Pracodawca chce wypłacić pracownikowi 1500 zł na rękę. Jeśli zrobi to w ramach umowy o pracę, musi wysupłać 30 tys. zł rocznie. W ramach umowy zlecenia – bez kombinowania – wyjdzie mu prawie tyle samo. A w przypadku umowy o dzieło wystarczy 19,8 tys. zł!
Pracownik ma, przykładowo, „sprzątać”. Jest to, niestety, czynność ciągła, podpadająca pod umowę o pracę, ewentualnie zlecenie. Natomiast gdyby miał „posprzątać”, to już mamy do czynienia z dziełem (efektem „posprzątania” jest czysty lokal – ani chybi dzieło). I możemy zawrzeć z autorem umowę o to dzieło. Oszczędzając 10 tysięcy.
Cuchnie kombinowaniem? Przedsiębiorca powie, że czasy ciężkie i niepewne, zwłaszcza jak się jest małą firmą. Na sam własny ZUS trzeba wysupłać co miesiąc tysiąc złotych – nie mając z tego właściwie nic. Szef firemki nie chodzi przecież na L-4 (bo zbankrutuje), urlop (bo zbankrutuje), nie liczy swego czasu pracy (bo zbankrutuje); w perspektywie, za pół wieku, dostanie (może!) 800 zł emerytury – cztery razy mniej niż górnik lub policjant po 20 latach. Już tylko z tego powodu jego chęć współpracy z ZUS jest słaba. A co dopiero, gdy 40 proc. kasy na wynagrodzenia trzeba oddać państwu!
W dodatku przedsiębiorcy wydaje się, że lepiej wie, kiedy są mu potrzebni pracownicy, a kiedy nie. Ku jego wkurzeniu okazuje się, że są w Polsce tacy, co wiedzą lepiej – PIP, skarbówka, ZUS. Krępuje go też archaiczny Kodeks pracy.
Z drugiej strony jest sprzątaczka. Są zdobycze socjalne XX wieku – nie dla niej. I coraz bardziej – nie dla innych. A bez owych zdobyczy wracamy do epoki, w której praca większości była formą upodlenia.
Mamy nieźle nabałaganione w przepisach – i głowach. I kto ma to teraz sprzątać? Pardon. Posprzątać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
