Niezapomniane płyty polskiego rocka
Po maturze, ponoć za namowa rodziców, zaczęła studiować SGPiS-ie. Wtedy też, sądząc, że zdoła połączyć naukę i muzykę założyła swój pierwszy zespół. Działał w Mińsku Mazowieckim. Czując jednak, że nie tędy droga, w 1986 roku wyjechała do Londynu. Tam też przyłączyła się do grupy o nazwie The Blue Aeroplanes. Wtedy również uświadomiła sobie, że to rock właśnie musi być najważniejszą składową jej zawodowego życia. Po powrocie do Polski ostatecznie rzuciła studia i związała się z formacją Staff, która po zmianie nazwy na Holloee Poloy nagrała z nią longplay "The Big Beat". Krytyka przyjęła go dość dobrze, ale szczególnej popularności nie zyskał. W 1991 roku, po rozstaniu się z Holloee Poloy i po bezowocnej próbie nagrania płyty przeznaczonej na brytyjski rynek, wokalistka zarejestrowała dla Izabelin Studio swój debiutancki album - "Love". Krążek zawierał wyłącznie piosenki śpiewane po angielsku. Odniósł umiarkowany sukces. Najważniejsze jednak było to, że dzięki niemu dostała szansę przygotowania następnego LP. Ten (pt. "Sen") trafił do sklepów w 1994 r.
"Sen", co już sygnalizował jego tytuł, był płytą z utworami (w przeważającej większości) zaśpiewanymi w naszym języku ojczystym. I to - a stało się to niespodzianką nawet dla samej Bartosiewicz (Bardzo bałam się pisania tekstów po polsku. Obawiałam się, że nie okażę się dobrą tekściarską.) - nie tylko o wielkiej dawce emocji, ale także znacznej wartości poetyckiej. Dzięki temu (i równie udanym kompozycjom) album błyskawicznie podbił serca słuchaczy, a Edyta stała się polską supergwiazdą. A ponieważ jako autor tego cyklu zajmuję się tylko krążkami, które są rockowe (a o tym zaś decydują nie słowa piosenek, lecz sposób ich wykonania), to wypada mi jeszcze kilka słów poświęcić muzycznej warstwie tego longplaya. A zatem. Przede wszystkim "Sen" (wbrew skojarzeniom nasuwającym się z tym słowem) - wcale nie jest dziełem nadmiernie nastrojowym. Bo dużo jest na nim gitarowych riffów i solówek, bo mocno pulsuje sekcja rytmiczna oraz bo jego autorka śpiewa bardzo ekspresyjnie. Nie komentując każdego (bowiem każdy jest udany) z 12 utworów składających na program wydawnictwa, mogę napisać, że jest to 50-minutowy zbiór mocno urockowionych ballad. Pysznych ballad. "Zabij swój strach", "Urodziny", "Tatuaż", "Sen", "Koziorożec", "Zanim coś...".
JERZY SKARŻYŃSKI
"RADIO KRAKÓW"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?