Obecny rząd zdecydował się na kolejną rewolucję emerytalną. Wprawdzie premier przedstawia jej założenia tak, jak by to był co najmniej kolejny program 500 plus, no może 240 plus (bo tyle ma dopłacać państwo do nowych składek emerytalnych), ale musi się liczyć z negatywnym odzewem. 500 zł na dziecko rodziny dostają do ręki, 240 zł dopłaty do składek trafi gdzieś, na jakieś nasze konto, a do tego te pieniądze państwo wyda na jakieś inwestycje. Im kto młodszy, tym mniej wierzy, że w przyszłości zobaczy swoje i te dopłacone mu przez władzę pieniądze.
Emerytury to problem, z którym nie poradził sobie żaden rząd. Ten obecny zdecydował się na odważny krok, bo chce zmusić Polaków do dodatkowego oszczędzania. Oczywiście musi trochę propagandowo mówić o dobrowolności składek, choć w praktyce dobrowolne będzie tylko ich zwiększenie. Prawda jest bowiem taka, że gdyby tylko Polacy mieli możliwość decyzji, czy odkładać na emeryturę, czy dostać teraz więcej do ręki, masowo wybieraliby to drugie rozwiązanie. Bo skoro państwo uznaje, że obywatele wiedza lepiej, jak wydać pieniądze na własne dzieci, to tym bardziej wiedzą, jak wydać je na siebie samych.
Trudno więc uwierzyć w powodzenie kolejnej reformy emerytalnej. Nie dlatego, że sam pomysł na Pracownicze Plany Kapitałowe jest zły. Zaproponowanie obecnie nawet idealnego systemu zostanie przyjęte z niedowierzaniem. Po tylu złych doświadczeniach nie łatwo będzie uwierzyć, że tym razem będzie inaczej.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?