Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edgar Bernhardt: Myślę, że nie muszę niczego udowadniać

Rozmawiał Jacek Żukowski
Z prawej Edgar Bernhardt
Z prawej Edgar Bernhardt fot. Wojciech Matusik
Rozmowa. Edgar Bernhardt okazał się ojcem zwycięstwa Cracovii, kapitalnie egzekwując rzut wolny.

– Pamięta Pan mecz w I lidze z Arką Gdynia?

– Nie, to było zbyt dawno temu.

– Ale wielu ludzi pamięta, wtedy Cracovia wygrała w doliczonym czasie gry, gdy upływała już trzecia minuta tego czasu, a Pan zdobył bramkę bliźniaczo podobna do tej strzelonej teraz Jagiellonii.

– Strzeliłem, choć chciał uderzać Grek Giannis Papadopoulos, ale mu nie pozwoliłem. Jak na treningu strzeli lepiej, to może wtedy już mu pozwolę…

– Bardzo pewnie Pan strzelił, jak maszyna.

– Damian Dąbrowski zapytał mnie, czy strzelę na sto procent, odpowiedziałem, że tak. W innym przypadku on by wziął piłkę. On ma takie uderzenie jak Cristiano Ronaldo… Na treningach potrafi strzelić bramki z rzutów wolnych, taki „spadający liść”, ale w meczach mu jeszcze nie wychodzi. Dostanie jednak szansę.

– Po kontuzji wypadł Pan na długo ze składu. Wiosną praktycznie Pan bardzo mało grał. Myśli Pan, że po tym trafieniu wróci Pan do łask i tych szans będzie więcej?

– Wypadłem już do końca sezonu (śmiech). Nie, tak poważnie, to nie wiem. Myślę, że trener ma rację, lepiej to widzi z boku. W tym meczu jakoś szczególnie dobrze się nie czułem, wręcz niedobrze. Ale piłkarskie rzeczy to jedno, a fizyczne to co innego. Już trzy tygodnie nie grałem. W tym tygodniu dobrze potrenowałem, szkoleniowiec coś zmienił i było lepiej. Jak się nie gra, to ciężko nadrobić czas.

– Będzie wam teraz łatwiej w kolejnych spotkaniach? Terminarz macie korzystny, teraz gracie z Podbeskidziem.

– Nie ma łatwych meczów, z ostatnia drużyną w tabeli też można przegrać, to jest piłka. Trzeba na sto procent podchodzić do wszystkich spotkań.

– Czy coś słychać w sprawie Pańskiego kontraktu, który wkrótce się kończy?

– O tym lepiej nie rozmawiać, ja nic nie wiem.

– Dyrektor klubu Piotr Burlikowski mówi, że musi Pan udowodnić swą przydatność do zespołu.

– On ze mną nie rozmawiał, powiedziano mi, że mnie nie lubią tutaj za to, co mówię. Ale jestem, jaki jestem i już się nie zmienię, niczego złego nie powiedziałem. Skoro Cracovia nie chce podpisywać ze mną kontraktu, to przecież są jeszcze inne kluby… W Polsce czy też gdzieś indziej.

– A co oznaczał ten gest w kierunku trybuny głównej po strzelonej bramce – zgięta ręka i zaciśnięta pięść?

– To już ludzie wiedzą... A może nie wiedzą. To normalny gest radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski