ANIA RUSOWICZ
Z wykształcenia psycholog – właśnie zajmuje się terapią sfrustrowanych sławą gwiazd telewizji, a w przerwach między kolejnymi sesjami... nagrywa bestsellerowe płyty. Jej debiutancki album solowy "Mój big–bit” stał się jednym z najchętniej kupowanych wydawnictw w Polsce w minionym roku, a na dodatek kilka tygodni temu przyniósł jej cztery Fryderyki i jedną Superjedynkę. Choć śpiewała już wcześniej R&B w grupie Dezire, popularność zapewnił jej dopiero zwrot w stronę retro–popu w stylu lat 60. Wszystkich zachwyciły proste i urocze piosenki, przypominające do złudzenia dawne przeboje jej słynnej mamy, nieżyjącej już Ady Rusowicz. Miejmy nadzieję, że Ani uda się powtórzyć sukces "Mojego big–bitu” kolejną płytą – która również ma się odwoływać do oldskulowych klimatów.
DZIUN
Pierwszy raz usłyszeliśmy ją w nagraniach zespołu Indios Bravos – i od razu urzekła wszystkich niebiańskim głosem i urodą topowej modelki. Zanim dostaliśmy jej debiutancki album, zasłynęła z kariery na wybiegu, zdjęć do "Playboya” i rock`n`rollowych romansów z Piotrem Banachem i Tede. W końcu postanowiła jednak wkroczyć na rynek fonograficzny – efektem tego okazał się album "A.M.B.A.”, który przyniósł nowoczesną wizję muzyki pop – pełną tanecznych rytmów, modnych cytatów z jamajskich brzmień, rozpisaną na elektroniczne dźwięki. Oczywiście stał za tym mężczyzna – Rafał Malicki z Mosqitoo, który wyprodukował płytę na światowym poziomie. Mimo udanego debiutu – nie ma jednak Dziun ani w radiu, ani w telewizji. Czyżby zawiniły uprzedzenia? Że "Playboy”, że Banach, że Tede?
JULIA MARCELL
O córce rektora Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego zrobiło się głośno, gdy użytkownicy międzynarodowego serwisu Sellaband zebrali 50 tysięcy dolarów na nagranie jej pierwszej płyty. Zrealizowany w Niemczech album "It Might Like You” objawił Julię jako jedną z najbardziej oryginalnych wokalistek młodego pokolenia bo w jej muzyce punkowe rozwichrzenie zgrabnie łączyło się z klasycznym upodobaniem do melodii i harmonii. Talent mieszkającej w Berlinie studentki sztuk pięknych potwierdził jej drugi krążek – "June”. Wydany już w normalnej wytwórni, pokazał, że Marcell nie boi się zarówno akustycznych aranży, jak i elektronicznych bitów. Wielka kariera przed nią.
CZYTAJ DALEJ >>IZA LACH
To był debiut jak z bajki – młodziutka licealistka z Łodzi założyła swój profil w serwisie MySpace i zaczęła umieszczać na nim swoje piosenki. Potem zebrała je na płycie demo i wysłała do wytwórni EMI. Jeden z jej szefów przesłuchał krążek, zerknął na MySpace i... kilka dni później Iza odebrała telefon z zaproszeniem do Warszawy. Efektem tego okazała się płyta "Już czas”, którą wyprodukował sam Marcin Bors. Realizacją materiału na drugi album młoda wokalistka zajęła się już sama – ze swoim chłopakiem, muzykiem grupy L.Stadt. I kiedy "Krzyk” trafił jesienią zeszłego roku do sprzedaży – rówieśnicy Izy oszaleli na jej punkcie. Jej autorskie piosenki, flirtujące z modnym synth–popem, pełne niewinnego liryzmu, urzekły nawet hipsterów z serwisów Porcys czy Sreenagers. A kilka tygodni temu wybuchła sensacja – Snoop Dogg wybrał Izę na featuring do swej nowej piosenki! Mamy gwiazdę?
OLIVIA ANNA LIVKI
Kolejna nasza emisariuszka w Berlinie. Polakom objawiła się w indiańskim pióropuszu z gitarą basową na piersi w programie "Must Be The Music”. Co prawda była zbyt ekscentryczna, aby zwyciężyć, ale dostrzegli ją organizatorzy wielkich festiwali – dlatego od razu zagrała na OFF–ie i Coke`u. Muzykę wyssała z mlekiem matki, która była piosenkarką. Więcej jednak zawdzięcza swemu duchowemu ojcu – Brianowi Eno. Dzięki niemu odkryła muzykę etniczną. Dlatego jej punkowe utwory podszywa afrykański puls bębnów, a z drugiej strony – filmowe partie orkiestrowych smyczków i dęciaków. W tym szaleństwie jest jednak metoda – bo to w końcu przebojowe piosenki w stylu pop, wyrafinowane, ale melodyjne. Dajmy jej szansę!
MARINA
W przeciwieństwie do innych śpiewających dziewczyn, to właśnie ona ma zadatki na gwiazdę w stylu glam. Zresztą od początku szła tym torem – występy na wybiegu, udział w telewizyjnych produkcjach, romanse z popularnymi gwiazdami. Dlatego wielu skreśliło ją na starcie. Jednak jej ubiegłoroczny album – "Hard Beat” – pokazał, że potrafi idealnie odnaleźć się w formule klubowej muzyki, łącząc zmysłowy erotyzm z nowoczesnymi rytmami. Spora była w tym zasługa wspomnianego już wcześniej Rafała Malickiego – który wyprodukował płytę z polotem i finezją. Jeśli Marina nie utknie na poziomie sezonowej celebrytki – ma szansę być polską gwiazdą w stylu Katy Perry.
MELA KOTELUK
To prawie pseudonim, bo ma na imię Malwina, ale rodzice od dziecka mówili na nią właśnie Mela. Zaczynała jak wiele innych śpiewających dziewczyn – w chórkach. Ale nie byle gdzie – bo u samych Scorpions, pewnie dzięki wstawiennictwu naszego Pawła Mąciwody. Z czasem znudziło ją jednak bycie na drugim planie. Szansę dała jej wytwórnia EMI – która właśnie opublikowała jej debiutancki album "Spadochron”. Trafiły na nią wyłącznie autorskie piosenki Meli zaśpiewane po polsku – co jest niestety rzadkością wśród obecnych debiutantów. Od razu ujęła recenzentów – bo w jej muzyce słychać echa rozmarzonych nagrań Cocteau Twins czy Mazzy Star. Dlatego pewnie bardziej ją docenią fani alternatywnego rocka niż widzowie opolskich festiwali.
MARCELINA
Natychmiast okrzyknięto ją nową Brodką – ale to chyba krzywdzące. Owszem – śpiewa niby podobnie, takim słodkim głosikiem o dziewczęcym tonie, ale w jej piosenkach jest więcej "czarnych” barw. To pewnie zasługa grupy June, która zajęła się produkcją jej ubiegłorocznego debiutu. Branża polubiła Marcelinę – nominowała ją do Fryderyka. Nagrody co prawda nie dostała – ale to przecież dopiero początek.
PAWEŁ GZYL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?