Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekologia transgraniczna – sprawa wspólna

Redakcja
Przyroda nie zna granic i ochrona przyrody czy działanie proekologiczne nie kończą się na granicy Państwa – tę tezę podkreślano na spotkaniu we Lwowskiej Obwodowej Administracji, które odbyło się 11 maja.

Na spotkaniu z naukowcami Lwowa. Od lewej Jacek Piechota, Stanisław Gawłowski, Walerij Pjatak i Oleg Dubisz. Fot. Krzysztof Szymański

Spotkanie zostało zorganizowane przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą. Na spotkanie przybyli Stanisław Gawłowski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska RP, Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Przemysłowej. Udział w spotkaniu też wzięli Wiceprezes PUIG Oleg Dubisz z Kijowa i zastępca przewodniczącego Lwowskiej Rady Wojewódzkiej Walery Pjatak. Na spotkanie przybyli również naukowcy, zajmujący się problemami ekologii środowiska i ochrony przyrody w regionie pogranicza i nie tylko, bo sięgają w swoich opracowaniach do województw sąsiednich.

Przybliżając zebranym działania Polski w dziedzinie ochrony środowiska Stanisław Gawłowski podkreślił, że Polska przeszła tą samą drogę, na którą obecnie wstąpiła Ukraina. Różnica jest tylko w tym, że wstępując do Unii Europejskiej była zmuszona dostosować swoje ustawodawstwo w tej sferze do unijnego. Wynikiem tych działań były zmiany w stosunku do spraw przyrody, jej ochrony, renowacji i rekultywacji. Dzięki dofinansowaniu unijnemu stała się możliwa zmiana podejścia do ochrony przyrody w każdym konkretnym wypadku, w każdej gminie, a nawet wsi. Oczyszczalnie ścieków pojawiły się nawet w niewielkich osadach. Pojawiły się nie po to, żeby tylko oczyszczać ścieki. Głównym zadaniem oczyszczalni była ochrona przyrody i zmniejszenie zanieczyszczeń, trafiających do rzek. Na początku panowało mniemanie, że pieniądze z Unii można uzyskać na oczyszczalnię. Takie wnioski unijni eksperci odrzucali od razu. Rzetelny wniosek musiał określić ile zanieczyszczeń należy przetworzyć, jak wpłynie to na środowisko, jak polepszą się stany okolicznych rzek. A dopiero oczyszczalnie miała być tylko środkiem do uzyskania tego celu. W chwili obecnej Polska wykorzystuje prawie 100% unijnych dotacji na ekologię. Oprócz tego Ministerstwo Środowiska ma środki budżetowe i Fundusz Ochrony Środowiska. Są to sumy idące w miliardy złotych. Ale też niemałe pieniądze są wkładane w ochronę środowiska przez polski biznes. Są firmy, które specjalizują się we wszelkich nowatorskich rozwiązaniach w tej dziedzinie. I te proponują innym. Również dla Ukrainy, szczególnie dla terenów przygranicznych, Polska oferuje w tej dziedzinie swoją pomoc. A występując jako partner, może pozyskać na te projekty środki z funduszy unijnych. Jest tym dodatkowo zainteresowana, bo dorzecze Wisły leży w dużej części po tej stronie granicy. San i Bug mają tu swoje źródła i część dorzecza.

Tą sprawę podkreślił także i minister Jacek Piechota. Z tym, że podchodził do tej kwestii z punktu widzenia spraw biznesowych. Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza jest powołana po to, żeby wspierać projekty konkretną działalnością firm, nadawać informacje o możliwościach inwestowania na Ukrainie i wskazywać obiekty inwestycji. Podkreślił też, że w ciągu roku odbywa się wiele spotkań na różnych szczeblach i na różne tematy, ale poświęconych ekologii jeszcze nie było. Pomysł regularnych spotkań w sprawie ochrony środowiska narodził się przed kilkoma tygodniami na biznesowym spotkaniu w Krasiczynie. Sekretarz Gawłowski podtrzymał tą ideę i stąd jego wizyta w województwie podkarpackim i we Lwowie. Rozmowy, które toczyły się w obu przypadkach miały na celu określenie kierunków wspólnych działań ku polepszeniu ochrony środowiska po obu stronach granicy. W tym celu zaproponował takie spotkania dwa razy do roku – jedno w Polsce, a drugie na Ukrainie.

Dyrektor Lwowskiego Instytutu „Gorhimprom” akademik Iwan Zozula przedstawił opracowania instytutu w sprawie rekultywacji terenów pokopalnianych. Na terenie województwa lwowskiego, stanisławowskiego i zakarpackiego w czasach ZSRR powstał cały szereg kopalni surowców do produkcji nawozów potasowych, azotowych, kopalnie soli, siarki i węgla. Po rozpadzie Związku większość tych zakładów padła. Nienależycie zabezpieczone kopalnie, magazyny, inne obiekty są w chwili obecnej bomba ekologiczną. Do niektórych zwożono też szkodliwe substancje z bloku socjalistycznego czy nawet z Europy. Teraz trzeba to wszystko jakoś utrzymać i wykorzystać w dobrej sprawie. Polska miała ten sam problem np. w kopalni siarki w Tarnobrzegu. Tylko, że na naszych terenach jest tego cztery razy więcej. Te technologie, które zastosowano Tarnobrzegu przy umacnianiu osuwisk są drogie i Ukraina nie może sobie na to pozwolić. Ale jest wyjście i podpowiedziała go sama przyroda. Leje po kopalniach odkrywkowych wypełnia woda. Tworzą się olbrzymie jeziora o powierzchni dziesiątków hektarów i głębokości 80-100 m, w niektórych miejscach powstają kaskady jezior z różnicą poziomów do 7 m. Przyroda sama się rekultywuje. Trzeba ten proces tylko skierować i mogę powstać wspaniałe ośrodki rekreacyjne, sanatoria lecznicze, ośrodki turystyczne. Tereny są położone w okolicach Lwowa. Przebadana woda odpowiada normom wody pitnej i może być wykorzystywana jako zapasy wody dla miasta. Pozostaje jeszcze pytanie szkodliwych odpadów, magazynowanych w tych kopalniach. Są to odpady pochodnych produktów naftowych. W latach 70-80 wyrzucano je i magazynowano, nie wiedząc co z tym począć. W chwili obecnej opracowano technologie przeróbki tych odpadów. Okazuje się, że teraz nawet są poszukiwane. Jak powiedzieli kiedyś goście z Włoch i Niemiec: „Macie tu żyłę złota”. Więc i w tym wypadku substancje szkodliwe mogą przynieść korzyść. Oddzielna kwestia, to wysypiska śmieci. W Europie, gdzie odpady są segregowane i przetwarzane, są też towarem. U nas na razie tylko śmieciami. Ale odpowiednie podejście do tej kwestii też może przynieść zyski. I jeszcze jedna rzecz – odradzające, czy powstające zbiorniki wodne są wspaniałymi laboratoriami przyrody, gdzie studenci i naukowcy mogliby prowadzić badania. Takich rzeczy nie ma ani w Polsce, ani w Europie. I mógł by to być poligon naukowy dla rzeszy badaczy.
Kolejni prelegenci z Instytutu Ekologii Karpat, Lwowskiej Akademii Lasowej, Centrum Inwestycji przedstawiali swoje propozycje do wspólnych opracowań w dziedzinie ekologii, działań skierowanych na odnowienie fauny i flory terenów trans granicznych, polepszeniu stanu ekologicznego poszczególnych miejscowości. Wiele z tych propozycji są kontynuacją poprzednich wspólnych prac lub propozycjami przyszłych działań w tej dziedzinie.

Podsumowując spotkanie Stanisław Gawłowski powiedział, że z wielką uwagą wysłuchał wszystkie propozycje. Wiele z nich zasługuje na poparcie i gdy będę opracowane konkretne dane dla poszczególnych pozycji, to są szanse na uzyskanie nawet dotacji unijnych. A Jacek Piechota zaznaczył, że przedstawiony materiał jest wspaniałą informacja dla Izby Przemysłowej. Jest wiele ciekawych propozycji dla polskiego biznesu i możliwości inwestycyjnych (eksploatacja odpadów produktów naftowych czy stworzenie infrastruktury turystycznej i sanatoryjnej na powstałych jeziorach). Te informacje będą wykorzystane i z pewnością na następnym takim spotkaniu, które jest planowane na jesień tego roku, będą konkretne propozycje biznesowe.

Po spotkaniu odbyła się krótka konferencja prasowa, na której goście odpowiadali na pytania dziennikarzy mediów lwowskich.

Krzysztof Szymański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski