Dziurawy witraż

Już wcześniej ginęły flagi i dekoracje wystawiane przed uroczystościami kościelnymi

 W oknie witrażowym nawy bocznej proszowickiego kościoła widnieje dziura wielkości pięści. Rozbite jest również okienko w przedsionku zakrystii. W nocy z soboty na niedzielę ktoś kamieniami wybił w kościele dwie szyby. Próbował wybić jeszcze trzecią, ale ślady wskazują na to, że kamień odbił się od kraty.
 - Tu nie o kwestie materialne chodzi. Środki na naprawę jestem gotów wyłożyć w każdej chwili, nawet z własnych pieniędzy. Tu chodzi o coś ważniejszego. O to, że ktoś rzucał kamieniami w miejsce święte. To świadczy o zaniku świętości i autorytetów. Jeżeli ktoś ma jakiś uraz do mnie, rzucałby chyba w okna plebanii czy wikariatu, a nie kościoła - mówi proszowicki proboszcz, ks. Henryk Makuła.
 Szyby zostały rozbite od strony ulicy O. Rafała. Sprawcy wybrali więc miejsce najbardziej osłonięte. W dodatku działali pod osłoną ciemności. Podejrzewa się, że aktu chuligaństwa dopuścił się jakiś młody człowiek, w ten sposób wyładowujący swoją energię, której dodał mu zapewne wypity alkohol. Może o tym świadczyć również fakt, że tej samej nocy ktoś rozbił szybę w położonym kilkaset metrów dalej sklepie przy ul. 3 Maja. Sprawcy nie zostali jednak dotychczas ujęci.
 - W każdą sobotę i niedzielę widzę późnym wieczorem grupki pijanej młodzieży. Mimo że zachowują się głośno, jakoś nikomu to nie przeszkadza. To zresztą nie jest pierwszy przypadek takiego zachowania. Wprawdzie nikt dotąd kamieniami nie rzucał, ale zdarzało się, że ginęły flagi i inne dekoracje wystawiane przed świętami kościelnymi - twierdzi proboszcz.

(ALG)