Jolanta Antecka: O PANIACH, PANACH I MIEJSCACH
W zaprzeszłych czasach mojego dzieciństwa był Dzień Kobiet, kiedy mama przynosiła z pracy najczęściej torebkę cukierków (w miasteczku z jedną dychawiczną kwiaciarnią o słodycze było łatwiej niż o kwiaty na przedwiośniu). Potem, w maju, przypadał Dzień Matki z laurkami rysowanymi pod okiem nauczycielki. Czerwiec zaczynał się Dniem Dziecka – mama zabierała na lody – i spokój do grudnia, kiedy to na pierwszych stronach gazet pojawiał się Dzień Górnika będący świecką pokrywką dla św~~ Barbary. W międzyczasie obchodzono święto Ludowego Wojska Polskiego, przypadające w rocznicę bitwy pod Lenino. Następne lata bujnie obrodziły Dniami innych słusznych zawodów. Z grona inteligencji pracującej doczekali swojego Dnia tylko nauczyciele. Na okrasę wprowadzono Dzień Teatru, zresztą międzynarodowy. No i tyle.
To już historia. Na jeszcze zabawniejszą współczesność zabrakło mi miejsca. Czasy mamy tak intrygujące, że przełożenie puenty o tydzień (jak dobrze pójdzie) mieści się w granicach normy.
e-mail: [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?