Dziura w ziemi na pograniczu dwóch wsi

Miejscowi jednak przejeżdżają, ryzykują, choć do nieszczęścia bardzo blisko Fot. Zbigniew Wojtiuk

GMINA RACŁAWICE. Rolnicy czekają na szybkie działania. Idą żniwa!

Aby wymusić przestrzeganie zakazu przejazdu tym odcinkiem, wysypano też dwie pryzmy piasku. Miejscowych to jednak nie zniechęca. Odsuwają zapory i objeżdżają dziurę w ziemi z nawisem asfaltowym, z widocznymi w głębi korzeniami drzew i odwadniającymi drenami betonowymi. Choć podmyta warstwa asfaltu może nie wytrzymać ciężaru ciągnika czy innej maszyny, ryzykują...
To najpoważniejsza szkoda w powiecie miechowskim spowodowana powtarzającymi się nawałnicami. Woda spływająca z pól powyżej okrutnie obeszła się z drogą i przepustami pod nią. Tu już nie wystarczy brygada drogowców z gorącym asfaltem do łatania cząstkowych ubytków w nawierzchni. Trzeba wykonać poważne roboty inżynierskie warte kilkaset tysięcy złotych. Stratami w uprawach nikt na razie nie zaprząta sobie głowy.
- Zapadnięcie się drogi nastąpiło podczas tej ostatniej ulewy. Ja nie zgłaszałam tego zdarzenia, bo to miejsce - choć pograniczne - znajduje się już na terenie Miroszowa. I sołtys sąsiedniej wsi na pewno poinformował kogo trzeba. Powstała taka dziura w ziemi, że może się dom w niej schować... Ludzie balansują na krawędzi, objeżdżają to miejsce, ale przecież to nie rozwiązuje sprawy. Przecież - na miły Bóg - to jest powiatowa droga, a władze jakoś mało energicznie podchodzą do tego - żali się sołtys Dosłońca Bożena Półtorak.
Pani sołtys dodaje, że jest to bardzo ważny szlak komunikacyjny. Tędy jeżdżą autosklepy zaopatrujące rolników w podstawowe artykuły spożywcze. Także z gminy Działoszyce w województwie świętokrzyskim tędy najbliżej do Małopolski.
Pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych w Miechowie nie spędzają gorącego okresu za biurkiem. Cały czas są w terenie; dostępni tylko pod telefonami komórkowymi. Wszak ulewy dały się we znaki nie tylko w gminie Racławice.
- Ogłoszony został przetarg na wykonanie odbudowy i remontu zniszczonego odcinka drogi Dosłońce - Miroszów. W przyszłym tygodniu ma przyjechać specjalna komisja z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, by dokonać wizji lokalnej w terenie. Ja całą sprawę przekazałem Starostwu Powiatowemu. Muszą na to zostać przeznaczone odpowiednie środki. To będzie sporo kosztowało - informuje dyrektor ZDP Jerzy Muszyński.
- Szkody na drogach gminnych zostały oszacowane na 867 210 zł. Nie wiadomo, jak do naszych szacunków podejdzie województwo... W sumie zostało uszkodzonych 8 dróg gminnych (łącznie 5 km 220 m), z tym że połowę stanowią drogi dojazdowe do gruntów rolnych. Liczymy, że jakieś środki na remont dojazdówek do pól otrzymamy z tzw. funduszu powodziowego - mówi Danuta Wrona z Urzędu Gminy w Racławicach.
Co może dziwić, rolnicy w kościuszkowskiej gminie nie zgłaszali jeszcze strat w uprawach. A tylko na podstawie naszego krótkiego rekonesansu widzimy, że są one w niektórych miejscach znaczne. Tu i ówdzie stoją w wodzie zagony ziemniaków, zboża są miejscami wyłożone i gniją, nawałnice boleśnie obeszły się również z innymi uprawami.
Ale trzeba zebrać to, co się jakimś cudem uchroniło przed gradobiciem i strugami deszczu. I dlatego konieczna jest dobra, pewna droga dojazdowa dla kombajnów, snopowiązałek, pras samozbierających, ciągników i innych maszyn.
Zbigniew Wojtiuk
[email protected]