Status gwiazdy niesie ze sobą bardzo konkretny wymiar finansowy. Zarobione przez krakowiankę w tydzień dwa miliony dolarów to godziwa premia, ale staje się tylko wstępem do rozmów o niebotycznych gażach z koncernami, które będą zabiegać o wykorzystanie jej wizerunku.
Od siedmiu lat ów wizerunek jest głównie eksploatowany na krajowym rynku, choć już przed trzema laty, po pierwszych zwycięstwach w wielkich turniejach, krakowianka weszła na międzynarodowe salony, angażując się w reklamowanie luksusowej marki motoryzacyjnej i producenta zegarków. Dzisiaj nadszedł dla niej czas na kolejny wielki krok w tej branży, a punktem wyjścia w negocjacjach będą kwoty liczone w milionach złotych.
Czy wobec powyższego pomysł, by kusić Radwańską udziałem w przedsięwzięciach za niewielkie publiczne pieniądze ma jakikolwiek sens? Naszym zdaniem ma.
26-letnia tenisistka osiągnęła status, który pozwala jej z jednej strony odrzucać oferty mało atrakcyjne finansowo, a z drugiej wspierać inicjatywy, w których pieniądze są na drugim planie. Tak jak firmom zależy na uczestniczeniu w projektach ważkich społecznie (np. walcząc o godło „Teraz Polska”), tak świadomi swojej roli sportowcy chętnie biorą udział w akcjach marketingu zaangażowanego społecznie - czego przecież siostry Radwańskie są najlepszym dowodem, propagując „Szlachetną Paczkę”. W tego typu formule jest również pole do popisu dla urzędników, by pozyskać tenisistkę do roli ambasadorki Krakowa i Małopolski. Trzeba tylko ruszyć głową, zamiast narzekać, że nas na taką gwiazdę nie stać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?