Fakt, kandydatka PiS prowadziła wyjątkowo spokojną kampanię i nie stosowała brudnych chwytów, za co jej chwała. Była jednak wciąż reprezentantką najbardziej dynamicznego, a zarazem budzącego najbardziej skrajne emocje rządu w historii III RP. To akurat nie mogło jej pomóc w przekonaniu większości, że na Kraków nie przeniosą się warszawskie spory, którymi wielu Polaków jest już po ludzku zmęczonych. I być może dlatego, jeśli mają do wyboru trzecią drogę, to ją wybierają.
Fakt, prezydent Jacek Majchrowski nie do końca był tym razem niezależny i skorzystał z plakietki „antypisu”, stając się kandydatem PO i Nowoczesnej. Śmiem jednak twierdzić, że brak charyzmatycznych postaci w tym środowisku (albo niechęć lokalnego kierownictwa do takich osób) raczej doprowadziłyby do kolejnej klęski ich kandydata, zaś głosy zwolenników PO i tak w drugiej turze przeszłyby na prof. Majchrowskiego.
Warto zauważyć, że prezydent uzyskał nadspodziewanie dobry wynik. On ma znaczenie, ale nie tyle świadczy o rosnącej popularności Majchrowskiego, co o tym, że pójście przez PiS na wojnę z wieloma środowiskami zaczyna się partii rządzącej odbijać czkawką. W sytuacji, w której PiS stracił (być może tylko czasowo) zdolność zawarcia koalicji z jakąkolwiek znaczącą siłą polityczną w Polsce, Małgorzata Wassermann nie miała wielkiej szansy na poszerzenie swego elektoratu w Krakowie. I chyba nawet się nie starała. Decyzja o tym, by wczorajszy wieczór wyborczy spędzić w Warszawie, a nie w Krakowie - mogła być odebrana jako kapitulacja.
Co teraz zrobi Jarosław Kaczyński? Czy jeszcze zaostrzy kurs i zagra va banque o Polskę za rok, czy też pomny klęski w 2007 r., strategicznie go złagodzi. Zobaczymy niebawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?