Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziwne mecze się skończyły. Dziś baraż z Czechami.

Redakcja
SIATKÓWKA. Dziś o godz. 18 Polacy zmierzą się z Czechami w barażu o ćwierćfinał mistrzostw Europy. Trener Andrea Anastasi wierzy, że jego kalkulacje nie pójdą na marne, a polski zespół nie pożegna się z turniejem w niesławie.

Wczoraj Polacy tuż po śniadaniu udali się do Karlovych Varów, w których zagrają mecz ze współgospodarzami turnieju. Po dwóch porażkach w pierwszej fazie mistrzostw - i tylko jednym zwycięstwie z zaskakująco słabo dysponowanymi Niemcami - prawdziwe możliwości polskiego zespołu w mistrzostwach Europy są dalej niewiadomą. A wciąż nie milką echa taktycznej porażki Polaków ze Słowacją (1-3), która wywołała burzliwą dyskusję o kontrowersyjnych regulaminach, wykorzystywanych przy każdej okazji przez różne zespoły (m.in. przez Brazylię na ubiegłorocznych MŚ we Włoszech). - Jeśli pojawiła się możliwość, żeby pomóc zespołowi i dać odpocząć podstawowym zawodnikom w ostatnim meczu grupowym, który nie miał dla nas żadnego znaczenia, to z niej skorzystałem - tłumaczy Anastasi.

Selekcjoner dodaje: - Od drugiej fazy jest już system play-off, w którym nie ma miejsca na dziwne mecze. Jeśli chcemy znaleźć się w ćwierćfinale, to musimy pokonać Czechów, ale żeby to zrobić musimy przede wszystkim walczyć na całego. Mamy w pamięci naszą ostatnią porażkę z Czechami 0-3 na Memoriale Wagnera w Katowicach. Zagraliśmy wtedy bardzo źle i uważam, że drugiego tak słabego spotkania już nie zagramy. Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy się obawiać Czechów i już możemy myśleć o ćwierćfinale ze Słowacją. Musimy się liczyć z tym, że możemy już po barażu wracać do domów, ale oczywiście ja, jako trener tego zespołu, wierzę w chłopaków. Po ich zachowaniu widzę, że są odpowiednio umotywowani i czują już pozytywny dreszczyk emocji.

Tymczasem Czesi liczą na to, że jako współgospodarzom mistrzostw uda im się osiągnąć znaczący wynik, po wielu chudych latach. - Po raz ostatni nasz zespół był w strefie medalowej ważnej imprezy przed dziesięcioma laty na ME w Ostrawie. Byłoby wspaniale powtórzyć taki wynik - mówi rozgrywający reprezentacji Czech i Asseco Resovii, Lucas Tichacek. Czesi nie są potęgą w światowej siatkówce (17. zespół według rankingu FIVB), ale mają solidny zespół, który pokazał się z dobrej strony na ubiegłorocznych MŚ we Włoszech (10. miejsce). W przeciwieństwie do polskiej drużyny, w ekipie Czech grają obecnie niemal wszyscy najlepsi zawodnicy, na czele z atakującym Trentino Volley, Janem Stokrem. W tych mistrzostwach Czesi wygrali spotkania z Portugalią (3-2) i Estonią (3-0) oraz ponieśli porażkę z faworyzowaną Rosją (0-3).

- To bardzo wyrównana drużyna, która swoją siłę opiera na zespołowości. Mają dobrego rozgrywającego i znanych skrzydłowych, Stokra i Platenika. Do tego dochodzą dwaj solidni środkowi - Konecny i Vesely. Mają ustabilizowany skład, grają ze sobą już od dłuższego czasu. Ten zespół jest jednak jak najbardziej w naszym zasięgu i na pewno zagramy z nimi inne spotkanie niż ostatnio na Memoriale Wagnera - stwierdził po wczorajszym treningu w hali KV Arena Krzysztof Ignaczak.

Karolina Korbecka, Karlove Vary

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski