia przestał praktycznie istnieć. Miałam oferty z innych klubów, ale taka już jestem, że słowa zawsze dotrzymuję. Nie licząc na kokosy, zdecydowałam się więc na występy w __nowosądeckim klubie _– wyjaśnia Szatko-Nowak.
Ta urodzona i do dzisiaj na stałe mieszkająca w Nowej Hucie zawodniczka, dwukrotnie stawała na podium mistrzostw Europy. Najpierw, w mikście z Leszkiem Kucharskim, wywalczyła brązowy medal w zmaganiach juniorów. Później, już w seniorskim gronie, sięgnęła po trzecie miejsce, grając w deblu z Małgorzatą Urbańską.
Do tego dochodzi dwukrotne zwycięstwo w europejskiej superlidze (drużynę tworzyła z Andrzejem Grubbą, wspomnianym Kucharskim i Stefanem Dryszelem) oraz, bagatela, 33 tytuły mistrzyni Polski w różnych kategoriach wiekowych. Lata, także sportsmenkom, nieubłaganie lecą, ale panią Jolantkę czas jakby oszczędził. Wciąż bryluje przy stole, z rzadka tylko znajdując pogromczynię. – Im młodsza rywalka, tym zwycięstwo nad __nią bardziej cieszy – śmieje się nasza rozmówczyni.
Przyznaje, że od najmłodszych lat pasjonowała się sportem. Chyba za sprawą wujka, piłkarza nowohuckiej Wandy. Sama też uganiała się po podwórkach za „gałą” i przyznaje, że gdyby nie rakietka tenisowa, to zostałaby piłkarką.
Był rok 1973, gdy ówczesna 13-latka przypadkowo trafiła na trening w Wandzie. Zachwycił się nią zmarły przed trzema laty Stanisław Wcisło. Powiedział, że Jola ma zostać w klubie, bo to przyszła mistrzyni Polski. No i Jola została. Na 28 lat.
– Zakochałam się w __celuloidowej piłeczce – nie kryje Szatko-Nowak. – Liczył się tylko tenis stołowy. Już po miesiącu wygrałam z bardziej doświadczonym chłopakiem, po roku byłam mistrzynią Polski młodziczek i rywalizowałam w __męskiej II lidze.
A w 1977 roku, jako 17-latka, pojechała na mistrzostwa świata do Birmingham, gdzie w deblu z Weroniką Sikorą sklasyfikowana została na miejscach 9.–16.__
– To były najpiękniejsze czasy – wspomina. – Wkrótce wyszłam za mąż za cudownego, wciąż mobilizującego mnie mężczyznę. Urodziła się córeczka Patrycja. Świat stał przede mną otworem. Wydawało mi się, że przyszłość rysuje się jak w __czarownym śnie.
2007 rok był najtragiczniejszy w życiu zawodniczki. Tuż przed świętami Wielkiej Nocy, po ciężkiej chorobie, zmarł małżonek, a trzy tygodnie później – wychowująca ją babcia.
– Wszystko runęło, żyć mi się odechciało – przyznaje. – Myślałam, że zwariuję. Uratował mnie tenis stołowy. Za namową życzliwych, wspierających mnie ludzi, założyłam w Nowej Hucie UKS Jolka. Zatraciłam się w pracy z młodymi adeptami sportu, a i sama powróciłam do występów przy stole. Owszem, panną na wydaniu już nie jestem, ale wciąż czuję się młodo i wiem, że mogę pomóc sądeckiemu zespołowi. Mam też nadzieję, że początkujące zawodniczki czegoś się ode mnie jeszcze nauczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?