MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzieło psychopaty?

Redakcja
Samotna, spokojna staruszka. Nie miała wrogów. Ktoś jednak ją zamordował, a potem rozkawałkował zwłoki. Policja jest pewna, że było to dzieło psychopatycznego zabójcy. I nadal go szuka.

Ewa Kopcik: HISTORIE Z PARAGRAFEM

Dokładnie dwa lata temu na krakowskich Rybitwach dwaj zbieracze złomu znaleźli na łące, w wysokiej trawie, fragment kobiecego ciała, z odrąbaną prawą nogą. Szczątki były nagie. Powiadomieni policjanci w czasie przeczesywania terenu znaleźli poszarpane ubranie - spódnicę, sweter, półbuty i bieliznę. Około 200 metrów dalej trafili na damską torebkę, w której był dowód osobisty, legitymacja emeryta i klucze od mieszkania. Należały do 74-letniej Zofii Piątkowskiej z Krakowa, której zaginięcie zgłoszono na policji pod koniec listopada 2008 r. Badanie DNA potwierdziło, że to właśnie ona.

- Nie była z nikim skonfliktowana. Czasem zachowywała się dziwnie, ale na pewno nie miała żadnych wrogów - zapewnia jedna z mieszkanek bloku przy ul. Korczaka w Krakowie, należącego do spółdzielni Domy Pogodnej Jesieni, w którym pani Zofia zajmowała dwupokojowe mieszkanie.

Sąsiedzi mówią o niej: cicha, spokojna, pedantyczna, skryta i raczej nieufna. Odkąd kilka lat temu pochowała męża, mieszkała samotnie. Poza jedną, zmarłą już sąsiadką, nie utrzymywała z nikim bliskich kontaktów. Jedyną osobą z rodziny był jej siostrzeniec, syn nieżyjącej już siostry, który odwiedzał ją od czasu do czasu.

Dziwne zachowanie pani Zofii wynikało z jej choroby - zaników pamięci. Czasem zaczepiała na ulicy przechodniów, mówiąc, że jest ich krewną. Zdarzało jej się też pukać do mieszkań obcych ludzi i wmawiać im to samo. Czasami twierdziła, że przyjechała do Krakowa, do pracy w sklepie spożywczym, albo że wybiera się na pogrzeb siostry. Pytała też o drogę, np. do Radzynia Podlaskiego, Szaflar, Chojnika lub Chojnowa. Najczęściej błąkała się po Nowej Hucie, gdzie przed laty pracowała w sklepie, ale odnajdywano ją też w miastach, sporo oddalonych od Krakowa - np. w Radomiu lub w Zakopanem. Wielokrotnie znikała z domu, ale zwykle odnajdowała się już po kilkudziesięciu godzinach. Na cmentarzu, albo na klatkach schodowych budynków. Zagubiona i bezradna staruszka zwracała uwagę i zawsze ktoś dzwonił na policję. Do czasu...

Ostatni raz pani Zofia wyszła z mieszkania 27 listopada 2008 r. W windzie spotkała znajomą, której powiedziała, że jedzie do siostry (dawno temu zmarłej), zawieźć jej trochę jabłek. Kobietę zdziwiło, że pomimo złej pogody Piątkowska ma na nogach letnie buty, ale usłyszała, że to blisko. Razem wyszły z bloku, przeszły jakieś 100 metrów i rozstały się w pobliżu przystanku autobusowego przy ul. Opolskiej. Tam po raz ostatni starsza pani była widziana. Prawdopodobnie wsiadła do jakiegoś autobusu. Dokąd pojechała i kim był jej zabójca - do dzisiaj nie wiadomo.

- Nie ulega wątpliwości, że morderca najpierw zabił swą ofiarę, potem rozebrał, a następnie rozkawałkował zwłoki - najprawdopodobniej w otwartym terenie, gdyż w jej garderobie znaleziono fragment trawy. Użył do tego siekiery i noża. Nie miał wprawy w rozkawałkowywaniu ciała, nawet zwierzęcego, ale zrobił to w sposób, który wymaga sporej odporności psychicznej. Zabójstwo nie miało tła seksualnego - mówią policjanci, opierając się na opiniach biegłych sądowych.
Podejrzewają, że pani Zofia padła ofiarą psychopatycznego zabójcy, którego mogła sama zaczepić, pytając np. o drogę. Zabrudzone buty świadczą o tym, że wcześniej szła błotnistą drogą. Mogły to być okolice Rybitw, ale równie dobrze - ogródki działkowe. Morderca mógł przewieźć zwłoki. Chcąc go dopaść, śledczy wciąż szukają świadków, którzy widzieli panią Zofię pod koniec listopada 2008 r. Na razie jednak śledztwo utknęło w martwym punkcie.

Podobną makabryczną zagadkę, która wstrząsnęła Krakowem, tropiono przez 5 lat. Dotyczyła brutalnego mordu innej kobiety, której szczątki rozrzucono w różnych częściach Krakowa. Najpierw w Parku Jerzmanowskich w Prokocimiu znaleziono okaleczony kobiecy korpus (ciało pozbawione było głowy, nóg i częściowo również rąk). A dwa miesiące później, w rejonie Kostrza, odkryto zniekształconą kobiecą głowę. Badania DNA ze 100-procentową pewnością wykazały, że szczątki należą do tej samej kobiety. Na podstawie kości czaszki zrekonstruowano jej twarz, ale mimo to nie udało się ustalić, kim była. Dzisiaj wiadomo o niej jedynie, że przyjechała do Polski zza wschodniej granicy.

Dopiero niedawno postawiono w tej sprawie pierwsze zarzuty. Pod koniec stycznia zatrzymano 44-letniego bezdomnego, który przez jakiś czas ukrywał zwłoki. Główny podejrzany o zabójstwo od dwóch lat przebywa w więzieniu, gdzie odsiaduje karę za inne przestępstwo. 5 innym mężczyznom postawiono zarzuty pomocnictwa w zabójstwie lub składania fałszywych zeznań. Wszyscy pochodzą z półświatka.

Czy mogli również mieć coś wspólnego z zabójstwem Zofii Piątkowskiej? - Na razie nic na to nie wskazuje. Inne były motywy i tło obydwu zbrodni - mówią policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski