Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewięć pięknych lat

Andrzej Stanowski
Michał Piotrowski rozstał się z Comarchem Cracovią
Michał Piotrowski rozstał się z Comarchem Cracovią FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Hokej. Michał Piotrowski – góral, który pokochał Kraków. 33-letni gracz Comarchu Craco­vii Michał Piotrowski postanowił zakończyć karierę sportową i zająć się rodzinnym biznesem.

Piotrowski – jak prawie każdy chłopak w Nowym Targu – uganiał się za krążkiem, chodził na mecze „Szarotek”.

– W Pod­halu nauczyłem się grać w hokeja, potem, jeszcze jako junior, trafiłem do Szkoły Mis­­trzostwa Sportowego w Sosnowcu. Wróciłem do Podhala, skąd na dwa sezony wyjechałem do USA, gdzie występowałem w ligach junior­skich. Po powrocie do ­kraju grałem sezon w Stoczniowcu, potem na rok wyjechałem do Francji, do zespołu An­gers. W 2005 roku trafiłem do Cra­covii, która budo­wała wtedy mocny zespół. Z perspektywy czasu widzę, że to był strzał w dziesiątkę – mówi Piotrowski.

Z „Pasami” Piotrowski sięgnął po pięć tytułów mistrza Polski i dwa wicemistrza, raz zdobył brązowy medal, a w tym roku wywalczył Puchar Polski.

– Każde „złoto” smakowało, ale chyba najbardziej pierwsze, w 2006 roku, bo przypadło w 100-lecie klubu. Dla takich chwil warto wylać dużo potu na treningach. Wielką radość dał nam także ostatni tytuł, zdobyty w 2013 roku, gdy nikt na nas nie stawiał, jednak w półfinale ograliśmy faworyta Ciarko PBS Sanok, a w finale JKH Jas­trzębie. Grałem w Cracovii dziewięć lat, to był dla mnie piękny okres – wspomina Piotrowski.

Hokeista, zapytany o najbardziej dramatyczne mecze, wspomina: – Było ich sporo. Do końca życia nie zapomnę spotkania w 2009 roku. W play-off graliśmy u siebie z GKS Tychy i jeszcze na 27 sekund przed końcem meczu przegrywaliśmy dwoma bramkami. Sytuacja wydawała się bez­nadziejna. A jednak potrafiliś­my doprowadzić do remisu, potem wygraliśmy w karnych.

Nasza drużyna to była zgrana „paczka”, walczyliśmy zawsze w myśl zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Tej determinacji zazdrościli nam koledzy z innych zespołów. Dlatego nie raz potrafiliśmy odwracać losy już zdawałoby się przegranego meczu. Z tego słynęliśmy.

Piotrowski 65 razy zagrał w reprezentacji, 3-krotnie wys­tąpił w mistrzostwach świata.

Góral świetnie odnalazł się w Krakowie. – Pokochałem to miasto, czułem się tutaj jak u siebie w domu. Żal je będzie opuszczać. Ale już od kilku miesięcy biłem się z myślami – co robić dalej? Kończyć karierę sportową czy nie? Wiedziałem, że mój czas na lodzie dobiega końca, trzeba przygotować się do nowego życia. Powiedziałem więc hokejowi „pas”, razem z o rok starszym bratem Bartkiem (także był hokeistą, grali razem w Podhalu i w Cracovii – przyp.) będę prowadził rodzinny biznes – mówi Piotrowski.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski