Fala kulminacyjna na Rabie przeszła przez Myślenice wczoraj tuż przed południem. Zalała tylko plażę trawiastą.
W całym powiecie myślenickim trwa liczenie szkód po silnych opadach deszczu, trwających od początku tygodnia. Nie wszędzie jednak jest to możliwe. Wczoraj w Lubniu od rana padało i największe potoki w okolicy znowu wezbrały.
Najgorzej było z potokami Tenczynka, Smugawka i Lubieńka. Woda z nich wylała, nie niszcząc wprawdzie zabudowań mieszkalnych, ale znacznie uszkadzając zasiewy na polach uprawnych. Wstępnie szacunki szkód - do wczorajszych opadów - mówią o 1,5 mln zł. Dotyczą one przede wszystkim infrastruktury drogowej, mostów, kładek pieszo-jezdnych, nawet tych, przez które mogą przejeżdżać samochody o dopuszczalnym ciężarze do 2,5 tony. Deszcze przerwały również dwa rurociągi, co spowodowało, że część osiedla na Smugawce pozostała bez wody zdatnej do picia.
- Ucierpały przy tym bardzo drogi osiedlowe i przede wszystkim drogi dojazdowe do pól. Są na nich teraz ogromne wyrwy, szczególnie w Lubniu i w Krzeczowie - mówi Krzysztof Łabuz.
Na obszarach, położonych tuż przy Rabie czy Lubieńce, nadal utrzymywał się niewielki poziom wody.
Wczoraj fala kulminacyjna na Rabie dotarła do Myślenic między godz. 11 a 12. Rzeka wystąpiła z brzegów, ale - na szczęście dla mieszkańców - zalała tylko plażę trawiastą. Większych szkód nie poczyniła. Władze Myślenic cały czas szacują straty.
Mniej wody jest już w Dobczycach. Burmistrz zarządził na poniedziałek początek objazdu specjalnej komisji, powołanej do szacowania strat. Już teraz jednak wiadomo, że jeżeli nie zacznie z powrotem obficie padać, straty będą nieco niższe od 3 mln zł. Taką kwotę podał nam burmistrz, gdy przeszła pierwsza fala opadów.
Wody opadły również w znacznej części w Tokarni, gdzie - podobnie jak w Lubniu - najwięcej szkód wyrządziły na drogach dojazdowych do domostw i osiedli. - W sobotę planujemy rozpocząć likwidację szkód. Czekamy tylko aż woda całkowicie opadnie - powiedział nam wojt Tokarni Mieczysław Sępiak.
W Dobczycach zostały uruchomione specjalne punkty, gdzie można wspomagać mieszkańców innych rejonów, dotkniętych powodzią, szczególnie w południowej Polsce - w Makowie Podhalańskim oraz w Świętokrzyskiem. Akcję prowadzi wspólnie Urząd Miasta i Gminy oraz Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury. Dwa punkty zborne mieszczą się właśnie w tych dwóch placówkach i będą czynne na pewno przez cały weekend, a prawdopodobnie również w przyszłym tygodniu. Dzisiaj i jutro M-GOK jest czynny w godz. 8-20, zaś urząd od 9 do 17.
Faktycznie zbiórka zaczęła się wczoraj. Niewielkie ilości wody i chleba już zostały przewiezione do Makowa Podhalańskiego. - Zbieramy wszystko, zarówno pieniądze, jak i środki czystości oraz odzież. Każdy może przynieść to, co ma na zbyciu - mówi koordynujący akcję dyrektor Leszek Pniaczek.
Dowozem darów dla powodzian mają zająć się mieszkańcy Dobczyc. Zdaniem Pniaczka, rzeczy dla powodzian można również zostawiać w hurtowni "Jan".
Wczoraj także zbierano - jak mówi burmistrz Władysław Kurowski: spontanicznie - dary dla powodzian z Suchej Beskidzkiej. Prowizoryczny punkt został ustanowiony w Urzędzie Miasta i Gminy, a oprócz mieszkańców chętnie zgłaszały się również firmy myślenickie oraz hurtownie. Dzisiaj dary miały zostać zawiezione na miejsce.
(RP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?