Łukasz Wawrzyczek (z lewej) odniósł 17. zwycięstwo FOT. WOJCIECH NOWAKOWSKI/UNIA BOXING OŚWIĘCIM
BOKS. Pewne zwycięstwo na punkty Łukasza Wawrzyczka
Odkąd oświęcimianin wrócił z Białegostoku (ze stolicą Podlasia był związany zawodowo) do rodzinnego miasta i wznowił regularne treningi pod okiem Jana Sibika, progres widać gołym okiem. "Chorobą", która w przeszłości trawiła umiejętności Wawrzyczka, było częste dążenie, wbrew rozsądkowi, do okładania się z rywalami w półdystansie. - Łukasz jest naturalnym dystansowcem i znów postaramy się wydobyć z niego to, co najlepsze - zapowiadał Sibik w październiku, po zwycięstwie swojego podopiecznego na gali w Kopalni Soli "Wieliczka".
W walce z Garajem Wawrzyczek przez siedem rund nie odbiegał od założeń trenera. Nie wytrzymał w ostatnim starciu, zagrał na nutę Słowaka i gdyby przyjął mocny cios sierpowy, cały wysiłek włożony w uzyskanie bezpiecznej przewagi punktowej poszedłby na marne. - Wiedziałem, że Słowak jest silnym i niebezpiecznym zawodnikiem, a mimo to chciałem się pobić pod publikę. Ryzykowałem oberwaniem "cepa" i z tego trener będzie pewnie niezadowolony - kajał się pięściarz. Faktycznie przewidział reakcję szkoleniowca. - Niepotrzebnie podniósł mi adrenalinę w ósmej rundzie, bo w takiej walce w każdej chwili można być ustrzelonym. Już w czerwcu Łukasz może powalczyć o pas WBC Baltic - opowiada Jan Sibik.
Mniej przekonujące zwycięstwo odniósł kolega klubowy Wawrzyczka z Unii Boxing Oświęcim Dawid Kwiatkowski. Pięściarza walczącego w kat. półśredniej tłumaczą wydarzenia z trzeciej rundy, gdy w jednej z akcji z Marosem Pacanem przestrzelił cios i nabawił się kontuzji lewego barku. Do końca 6-rundowego pojedynku Kwiatkowski robił wszystko, m.in. zmieniał pozycję bokserską, aby rywal nie zdołał pogłębić urazu. - Mimo bólu zacisnął zęby i walczył dalej - podkreśla trener.
Z bardzo dobrej strony licznej publiczności (galę transmitował na żywo Orange Sport) pokazał się Łukasz Gworek. 23-latek może zaistnieć w wadze lekkiej, bo w ledwie drugiej walce zawodowej imponował krótką, lecz celną serią ciosów, dobrym balansem tułowia i niezłą pracą nóg. Słowak Samuel Hadzima był bez szans. - Łukasz przyszedł do mnie trenować jako 11-latek i od zawsze miał niedowagę. Wpajałem mu "bijesz i uciekasz" i tak mu zostało - mówi trener Sibik. Markotną minę miał debiutujący w barwach Unii Oświęcim Kamil Zieliński, który w walce debiutantów w kat. ciężkiej zremisował ze Słowakiem Tomasem Moznym.
Artur Gac
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?