Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny i smok. Kup kalendarz, aby słynny samolot mógł latać

Anna Agaciak
Zdjęcia do kolendarza cegiełki powstawały na terenie lotniska w Pobiedniku Wielkim
Zdjęcia do kolendarza cegiełki powstawały na terenie lotniska w Pobiedniku Wielkim archiwum fundacji
Inicjatywa. Fundacja „Wiedeńczyk” założona, aby utrzymać sławnego Antonowa (w stanie wojennym trzech wojskowych z 13. Pułku Lotnictwa Transportowego wraz z rodzinami uciekło nim za żelazną kurtynę), szuka pieniędzy na generalny przegląd samolotu.

- Samolot jest obecnie własnością krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego. Naszym marzeniem było przywrócić tej maszynie dawną świetność - mówi prezes fundacji Zbigniew Chłopecki, który razem z Jerzym Antonkiewiczem (wiceprezesem), byli ostatnią załogą Wiedeńczyka i wraz z nim przeszli na emeryturę.

Zakładając fundacje nie chcieli, aby ten wyjątkowy samolot podzielił los wielu maszyn w spoczynku, które - pomimo wielkich zasług - lądują na wieczny postój pod chmurką. Chcieli, by Antonow nadal latał.

Potrzebny remont

Jednak bez wymiany płótna na skrzydłach samolot stanie się „nielotem”. Płótno, ma ograniczony okres eksploatacji - i co 10-14 lat trzeba je wymienić na nowe.

- Całkowity koszt bieżących prac - przepłótnienia, przegladu oraz ewentualnych napraw sięga 100 tys. zł - precyzuje wiceprezes Antonkiewicz. - Do tej chwili, dzięki pomocy sponsorów, lotom ze skoczkami oraz ze sprzedaży cegiełek uzyskaliśmy już 80 tys.zł.

Fundacja do końca lutego chce zebrać całą kwotę, aby remont zakończył się przed Świętami Wielkanocnymi - i aby w rocznicę słynnej ucieczki Wiedeńczyk był już w Krakowie.

- Do pełnej kwoty brakuje nam 20 tys. zł - opowiada Magdalena Jackiewicz, wolontariuszka fundacji i koordynatorka projektu „kalendarz”. - Być może uda się nam je pozyskać dzięki kalendarzowi. Zasponsorował go nam proszący o zachowanie anonimowości polski przedsiębiorca z Dubaju.

Kalendarz-cegiełka

Aby kalendarz był atrakcyjny nie tylko dla miłośników historii awiacji, Fundacja zaprosiła do wspólpracy piękne dziewczyny związane z lotnictwem: to m.in. baloniarka Sabina i Monika - studentka Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Zdjęcia wykonali znani w środowisku lotniczym fotografowie - Tadeusz Brodalka, Tomasz Qna Chochół i Marcin Sigmund na lotnisku Aeroklubu Krakowskiego w Pobiedniku Wielkim. Fachową pomoc zaoferowały makijażystka Klaudia Coner i fryzjerka Anna Adamczuk z The Messy Head Hospital. Wszyscy pracowali zupełnie za darmo.

Ponieważ fundacja nie może prowadzić działalności gospodarczej, kalendarz stał się cegiełką, dzięki której pozyskuje się fundusze na cele statutowe. Taką cegiełkę z Wiedeńczykiem można kupić wpłacając na konto Fundacji PKO BP 54 1020 2906 0000 1102 0313 7700 - 40 zł. Tytuł przelewu „Cegiełka - kalendarz”. Można też kontaktować się z fundacja mailowo: [email protected]. Pełne informacje znajdują się na stronie wiedenczyk.pl.

- Cieszymy się, że pomysł kalendarza spotkał się już z ciepłą reakcją, i dziękujemy wszystkim wolontariuszom zaangażowanym w ten projekt. Choć wiadomo, że najliczniejszą grupę odbiorców kalendarza stanowią pasjonaci lotnictwa, to mamy nadzieję że uśmiechy naszych dziewczyn zagoszczą u osób dotąd nie interesujących się samolotami, a może nawet zachęcą kogoś do rozpoczęcia przygody z lataniem? - dodaje prezes Zbigniew Chłopecki.

Sławny Antek

Oznaczony numerem burtowym 7447 samolot An-2, na miano „Wiedeńczyka” zasłużył sobie 1 kwietnia 1982 r. Tego dnia skoki spadochronowe oddawali z niego żołnierze ówczesnej 6. Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej. Samolot zabierał ich na pokład, wyrzucał w powietrzu i tak na okrągło. Aż do momentu, gdy załoga zgłosiła problemy techniczne i potrzebę wykonania lotu kontrolnego nad Krakowem.

Jednak zaraz potem, podczas międzylądowania w okolicach Czernichowa, zabrała na pokład żony i dzieci oraz kolegę -rezerwistę, po czym poleciała w kierunku Czechosłowacji i dalej - do Wiednia.

Trzech chorążych z 13. Pułku lotnictwa w Balicach sądzono potem w Polsce doraźnie za dezercję, nielegalne opuszczenie kraju i uprowadzenie samolotu wojskowego. Każdego skazano na 15 lat więzienia i konfiskatę mienia; sąd chciał też, by w równych częściach spłacali jednostce koszty samolotu - ponad 2,9 mln złotych! Dopiero po upadku PRL zmniejszono im wyroki, a ostatecznie w styczniu 1995 r. prezydent Lech Wałęsa zastosował wobec nich prawo łaski.

Samolot krótko po porwaniu został sprowadzony do Polski i wrócił do służby w Balicach. Był wykorzystywany m.in. do holowania rękawa, do którego strzelanie ćwiczyli piloci samolotów myśliwskich.

W 2007 r. historyczny An-2 otrzymał nowe malowanie, nawiązujące do wydarzeń z 1982 r. i symbolu Krakowa - smoka, którego projekt wykonał Marek Radomski z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.

Wysłużony „Wiedeńczyk” w 2012 zakończył służbę w Siłach Powietrznych RP i został przekazany właśnie do Muzeum Lotnictwa Polskiego. O utrzymanie go w stanie lotnym dba Fundacja Wiedeńczyk.

An-2

Prototyp samolotu An-2 został oblatany 31 sierpnia 1947 r. w ZSRR. Produkcja seryjna rozpoczęła się w 1949 r.; od 1957 r. produkowano go też w Chinach, a od 1960 r. w Polsce - w Polskich Zakładach Lotniczych Mielec. Tylko w naszym kraju powstało 11,9 tys. egzemplarzy An-2, ostatnie w 2002 r. wyeksportowano do Wietnamu. Latał na całym świecie. W Polsce używano je w wojsku, aeroklubach i agrolotnictwie. Najpierw zwalczały stonkę, później wspierały rolnictwo m.in. w Egipcie, Sudanie i Iranie. W zbiorach MLP są trzy An-2 - rolniczy, wojskowy i „Wiedeńczyk”.

Współpraca Piotr Subik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski