Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzika Klinika i jej mali pacjenci mają kłopoty

Anna Agaciak
Anna Agaciak
Jedną z podopiecznych fundacji jest osierocona wiewiórka
Jedną z podopiecznych fundacji jest osierocona wiewiórka Fot. Dzika Klinika
O tym się mówi. Fundacja ratująca ptaki i ssaki od pół roku nie ma już dofinansowania gminy Kraków. Aby nadal prowadzić działalność, potrzebuje wsparcia miłośników zwierząt.

- Od grudnia ubiegłego roku nasza fundacja nie pełni już roli pogotowia dla dzikich zwierząt w Krakowie - przypomina Joanna Wójcik, szefowa Dzikiej Kliniki. - Zadanie to przejęła, po przetargu, firma z Racławic. My nadal jednak działamy.

W fundacji ciągle są pacjenci, którzy zostali do niej przekazani jesienią i wiosną. Brakuje pieniędzy na ich rehabilitację i specjalistyczną karmę.

W Dzikiej Klinice aktualnie jest 30 zwierząt: pokiereszowane przez auta lub rozbite o ekrany akustyczne ptaki (gawrony, szpaki czy kwiczoły) i kilka bardzo chorych jeży. W połowie maja do fundacji trafił Leoś, ślepy jeszcze osesek wiewiórki, który przyjechał do kliniki aż ze Szczucina. Został znaleziony na podjeździe prywatnego domu obok martwego braciszka. Leoś cały czas jest rehabilitowany.

- Na szczęście wiosną 50 zimujących u nas jeży zostało wypuszczonych na wolność - opowiada Joanna Wójcik. - Trafiły do nas jesienią jako późne mioty. Samodzielnie by nie przetrwały. Przez zimę podrosły, nabrały sił. Wypuściliśmy je z dala od ruchliwych dróg, w okolicach Czernichowa - dodaje.

Pokaźne stadko jeży było jednak bardzo kosztowne. Miesięcznie tylko za karmę fundacja płaciła ok. 5 tys. zł. A małe jeże trzeba było utrzymać do kwietnia. Takie wydatki, w chwili gdy fundacja nie ma już dofinansowania z gminy, spowodowały kłopoty. Fundacja ma zaległości w opłatach za leczenie weterynaryjne, za czynsz wynajętego lokalu. Potrzebnych jest kilkanaście tysięcy złotych.

Aby uregulować długi oraz utrzymać lokal, fundacja m.in. organizuje wyprzedaż gadżetów: długopisów, smyczy, kubków z wybranymi zwierzęcymi wzorami, ekotoreb i pocztówek. Organizacja sprzedaje je m.in. na swoim facebookowym koncie i wysyła zamówienia pod wskazany adres.

Działacze szukają też miłośników zwierząt gotowych finansować dokarmianie i leczenie pacjentów. Wpłaty można kierować na nr konta: Bank Pekao SA: 51 1240 4650 1111 0010 5077 3087. Fundacja Dzika Klinika, os. Kazimierzowskie 18/156, 31-841 Kraków.

Przypomnijmy, Dzika Klinika prowadziła pogotowie dla chronionych zwierząt w Krakowie przez dwa lata. Umowa z gminą Kraków skończyła się pod koniec 2015 roku. Rozpisany został nowy przetarg. Fundacja Dzika Klinika ponownie wystartowała. Wygrała jednak firma z Racławic, która prowadzenie swych usług oszacowała na kwotę atrakcyjniejszą dla gminy.

Teraz mieszkańcy Krakowa, szukając ratunku dla znalezionego osieroconego lub rannego zwierzaka, powinni dzwonić do straży miejskiej - tel. 986, która wzywa pogotowie. Do naszej redakcji docierają jednak skargi na nową firmę. Dotyczyły one m.in. zastrzelenia rannej sarny na oczach przechodniów.

Jan Machowski z biura prasowego krakowskiego magistratu twierdzi jednak, że urząd nie ma informacji mogących wskazywać na nieprawidłowości w prowadzeniu ośrodka w Racławicach. Kontrola działalności pogotowia odbywa się na podstawie comiesięcznych sprawozdań przekazywanych do Wydziału Kształtowania Środowiska, zgodnie z zawartą umową.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski