Organizacje działające na rzecz ochrony przyrody i krajobrazu, a także lokalnych społeczności alarmują: pilnie potrzebny jest miejscowy plan zagospodarowania dla obszaru Koło Tynieckie-Bodzów. Petycja w tej sprawie została wczoraj złożona w magistracie.
- To tereny cenne przyrodniczo, a zarazem obszary zagrożone powodzią. Tymczasem inwestorzy starają się o możliwość zbudowania tam osiedli po 65 czy nawet 200 domów - mówi Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.
TnROP to jedna z dziewięciu organizacji, które podpisały się pod prośbą do prezydenta miasta o przygotowanie planu miejscowego. Wśród autorów apelu są także m.in.: Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne, Stowarzyszenie na rzecz Ochrony i Rozwoju Dębnik, Fundacja Partnerstwo dla Środowiska.
Ich starania poparła też miejska Komisja Dialogu Obywatelskiego ds. Środowiska, złożona z przedstawicieli również kilku innych organizacji pozarządowych, w tym Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa.
Plan Koło Tynieckie-Bodzów miałby objąć tereny między ul. Tyniecką, autostradą, rzeką Wisłą, aż do rejonu ulicy Widłakowej na wschodnim krańcu.
W studium zagospodarowania przestrzennego Krakowa jest tam - poza obecnymi terenami z zabudową - zieleń. Ale studium tylko wyznacza ogólny kierunek, dopiero uchwalenie planu miejscowego zagwarantowałoby, że obszar nie zostanie zabudowany.
Dopóki planu nie ma, inwestorzy starają się o decyzje o warunkach zabudowy. Autorzy petycji zebrali informację o około 20 inwestycjach, dla których podjęto takie starania. Chciano by tu budować od kilku do nawet 200 domów jednorodzinnych albo bliźniaków, jak również pawilony handlowo-usługowe z parkingami.
- A przecież to częściowo obszar Natura 2000, tereny Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego - wymienia Mariusz Waszkiewicz. Wskazuje, że można by pomyśleć o urządzeniu tutaj trasy edukacji ekologicznej, dzięki której odwiedzałoby się starorzecze Wisły, łąki wilgotne, trzęślicowe. To tereny, gdzie żyją chronione płazy, można obserwować owady i ptaki (z których najrzadszy to bączek).
- Generalnie, moim zdaniem, te tereny powinny być wykupione od prywatnych właścicieli i przeznaczone pod polder przeciwpowodziowy - mówi prezes TnROP. Przypomina o systematycznych podtopieniach na tym obszarze, gdy poziom wody w Wiśle jest wysoki. - To teren zalewowy. Domów, które tam są, oczywiście nie chcemy wyburzać. Ale nowych już nie należy stawiać - podkreśla.
Powyżej prezentujemy mapkę tego "zielonego" (z wyjątkiem terenów, gdzie domy już stoją) planu, o jaki organizacje postulują dla tego obszaru. Trochę się rozpędziły, bo miasto przystąpiło już do sporządzania planu miejscowego dla wschodniego fragmentu tego terenu - obszaru Bodzów - rejon ulicy Widłakowej. Do 1 grudnia ub.r. można było składać wnioski do tego planu. - Biuro planowania może więc skorygować nasz projekt w tym zakresie - odpowiada Waszkiewicz.
- To z mojej inicjatywy powstanie plan dla terenów w Bodzowie. Nie widzę problemu, by wkrótce zająć się też sąsiednim obszarem - mówi radny PO Grzegorz Stawowy, przewodniczący komisji planowania przestrzennego w Radzie Miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?