Zdaniem premiera Leszka Millera, Grzegorz Kołodko zaproponuje rozwiązania "oryginalne i niekonwencjonalne"
Co szykuje minister Kołodko
Szczegółów na razie brak. Nie wiadomo nawet, czy minister Grzegorz Kołodko zechce utrzymać założenia do przyszłorocznego budżetu, przygotowane przez swego poprzednika Marka Belkę i przyjęte przez rząd na początku lipca.
Nie wiadomo również, czy nowy szef resortu finansów poprze gorąco lansowany przez polityków PSL pomysł wprowadzenia podatku importowego. Minister pracy Jerzy Hausner zapewnił po wczorajszym posiedzeniu Komisji Trójstronnej (rząd - pracodoawcy - związki zawodowe), że nie poprze. Innego zdania są przedsiębiorcy, zrzeszeni w Business Centre Club, którzy spodziewają się, że taki podatek jednak wejdzie w życie. Co ciekawe, choć ideę antyimportowej daniny uzasadnia się chęcią ochrony interesów rodzimych producentów, to BCC jest jej przeciwne. "Mamy nadzieję, że retorsje ze strony krajów Unii Europejskiej będą na tyle bolesne, że rządowi nie będzie się opłacało wprowadzenie podatku importowego" - powiedział wczoraj PAP Jerzy Małkowski, dyrektor biura ekspertyz BCC.
O niepewności, towarzyszącej planom Grzegorza Kołodki, świadczy również zamieszanie wokół wczorajszej wypowiedzi ministra gospodarki Jacka Piechoty. W porannej rozmowie na antenie jednej z rozgłośni radiowych stwierdził on, iż jeśli szef resortu finansów zaproponuje rozwiązania, które byłyby przez niego nie do zaakceptowania - poda się do dymisji. Potem wycofał się z tej deklaracji, mówiąc, że została ona "wyrwana z kontekstu".
Słabowity złoty
Jednym ze zgłaszanych wcześniej postulatów ministra Grzegorza Kołodki była dewaluacja złotego do poziomu około 4,35 zł za euro i 4,7 zł za jednego dolara. Zamysł ten jest bliski realizacji. Przynajmniej częściowo, bowiem za euro trzeba już płacić 4,2 zł. Wynika to nie tylko ze słabości złotego, ale również z siły waluty europejskiej. Wczoraj po raz pierwszy od dwóch lat za jej jednostkę trzeba było płacić więcej niż za dolara. Nie tylko w transakcjach na rynku międzybankowym, lecz także w kantorach. Według tabeli Europejskiego Banku Centralnego 1 euro było warte 1,0024 USD.
Analitycy walutowi tłumaczą tę sytuację problemami gospodarki Stanów Zjednoczonych, wstrząsanej aferami księgowymi tamtejszych koncernów. Zaniepokojeni inwestorzy odwracają się od amerykańskiego rynku, słabną giełdy papierów wartościowych w USA, a wraz z nimi dolar.
A co ze złotym? Czy nadal będzie tracił na wartości? Tu zdania specjalistów są podzielone. Andrzej Bratkowski, wiceprezes NBP, spodziewa się raczej umocnienia polskiej waluty. Pod warunkiem, że rząd nie poluzuje polityki fiskalnej.
Malutka inflacja
Czerwiec był drugim z kolei w br. miesiącem, w którym odnotowano spadek cen usług i towarów konsumpcyjnych. Zmalały one o 0,4 proc. W porównaniu z majem potaniało prawie wszystko, a jeżeli nawet coś podrożało, to minimalnie. Inflacja liczona rok do roku osiągnęła rekordowo niski poziom 1,6 proc.
(RYM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Polacy posiadają coraz droższe smartfony