Drużyna z Muszyny potrzebuje czasu na zgranie - mówi Ryszard Bosek FOT. SYLWIA DĄBROWA
ROZMOWA z RYSZARDEM BOSKIEM, mistrzem olimpijskim z Montrealu
- Hmm, jeden z faworytów.
- Obok kogo?
- Mocna wydaje się Dąbrowa Górnicza. Siłę pokazała, wygrywając ostatnio Superpuchar. Trefl Sopot też jest jednym z kandydatów do mistrzostwa. Oczywiście, jeśli transfery u nich się potwierdzą. A dalej? Trudno określić. W większości zespołów trochę się zamieszało.
- Najbardziej w Muszynie. Odeszło 10 zawodniczek, w ich miejsce klub pozyskał osiem.
- Można uzbroić się po zęby, a czasem i tak zabraknie jakiegoś elementu albo pojawi się kłopot w drużynie. Nie zawsze kupując wielkie gwiazdy, można z nich zrobić drużynę. Muszyna to największa niewiadoma. Na początku bardzo trudno jest wszystko ułożyć. Na to zawsze potrzeba trochę czasu. Przewagę mają te zespoły, które zostały w takim samym składzie, chociaż w kobiecej lidze akurat wielu takich nie ma.
- Siatkarki co rusz podkreślają dobrą atmosferę. To aż tak ważny element?
- Bardzo ważny. Czasami ważniejszy od samego przygotowania fizycznego. Szczególnie w zespołach kobiecych. Jeżeli chodzi o samo trenowanie, to moje doświadczenie mi mówi, że z kobietami fajniej pracować. One mocniej angażują się w to, co mówi trener. Jeżeli potrafi je przekonać do swojej taktyki, to one ślepo w niego wierzą. Jest gorzej, jeżeli chodzi o mecze. Kobiety często wpadają w popłoch i zapominają o tym, czego się nauczyły.
- Są mniej odporne od mężczyzn?
- Dlatego właśnie się mówi, że atmosfera jest ważna. Jeżeli jest, w ważnych meczach kobiety pamiętają o zasadach.
- Któryś transfer zrobił na Panu szczególne wrażenie?
- Muszyna nie ma problemów finansowych. Raczej dobierała sobie zawodniczki. Mam tylko nadzieję, że to kwestia wyboru przez pion szkoleniowy zawodniczek potrzebnych do grania, a nie branie tylko tych, które zaoferują menedżerowie. W zespołach bogatszych żadnego zaskoczenia nie ma. Mogą sobie pozwolić na każdą siatkarkę.
- Z Rosją czy Azerbejdżanem konkurować jednak nie możemy.
- Liga męska też nie może, więc polskie kluby czekają na to, ile zawodniczek zabiorą drużyny, które o pieniądzach w ogóle nie dyskutują. Potem wybiera się najlepsze.
- Bank BPS Fakro pozyskał uważaną za jedną z najpiękniejszych siatkarek świata Sanję Popović. Ten transfer to marketingowy strzał w dziesiątkę?
- Wątpię. Marketingowy strzał w dziesiątkę jest wtedy, kiedy drużyna wygrywa. Ona może jest jedną z najładniejszych zawodniczek, ale to personalna sprawa. Kiedy zespół będzie źle grać i przegrywać, to zrobi się kłopot.
- W Lidze Mistrzyń celem minimum jest wyjście z grupy. Realne?
- Te dziewczyny mogą wygrać z każdym. Nawet z tymi najbardziej uzbrojonymi rywalami. Będą tylko potrzebowały czasu, żeby dograć schematy, poznać z sobą. Oby stało się to jak najszybciej.
Rozmawiał ŁUKASZ MADEJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?