Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki niszczą uprawy i sieją postrach wśród mieszkańców peryferii [WIDEO]

Marzena Rogozik
Zniszczonych przez dziki ziemniaków nie da się już uratować. Te, które zostają w ziemi zwierzęta tratują i wyrywają z korzeniami.
Zniszczonych przez dziki ziemniaków nie da się już uratować. Te, które zostają w ziemi zwierzęta tratują i wyrywają z korzeniami. Fot. marzena rogozik
Nowa Huta. Plaga dzikich zwierząt rujnuje pracę rolników. Działania łowczych nie dają rezultatu, a odszkodowania są zbyt niskie.

Pola ziemniaków przypominają pobojowiska, a te, na których kiedyś rosły buraki zostały całkiem ogołocone. Jest dopiero połowa maja, a szkody, które dziki wyrządziły w uprawach mieszkańców os. Przylasek Rusiecki, Branice czy Wyciąże już są ogromne. Rolnicy martwią się, co z nich zostanie do jesieni.

Plaga dzików to nowy problem w Nowej Hucie. Jeszcze kilka lat temu nie było ich tu wcale, w ubiegłym pojawiło się kilka sztuk, a dziś mieszkańcy doliczyli się ok. 40 dzikich zwierząt, razem z młodymi.

Autor: Marzena Rogozik

Łowczy z Koła Łowieckiego „Orlik” któremu podlegają nowohuckie osiedla peryferyjne od mostu na ul. Nowohuckiej wzdłuż Wisły do Potoku Kościelnickiego po Zesławice podczas marcowej inwentaryzacji oszacowali populację dzików na 12 dorosłych sztuk.

- Zakłócona została harmonia rozrodu dzików - wyjaśnia łowczy Waldemar Misiura. - Kiedyś młode pojawiały się tylko w lutym, teraz rodzą się przez cały rok - dodaje i podkreśla, że myśliwi walczą z rosnącą populacją.

Mieszkańcy twierdzą jednak, że efektu nie widać.- Łowczy się tu w ogóle nie pojawiają - żali się Mieczysław Sendor z os. Branice. - Zwierzynę dokarmiają tylko zimą, a teraz dziki szukają pożywienia na naszych uprawach - dodaje. Myśliwi tłumaczą się, że nie mogą prowadzić odstrzału podczas okresu ochronnego (od 15 lutego do 15 maja). Nie mogą też strzelać w odległości mniejszej niż 100 m od budynków, a w Nowej Hucie zabudowa jest gęsta. Ktoś także często niszczy myśliwym ambony, z których polują.

W ubiegłym roku zniszczenia spowodowane przez dziki były mniejsze, teraz nowohuccy rolnicy szacują, że mogą być kilka razy wyższe. Niektórzy, jak pan Bolesław Piskorz, utrzymują się tylko z rolnictwa. Gdy dziki niszczą im uprawy, nie mają produktów ani dla siebie, ani dla zwierząt domowych. Dla nich straty są najbardziej odczuwalne.

Jednemu z rolników kilka tygodni temu dziki wykopały i zniszczyły blisko 16 arów ziemniaków. Innemu zwierzęta weszły na pole już cztery razy i zniszczyły uprawy w 70 proc. - Ostatnim razem pojechałem na pole o 3 w nocy i je spłoszyłem, ale i tak wyrządziły dużo szkód - opowiada Paweł Jachna.

Na osiedlach peryferyjnych dziki mają doskonałe warunki do rozrodu. Wokół pół uprawnych nie brakuje nieużytków, łąk, z wysoką trawą i gęstymi krzewami. - Tuż przy naszych polach znajdują się także pola wikliny, w których zwierzęta się ukrywają - mówi Marek Kurzydło, mieszkaniec Przylasku Rusieckiego i radny dzielnicy XVIII. Poza tym krakowska huta zalesiła wiele terenów w Branicach i Pleszowie. Teraz nikt ich nie dogląda, a zwierzęta mają tam świetną kryjówkę.

Łowczy, którym rolnicy zgłaszają problem starają się pomóc na dwa sposoby: przywożą im środek na bazie feromonów niedźwiedzia i wilka, który ma odstraszać dziki, ale jak twierdzą mieszkańcy - nie daje rezultatu. - W ubiegłym roku środek, który miał odstraszać dziki, był skuteczniejszy, ale został wycofany z obiegu w Unii Europejskiej - tłumaczy Franciszek Woś, jeden z mieszkańców. Obecnie stosowany środek łatwo zmywa deszcz i nie jest zbyt skuteczny.

Łowczy proponują także założenie drutu pod napięciem wokół pola, jednak mieszkańcy boją się, że ktoś nocą może im go ukraść, a oni będą musieli pokryć związkowi koszty urządzenia.

Straty w ubiegłych latach nie były aż tak dotkliwe, więc niewielu rolników z Przylasku czy Branic ubiegało się o odszkodowanie - Ludzie się zrazili, gdy dostawali śmieszne pieniądze, za niewspółmierne straty- wyjaśnia Marek Kurzydło.

W zeszłym roku, gdy sarny zniszczyły jednemu z mieszkańców ok. 30 arów buraków związek łowiecki zapronował mu 40 zł odszkodowania (rolnik zapłacił 60 zł za same nasiona). - Nikt nie policzył kosztów paliwa, nawozu i pracy - twierdzi sąsiad poszkodowanego. Z kolei Franciszek Woś usłyszał, że jego szkoda jest zbyt mała, a ilość papierologii, która go czeka nie jest warta tak małych pieniędzy.

Tymczasem Waldemar Misiura, łowczy ze Koła Łowieckiego „Orlik” problem przedstawia zupełnie inaczej. Twierdzi, że wypłaty w ramach odszkodowań są tak wysokie, że niebawem zrujnują związek, który utrzymuje się z własnych środków. - W tamtym roku jednorazowo wypłaciłem 1,5 tys. zł za pół hektara zniszczeń, a innemy rolnikowi aż 10 tys. zł za 4 ha kukurydzy - wyjaśnia łowczy.

W sejmie jest właśnie rozpatrywany projekt ustawy o szkodach łowieckich w ramach nowelizacji prawa łowieckiego. Ma on wprowadzić nowe zasady szacowania szkód i wypłat odszkodowań. Zamiast związków łowieckich za oględziny i wypłatę odszkodowania miałby odpowiadać wojewoda. Pieniądze pochodziłyby z Funduszu Odszkodowawczego (który byłby sumą składek wnoszonych przez zarządców lub dzierżawców obwodów łowieckich).

Ale odszkodowania nie rozwiązują problemu, bo dzikie zwierzęta biegają blisko domostw, a lochy (samice dzika), które mają małe mogą być bardzo agresywne w stosunku do ludzi. - Dzieci boją się, że zostaną zaatakowane i nie chcą chodzić do przedszkola - skarży się jedna z mieszkanek Przylasku Rusieckiego. Dziki biegają także po ulicach i często uszkadzają samochody, stwarzając zagrożenie na drodze. Przed przechodzącymi przez drogę dzikami zatrzymują się nawet kierowcy MPK.

Tymczasem urzędnicy z krakowskiego magistratu poproszeni o rozwiązanie sytuacji przesłali nam poradnik, w którym czytamy m.in.: „W przypadku spotkania z dzikami nie drażnić, nie płoszyć, spokojnie oddalić się. Nie dokarmiać zwierzyny.” Jan Machowski z UMK zapewnił także: - Zwróciliśmy się do koła łowieckiego o rozpoznanie sytuacji i podjęcie odpowiednich działań. Oby szybko, bo mieszkańcom oprócz dzików szkody wyrządzają także lisy, sarny i jelenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski