Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzika Klinika szuka domu i kochających zwierzęta wolontariuszy

Anna Agaciak
Działalność Dzikiej Kliniki miała być zawieszona, ale jest w niej coraz więcej pacjentów.
Działalność Dzikiej Kliniki miała być zawieszona, ale jest w niej coraz więcej pacjentów. Archiwum
Kraków. Jedyny w Małopolsce ośrodek ratujący ranne lub osierocone ptaki i ssaki nie zawiesił działalności. Pacjentów przybywa.

Zapowiadane na 1 maja zawieszenie działalności Dzikiej Kliniki nie doszło do skutku. Założyciele borykającego się z problemami finansowymi ośrodka postanowili walczyć. Pacjentów w okresie wiosennym jest tak wielu, że nie mieli serca kierować proszących o pomoc krakowian do innych województw.

- Zaczął się okres lęgowy i mieszkańcy Krakowa przynoszą do nas pisklęta oraz małe ssaki - opowiada Joanna Wójcik, prezes fundacji. - Dostaliśmy m.in. cały lęg sikory modraszki, która została pożarta przez kota. Mamy też małe szpaki, synogarlice, sójki, a nawet czajkę. Są ranne lub osierocone. Same nie dałyby rady przeżyć.

Fundacja ma już kilkudziesięciu wiosennych pacjentów. Odchowane i zrehabilitowane zimowe zwierzaki trafiły na wolność albo do leśnego pogotowia w Mikołowie (woj. śląskie). Znalazł się tam m.in. osierocony, podrośnięty już lisek.

Potrzebne jest większe lokum
Dzika Klinika działa dotychczas w prywatnych mieszkaniach jej założycieli. Pacjentów jednak przybywa, więc potrzebne jest większe lokum. Fundacja szuka więc do wynajęcia domu na obrzeżach Krakowa ze sporą działką. Nieruchomość musi spełniać sporo warunków, koniecznych do funkcjonowania ośrodka. Szczegóły można znaleźć na stronie internetowej www.dzikaklinika.com

- Maksymalna cena wynajmu to 2500-3000 zł miesięcznie plus media. A najlepiej niższa - twierdzi Joanna Wójcik.

- Poszukujemy nieruchomości na długi termin wynajmu, co najmniej trzy lata. Budynek może być do niewielkiego remontu. Gdyby ktoś wiedział o takim domu do wynajęcia, prosimy o kontakt e-mailowy ([email protected]) lub telefoniczny (692 333 197) - dodaje Joanna Wójcik.

Prezes fundacji nie ukrywa, że bardzo potrzebne są też pieniądze. Głównie na specjalistyczną karmę dla pacjentów i ich leczenie. To miesięcznie kilka tysięcy złotych. Na działalność ośrodka zarząd przeznacza oszczędności i oraz datki od miłośników przyrody. Liczy też na wpłaty z 1 proc. podatku.

Przyda się każda para rąk do pracy
Dzika Klinika potrzebuje również ludzi do pomocy. Zadaniem wolontariuszy jest karmienie piskląt i sprzątanie klatek. To bardzo czasochłonne zajęcie, ale dla miłośników czworonogów także niecodzienna okazja do kontaktu z dzikimi zwierzętami, które znają przeważnie jedynie ze zdjęć.

Nie zabieraj podlotów z trawników
Ornitolodzy i biolodzy apelują do krakowian, aby nie zabierali małych ptaków, które wygladają na sierotki. Młode ptaki często, opuszczają gniazdo, zanim jeszcze nauczą się latać i samodzielnie szukać pokarmu. Rozchodzą się w okolicy gniazda, każdy podlot w innym kierunku, a ponieważ nie umieją jeszcze latać, podskakują tylko lub przesiadują na ziemi, nawołując rodziców.

Dorosłe ptaki cały czas karmią każdego z takich podlotów, fruwając od jednego młodego do drugiego. - To najczęściej zupełnie zdrowe ptaki niewymagające pomocy człowieka - zapewnia dr Kazimierz Walasz z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

- Jeśli nie jesteśmy pewni czy ptak, o którego się niepokoimy to już podlot czy jeszcze pisklę, można zrobić zdjęcie i wysłać na adres [email protected] lub zadzwonić pod nr 692-333-197), my oznaczymy gatunek oraz wiek i odpowiemy, co dalej robić - radzi Joanna Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski