Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień i noc ze szkaplerzem

Redakcja
Sukienne szkaplerze prezentuje brat Piotr - ceremoniarz uroczystości w sanktuarium w Czernej Fot. autor
Sukienne szkaplerze prezentuje brat Piotr - ceremoniarz uroczystości w sanktuarium w Czernej Fot. autor
Przybyli w pośpiechu, trochę wystraszeni i zagubieni, tuż przed odlotem samolotu. Poprosili o spotkanie i krótką rozmowę.

Sukienne szkaplerze prezentuje brat Piotr - ceremoniarz uroczystości w sanktuarium w Czernej Fot. autor

Do Czernej koło Krzeszowic po raz jedenasty przybyły tłumy pielgrzymów

- Nie mogłem odmówić. Byli młodzi, ufni i przyjechali z daleka - ojciec Jan Krawczyk, karmelita z Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Czernej koło Krzeszowic, właśnie tę wizytę pary młodych ludzi zapamiętał szczególnie dobrze. - Damian i Dominika - rodzeństwo. Poprosili o duże szkaplerze, bez żadnych ozdób - ojciec Jan pamięta, że zaproponował im solidne prostokąty z brązowego płótna, połączone taśmami. Prosta forma i najprostszy przekaz. - Chyba właśnie o to chodziło, bo uśmiechnięci serdecznie podziękowali i pospieszyli na lotnisko.
Damian i Dominika lecieli do Kanady. Tuż przed odlotem za ocean odwiedzili sanktuarium w Czernej, aby w daleką podróż "za chlebem", zabrać ze sobą szkaplerze. Nie starczyło czasu na ich uroczyste nałożenie...
- Proszę sobie wyobrazić, że któregoś dnia otrzymałem list w dużej, białej kopercie. W środku było potwierdzenie uroczystego nałożenia szkaplerzy w jednym z katolickich kościołów w Kanadzie - ojciec Jan tłumaczy, że Damian i Dominika gorąco prosili, aby przyjąć ich do wielkiej Rodziny Szkaplerznej, która rośnie w Polsce systematycznie od dekady.
Można tylko szacować, ilu Polaków nosi szkaplerz na dobre i na złe. Szacunki mówią o rzeszy wiernych liczonej nawet w setkach tysięcy, choć "zapisanych" członków bractw i wspólnot jest mniej. Erygowanych (oficjalnie zatwierdzonych przez Kościół) bractw szkaplerznych mamy w Polsce około 50 - od Przemyśla, przez Rudę Śląską, do Chomiczówki w Warszawie. Do tego trzeba doliczyć kilkadziesiąt wspólnot - od Białej Podlaskiej, przez Żywiec, do Wołczkowa koło Szczecina. Bractwo szkaplerzne jest też u karmelitów w Czernej.
Sobota, 18 lipca 2009. Od siódmej rano do Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Czernej koło Krzeszowic przybywają pielgrzymi. Z całej Polski - autokarami, wynajętymi busami, prywatnymi samochodami. Najczęściej wyjeżdżają w nocy, aby rano być pod Krakowem. Tak jak Barbara z Lublina i Marianna z Uniszowic (w pobliżu Lublina).
- O szóstej odwiedziliśmy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, a teraz dotarłyśmy tutaj - Barbara często odwiedza najbardziej znane miejsca pielgrzymkowe w Polsce i w Europie. - Czerna jest szczególna. W 2005 roku przyjęłam szkaplerz i od tego czasu staram się bywać na spotkaniach Rodziny Szkaplerznej - mówi, że te dwa kawałki płótna noszone pod koszulą, zastępowane niekiedy szkaplerznym medalikiem - bo tak prościej w codziennych trudach - dają jej stałą opiekę i wsparcie Matki Bożej.
Marianna z Uniszowic już nawet nie pamięta, kiedy przyjęła szkaplerz. - To było wiele lat temu, może dziesięć, może dwanaście lat - Marianna tłumaczy, że u niej w rodzinie od zawsze noszono szkaplerze. Nosiła babcia, nosiła mama, teraz nosi i ona.
Barbara i Marianna - gdy je zapytać o istotę szkaplerza - cytują fragment ze szkaplerznego śpiewnika: - Gdy łza smutku w oku błyśnie, lub udręczą bóle ciała, niech z szkaplerza ulga tryśnie, w Tobie Matko ufność cała...
Ojciec Jan Krawczyk szczególnie się cieszy, gdy do Rodziny Szkaplerznej przystępują ludzie młodzi. Kolejna para była w Czernej po szkaplerze przed wyjazdem do Włoch. - Takie czasy mamy, że pod ochronę Matki Bożej udają się młodzi opuszczający kraj.
Ojciec Krawczyk jest animatorem bractw szkaplerznych. Jest świadkiem odrodzenia pobożności szkaplerznej w Polsce.
- My, karmelici, byliśmy trochę zaskoczeni z jaką siłą ta pobożność przejawiła się u schyłku lat 90. - ojciec Jan podkreśla, że bodźcem mogły być słowa Jana Pawła II. Papież podczas jednej z pielgrzymek wyznał w Wadowicach, że szkaplerz otrzymał w wieku 10 lat u karmelitów "na górce".
- O młodych trzeba się szczególnie troszczyć. Wszyscy wiemy, jak to dzisiaj wygląda. Jest zabieganie, gonitwa za dobrami materialnymi. Młodym często brakuje pokory i stałości. Wydaje im się, że udręki, nieszczęścia ich nie dotyczą, że świat jest dla nich, aby z niego czerpali pełnymi garściami nie oglądając się na nic - ojciec Jan Krawczyk wyjaśnia, że istota szkaplerza to także znoszenie z pokorą trosk i udręczenia. Pewnie dlatego do bractw szkaplerznych najczęściej przystępują ludzie, którzy już coś przeżyli - z bagażem życiowego doświadczenia.
Robert Duliński jest wysoki, dobrze zbudowany i nie wygląda na swoje 44 lata. Ubrany w dżinsy i bawełniany podkoszulek stoi spokojnie w kolejce do spowiedzi u karmelitów w Czernej.
- Szkaplerz to też świadectwo, a ja nie wstydzę się świadczyć. Oddałem się w opiekę Matce Bożej - Robert zdecydowanym gestem wyjmuje spod T-shirta mocno już sprany, płócienny szkaplerz. - Mam ten płócienny, a dodatkowo noszę medalik szkaplerzny - tłumaczy, że sporo czasu zajmują mu sportowe sztuki walki, więc nie zawsze może nosić ten tradycyjny - z dwóch kawałków płótna.
Robert prowadzi w Świętochłowicach na Śląsku akademię sztuk walki. Pracuje też w dawnej Hucie Florian (obecnie ArcelorMittal Poland), która zwalnia ludzi, bo nadeszły trudne czasy. Poza wszystkim Robert jest animatorem bractwa szkaplerznego w Świętochłowicach.
- Mam trochę na pieńku ze środowiskiem skupionym wokół wschodnich sztuk walki. Oni mówią coś o duchowości Wschodu, a ja na to odpowiadam, że zawierzyłem Matce Bożej - Robert jest przekonany, że nieostrożne wejście w świat religijności Wschodu i tak modnych obecnie wschodnich technik medytacyjnych, może być uchyleniem furtki szatanowi.
Na XI spotkanie Rodziny Szkaplerznej w Czernej Robert przywiózł dwóch nastolatków ze swojej akademii sztuk walki. Chłopcy zdecydowali się uroczyście przyjąć szkaplerze.
- Z mojej akademii wyszedł niedawno chłopak, który znalazł pracę w policji. Wcześniej przyjął szkaplerz. Gdy zapytał, trochę przekornie: - "Jak ja teraz, w policji będę nosił szkaplerz?" - odpowiedziałem: - Człowieku, właśnie teraz powinieneś go nosić dzień i noc! - Robert Duliński nie ma wątpliwości, że szkaplerzna pobożność jest w sam raz na obecne czasy.
Ojciec Jan Krawczyk tłumaczy, że choć szkaplerz nosi się przede wszystkim w sercu, byłoby najlepiej, aby używać tego tradycyjnego - składającego się z dwóch płóciennych prostokątów w kolorze brązowym. To nawiązanie do szkaplerznej tradycji - do szkaplerzy noszonych jako wierzchnia część habitu przez wiele rodzin zakonnych. Ojciec Jan przypomina, że szkaplerz wywodzi się od fartucha zakładanego przez zakonników przez głowę - jeden płat materiału opadał na piersi, drugi na plecy. Zaś tradycja karmelitańskiej szkaplerznej pobożności wywodzi się bezpośrednio od maryjnego objawienia. W XIII wieku św. Szymonowi ukazała się Maryja w otoczeniu aniołów i wskazała na szkaplerz słowami: - To będzie przywilejem dla Ciebie i wszystkich karmelitów - kto w nim umrze, nie zazna ognia wiecznego.
Ojciec Jan Krawczyk o szkaplerzu mógłby mówić długo. Na początek radzi jednak wsłuchać się w proste słowa kardynała Franciszka Macharskiego wypowiedziane w Czernej w 1999 roku: - Szkaplerz jest znakiem pielgrzymim. Mówi: "jesteś w drodze". Mówi to w każdej chwili i przypomina to w ciągu dnia, przypomina wieczorem i każdego poranka. Jesteś w drodze!
Jacek Świder
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski