Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekolodzy: trzeba szybko ratować wysychający Staw Płaszowski! Zagrożone są ryby, płazy i małże

Anna Agaciak
Anna Agaciak
Wodę pokrywają kwitnące glony zabierające tlen faunie
Wodę pokrywają kwitnące glony zabierające tlen faunie fot. Kazimierz Walasz
O tym się mówi. Ekolodzy biją na alarm. W stawie zostało 20 cm wody, kwitną na niej masowo glony - zabierając resztki tlenu żyjącej tu faunie. Ptakom trudno będzie założyć gniazda.

- Stan stawu jest katastrofalny - twierdzi dr Kazimierz Walasz z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego, który po naszym artykule o wysychającym stawie przyjechał ocenić sytuację. - Na większości powierzchni zostało 20 cm wody!

Przyrodnik nie wie, jakie jest dzienne tempo ubytku wody, ale po kolorze trzcin szacuje, że znikło grubo ponad metr przez ostatnie dwa miesiące. A tutaj tylko w najgłębszych miejscach było ok. dwóch metrów wody. - Jeśli tak szybko ubywa, to za kilka tygodni stracimy Staw Płaszowski! Trzeba działać natychmiast! - przekonuje dr Walasz.

Mieszkańcy ulicy Wodnej, którzy powiadomili naszą redakcję o tym niepokojącym zjawisku, nie mają wątpliwości, że staw zaczął wysychać z chwilą rozpoczęcia okolicznych inwestycji. A tych jest co najmniej kilka.

Prawdopodobnie to właśnie w wykopach gromadzi się woda ze Stawu Płaszowskiego, a potem jest odpompowywana i usuwana. - Przygotowujemy zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa, które skierujemy do prokuratury - usłyszeliśmy wczoraj od Wojciecha Polowca z ul. Wodnej. Podobne pismo chce w prokuraturze złożyć także Towarzystwo na rzecz Ochrony Przyrody.

Robert Żurek, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji potwierdza, że dwie firmy prowadzące inwestycje w okolicy Stawu Płaszowskiego starały się o możliwość zrzutu do kanalizacji ściekowej wody gromadzącej się w wykopach budowlanych. Jedna z firm dostała już na to zgodę. - Sprawdzimy, czy dzieje się coś niepokojącego. Do końca tygodnia wyślemy tam grupę pomiarową, aby ustalić, jakie ilości wody w ciągu doby spływają kanałem - mówi rzecznik.

Ewa Olszowska-Dej, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska krakowskiego magistratu informuje, że odbyły się już kontrole dwóch inwestycji. - Na jednej wykryto wiele nieprawidłowości, które teraz weryfikujemy - mówi dyrektor. - Między innymi dokumentacja hydrogeologiczna nie była zatwierdzona ani przez marszałka, ani przez naszego geologa powiatowego.

Dyrektor Olszowska-Dej zapewnia, że urząd zrobi wszystko, aby jak najszybciej podjąć działania, które spowolnią albo zahamują ubytek wody w stawie. Jeśli znajdzie się winny wycieku - będzie musiał naprawić szkody. Woda powinna być wpompowana z powrotem, jak robiono w podobnej sytuacji w Stawie Dąbskim. Nie wyklucza się też dolewania wody przez MPWiK.

Także przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska są zaniepokojeni sytuacją. Monika Kozieł, główny specjalista ds. obszarów Natura 2000 w RDOŚ, zauważa, że według „Koncepcji ochrony różnorodności biotycznej miasta Krakowa” sporządzonej przez Instytut Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2005 r. Staw Płaszowski jest ostoją ptaków, szczególnie wodnych. Postulowano również o objęcie tego terenu ochroną w formie użytku ekologicznego, a także o stworzenie otuliny i wprowadzenie całkowitego zakazu zabudowy w jego sąsiedztwie. Do dziś jednak takiej ochrony nie wprowadzono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski