Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzika noc zamiast Cocomo. Problem Krakowa tylko zmienia nazwę

Maciej Makowski
Wczoraj w klubie Cocomo przy ul. Grodzkiej w Krakowie pojawił się nowy szyld
Wczoraj w klubie Cocomo przy ul. Grodzkiej w Krakowie pojawił się nowy szyld FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Kontrowersje. Czy to koniec sieci klubów ze striptizem Cocomo? Wiele wskazuje na to, że jedynie zabieg marketingowy.

„Szanowni Państwo po pięciu latach współpracy informujemy, że w dniu dzisiejszym tj. 03.09.2014 marka klubów Cocomo kończy swoją działalność” – głosi komunikat, który pojawił się w środę na stronie spółki Event z Krakowa, która jest właścicielem sieci 23 klubów Go-Go w całej Polsce.

Wiele wskazuje jednak na to, że to tylko wybieg firmy Event. Teraz każdy klub tej sieci ma funkcjonować pod inną nazwą.

W Krakowie do tej pory działały dwa kluby Cocomo. Przy ulicy Floriańskiej – obecnie wisi tam kartka z informacją „lokal do wynajęcia” oraz przy ulicy Grodzkiej, gdzie dotychczasowy szyld został zmieniony na „Wild Night”.

Do zmiany nazwy kontrowersyjnych klubów doszło również w innych miastach. W Warszawie jeden z lokali Cocomo funkcjonuje już pod nazwą „One Night”, a w Gdańsku – „Desire”.

Pracownicy spółki potwierdzają jedynie informacje zamieszczone na swojej stronie internetowej. Nie dostaliśmy natomiast odpowiedzi na pytanie, czy to koniec działalności czy tylko zmiana nazwy.

Niczego nie dowiedzieliśmy się również od mecenas Izabeli Kaczmarz, która jeszcze jakiś czas temu reprezentowała firmę Event. – Ta firma nie jest już moim klientem – wyjaśnia.

W dniu, kiedy firma Event ogłosiła zakończenie działalności sieci swoich klubów, Sopot złożył pozew przeciwko klubowi ze striptizem, Cocomo, o naruszenie dobrego imienia Sopotu.

– Zapewne chodzi o zmianę nazwy, pod jaką działają kluby, a nie zamknięcie działalności – uważa mecenas Roman Nowosielski, którego kancelaria opracowała dla Sopotu pozew. – Jeśli jest to prawda, pod względem prawnym nic się nie zmienia. Złożyliśmy precedensowy pozew i mamy nadzieję, że inne miasta też się przyłączą – dodaje mecenas Nowosielski.

Jak informowaliśmy wczoraj, prezydent Sopotu Jacek Karnowski wystosował pismo do gospodarzy 23 miast, w których mieszczą się kluby, w tym prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego, by poszli w jego ślady . – Prezydent zapozna się w najbliższym czasie z pozwem i podejmie stosowną decyzję. Zmiana marki klubów nie ma znaczenia, gdyż sam problem pozostaje – wyjaśnia Monika Chyla­szek, rzeczniczka Jacka Majchro­wskiego.

Zdaniem Bogusława Kośmidera, przewodniczącego Rady Miasta Krakowa nie ma znaczenia, kto jest właścicielem tych klubów. – Problem jest bardzo szeroki. Musimy szukać konkretnych rozwiązań związanych ze zmianami w przepisach prawa, by nie dopuścić do tajlandyzacji Krakowa – twierdzi przewodniczący. – Jeśli się okaże, że właścicielem nowych klubów dalej jest ta sama firma, oznacza to typowy chwyt marketingowy. Problem pozostaje – twierdzi Kośmider.

Kluby Cocomo zaczęły powstawać pięć lat temu, zazwyczaj w najbardziej reprezentacyjnych miejscach miast. Szefem firmy Event, do której należały, jest Jan S. W lutym rozpocznie się proces, w którym jest on oskarżany o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Chodzi o słynną sprawę biura tłumaczeń „Symultanka”, które m.in. miało fałszować podpisy pod tłumaczeniami zagranicznych dokumentów sprowadzanych do Polski samochodów.

O klubach zrobiło się głośno, kiedy ich klienci zaczęli zgłaszać się na policję, twierdząc, że po nocy spędzonej w lokalu nic nie pamiętają, i są ubożsi nawet o kilkaset tysięcy złotych. Rekordzista w poznańskim Cocomo zostawił niemal milion złotych. Obecnie w całym kraju prowadzonych jest ponad 50 śledztw. Wszystkie historie są podobne.

Problem w tym, że większość spraw jest umarzanych z powodu braku dowodów. Tak jak w Krakowie, gdzie najsłynniejsze są przypadki Francuza i Szweda. Ten ostatni wydał w Cocomo 98 tys. złotych. Utrzymywał, że miał stracić świadomość po dwóch butelkach szampana.

Twierdził, że po zrobieniu badań miał we krwi niewielkie ilości GHB, czyli tzw. pigułki gwałtu. Krakowska prokuratura zleciła dodatkowe badanie, ale po GHB nie było już śladu, gdyż substancja po kilkunastu godzinach jest niewykrywalna. Obecnie w Krakowie toczą się jeszcze dwie sprawy o podobnym charakterze.

Współpraca Katarzyna Krasoń
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski