Ekipy Solnej i Proximy wygrały swoje mecze

SMS PZPS Szczyrk - Solna Wieliczka 1:3 (32:34, 25:22, 23:25, 23:25)

Solna: Urbanik, Kawa, Szostok, Tyrańska, Świerczyńska, Gawlak, Olipra (libero) oraz Antosiewicz, Szymoniak, Sowisz, Ząbek.

- Pamiętam, gdy sama grałam w siatkówkę, że do Szczyrku jechało się po pewne punkty. Teraz ta młoda drużyna zrobiła postęp i jak się rozkręci, to bardzo trudno ją zatrzymać. Było nam ciężko, bo same popełnialiśmy sporo błędów, ale ostatecznie wygrałyśmy. Uważam, że choć mamy nad czym pracować, to lepiej wygrać po brzydkim meczu, niż ulec po znakomitej partii - podsumowała zawody trenerka Solnej Katarzyna Wąsowska.

O ile w istocie sportowy poziom widowiska pozostawiał wiele do życzenia, to emocji było w nim sporo. Zwłaszcza w pierwszym secie, który toczył się przez kilkadziesiąt minut. Wygrana Solnej, wydawało się, wpłynie korzystnie na formę tej drużyny, ale w drugim secie górą były miejscowe. Potem zawodniczki obu drużyn walczyły na całego, w Solnej debiut zaliczyła Justyna Antosiewicz, a jej drużyna zdobyła trzy punkty.

Karpaty Krosno - Proxima Kraków 0:3 (25:27, 17:25, 12:25)

Proxima: Budzoń, Kropidłowska, Jaroszewicz, Krochmal, Ponikowska, Słonecka, Bulbak (libero) oraz Bakuła.

Po serii porażek w lidze i odpadnięciu z Pucharu Polski beniaminek z Krakowa odniósł w końcu zwycięstwo.

- W pierwszym secie trwała zacięta walka, gospodynie prowadziły 23:20, ale nam udało się wyrównać, a potem wygrać na __przewagi - mówi trener Proximy Zenon Matras. - Moje zawodniczki zagrały zdeterminowane i w kolejnych setach wyraźnie dominowały. Stało się tak dlatego, że potrafiły utrzymać pełną koncentracje od początku do końca i nawet gdy rywal popełniał proste błędy nie odpuszczały, tylko grały na maksa - dodaje opiekun Proximy.