Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edyta Bartosiewicz "Sen" (76)

Redakcja
Edyta Bartosiewicz urodziła się 11.01.1966 r. Warszawie. Jak sama to definiuje, dzieciństwo miała całkiem "normalne". Gdy minęła pierwsza dekada jej życia, w nagrodę za dobre oceny dostała od ojca gitarę. Pewnie na początku, brzdąkając na niej, wyśpiewywała sobie swoje ulubione światowe klasyki (kochała m.in. zespół brodatego Leda Zeppelina).

Niezapomniane płyty polskiego rocka

Po maturze, ponoć za namowa rodziców, zaczęła studiować SGPiS-ie. Wtedy też, sądząc, że zdoła połączyć naukę i muzykę założyła swój pierwszy zespół. Działał w Mińsku Mazowieckim. Czując jednak, że nie tędy droga, w 1986 roku wyjechała do Londynu. Tam też przyłączyła się do grupy o nazwie The Blue Aeroplanes. Wtedy również uświadomiła sobie, że to rock właśnie musi być najważniejszą składową jej zawodowego życia. Po powrocie do Polski ostatecznie rzuciła studia i związała się z formacją Staff, która po zmianie nazwy na Holloee Poloy nagrała z nią longplay "The Big Beat". Krytyka przyjęła go dość dobrze, ale szczególnej popularności nie zyskał. W 1991 roku, po rozstaniu się z Holloee Poloy i po bezowocnej próbie nagrania płyty przeznaczonej na brytyjski rynek, wokalistka zarejestrowała dla Izabelin Studio swój debiutancki album - "Love". Krążek zawierał wyłącznie piosenki śpiewane po angielsku. Odniósł umiarkowany sukces. Najważniejsze jednak było to, że dzięki niemu dostała szansę przygotowania następnego LP. Ten (pt. "Sen") trafił do sklepów w 1994 r.
"Sen", co już sygnalizował jego tytuł, był płytą z utworami (w przeważającej większości) zaśpiewanymi w naszym języku ojczystym. I to - a stało się to niespodzianką nawet dla samej Bartosiewicz (Bardzo bałam się pisania tekstów po polsku. Obawiałam się, że nie okażę się dobrą tekściarską.) - nie tylko o wielkiej dawce emocji, ale także znacznej wartości poetyckiej. Dzięki temu (i równie udanym kompozycjom) album błyskawicznie podbił serca słuchaczy, a Edyta stała się polską supergwiazdą. A ponieważ jako autor tego cyklu zajmuję się tylko krążkami, które są rockowe (a o tym zaś decydują nie słowa piosenek, lecz sposób ich wykonania), to wypada mi jeszcze kilka słów poświęcić muzycznej warstwie tego longplaya. A zatem. Przede wszystkim "Sen" (wbrew skojarzeniom nasuwającym się z tym słowem) - wcale nie jest dziełem nadmiernie nastrojowym. Bo dużo jest na nim gitarowych riffów i solówek, bo mocno pulsuje sekcja rytmiczna oraz bo jego autorka śpiewa bardzo ekspresyjnie. Nie komentując każdego (bowiem każdy jest udany) z 12 utworów składających na program wydawnictwa, mogę napisać, że jest to 50-minutowy zbiór mocno urockowionych ballad. Pysznych ballad. "Zabij swój strach", "Urodziny", "Tatuaż", "Sen", "Koziorożec", "Zanim coś...".
JERZY SKARŻYŃSKI
"RADIO KRAKÓW"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski