Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś powrót do ziół jest faktem naukowym. Święcenie zielnych bukietów też nie jest pustym gestem

Liliana Sonik
Nic dwa razy się nie zdarza... Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata” - pisała Wisława Szymborska.

Równocześnie karierę zrobiło stwierdzenie, że historia lubi się powtarzać. W wersji rozszerzonej przez Marksa mówi ono, że jeśli historia się powtarza, to za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa. Zgrabnie powiedziane. Ale czy prawdziwie?

Tak czy owak, teza ta dotyczy wąskiej grupy zjawisk ze sfery, w której panuje czas linearny. Choć żaden człowiek nie rodzi się dwa razy, to żyjemy również w czasie innego rodzaju. Wystarczy spojrzeć z dystansu, by zauważyć, że powroty są nieustanne. Każdego roku następują po sobie wiosna, lato, jesień i zima; człowiek się rodzi, przeżywa życie i umiera; każdego dnia słońce wschodzi i zachodzi.

Nigdy ludzie nie żyli w czasach tak raptownych zmian organizujących nam życie. GPS-y, smartfony, aplikacje, wirtualny pieniądz, zmiany obyczajów, nowe choroby cywilizacyjne, diety, inteligentne domy… Można odnieść wrażenie, że nasza epoka została dotknięta syndromem ADHD. Żeby nie zwariować, ludzie zwracają się ku wypróbowanym, starym metodom.

W bestselerowej książce „Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności” Phillipe Delerm przekonuje, że zwyczajne małe przyjemności niosą ukojenie, zwracając uwagę na konkret. Zapach floksów, głośna kłótnia ptaków o poranku, odkryty na nowo smak babcinej potrawy…

Cykliczność czasu jest faktem, a zarazem konstruktem ułatwiającym pogodzenie się z przemijaniem. Bo świat nie narodził się wczoraj. Wykształcony przez wieki kod wspólnej kultury tworzy naszą tożsamość i wrażliwość. Dostęp do ukrytych zasobów otwierają nam - jak magiczny PIN - odwieczne zwyczaje. Nie wystarczy jednak wcisnąć mechanicznie guzik z napisem „tradycja”, bo sztuczność jest śmiertelnym wrogiem starych rytuałów. Dopiero gdy wlejemy w nie aktualny sens odkryjemy, jak wspaniałym są remedium na egzystencjalne lęki i anomalie cywilizacyjne.

Myślę o zbliżającym się święcie Matki Boskiej Zielnej. Nasze prababki poświęcone zioła stosowały jako lek, wierząc też, że zasuszone bukiety uchronią ich domy przed nawałnicami. Żartowano z tego na potęgę do chwili, gdy okazało się, że fascynacja antybiotykami jest błędem. Ratowały życie, lecz ich nadużywanie wywołało fatalne skutki. Dziś powrót do ziół jest faktem naukowym. Święcenie zielnych bukietów też nie było - i nie jest - pustym gestem. W ten sposób naturę włączano w sferę sacrum, zwracając uwagę na należny jej szacunek. A jeśli chodzi o uśmierzanie nawałnic, to przypomnienie o potrzebie powściągliwości w ocenach innych ludzi będzie w to święto jak znalazł. Przypomnę ostatnie wersy cytowanego wyżej utworu: „spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody”. Dotyczy to i współczesności, i pokoleń dawno minionych.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski