Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksperci: Kapustka to nowy Klich

Jacek Żukowski
Bartosz Kapustka zaliczył na razie 45 minut w ekstraklasie
Bartosz Kapustka zaliczył na razie 45 minut w ekstraklasie Fot. Andrzej Banaś
Sylwetka. Zadebiutował w ekstraklasie mając 17 lat i 3 miesiące. Bartoszowi Kapustce, młodemu pomocnikowi Cracovii, wróżą wielką karierę.

Na pierwszy trening Tarnovii zabrał go tata Kazimierz, który grał w III lidze w barwach tarnowskiego klubu z końcem lat 80. i w kolejnej dekadzie. Wziął dwóch synów na pierwsze zajęcia: 7-letniego Bartosza i o trzy lata starszego Mateusza.

– Wcześniej na podwórku graliśmy z kolegami – opowiada Bartosz Kapustka. – W klubie trafiłem do grupy, w której byli koledzy starsi o kilka lat. Była różnica jeśli chodzi o warunki fizyczne. Było mi ciężko, ale dawałem radę.

Dojeżdżał z tatą z pobliskiej Pogórskiej Woli. Brat już skończył z futbolem, z powodu kłopotów z kolanami. Został sędzią. Bartosz od małego ustawiany był w środku pomocy.

– Techniki nauczyłem się w meczach z rówieśnikami – opowiada Bartosz. – Graliśmy w piłkę bez przerwy, do zmierzchu. Oczywiście iskra boża też jest potrzebna. Ale dużą zasługę w mojej piłkarskiej edukacji odegrał trener Krzysztof Świerzb.

– Był wybijającym się zawodnikiem i to mimo różnicy wieku między nim, a kolegami z drużyny – wspomina wychowanka trener Tarnovii. – Był sprawny, żywy, potrafił wiele zrobić z piłką, wykonywał ćwiczenia, które nie udawały się juniorom.

Talent trampkarza nie mógł ujść uwadze możniejszych klubów. Szybko został zauważony przez trenera Michała Wiącka z Hutnika.– Pamiętam mecz w Tarnowie, który przegraliśmy 0:2, Bartosz był klasą dla siebie, przegraliśmy właściwie z nim – mówi Wiącek.

Bartosz trafił do Szkoły Sportowej Piłki Nożnej w Nowej Hucie i do Hutnika pod skrzydła właśnie Wiącka. Trafił też do reprezentacji Małopolski, z którą kilkakrotnie triumfował w krajowych rozgrywkach. Przed dwoma laty podczas Olimpiady Młodzieży, jego drużyna uległa Warmińsko-Mazurskiemu 0:1. Wrócił do Tarnovii na rok, ale wiadomo było, że nie pogra w niej długo. Zainteresowało się nim kilka drużyn, m.in. Legia Warszawa.

– Pojechałem z nią na turniej na Słowację – przypomina Kapustka. – Strzeliłem nawet bramkę Juventusowi. Działacze i trenerzy Legii namawiali mnie, bym poszedł do nich, ale ostatecznie wybrałem Cracovię. Zawsze było mi blisko do drużyny, która ma koszulki w biało-czerwone pasy.

Na razie w sprawach kariery doradza mu tata. Syn jednak nie zawsze słucha.

– Namawiałem go na Warszawę, ale wybrał inaczej. Nie oponowałem – mówi Kazimierz Kapustka.

Trafił do juniorów młodszych Cracovii, do trenera Piotra Góreckiego. – Od razu zobaczyłem w nim bardzo perspektywicznego zawodnika – mówi Górecki. – Mając go w drużynie, byłem spokojny o grę drugiej linii. To ja optowałem za tym, by jak najszybciej wrócił z Tarnovii do Krakowa, ale już do Cracovii. Widziałem go w wielu meczach i bardzo mi się podobał. Jego atuty to przede wszystkim spokój w grze, zdolność przewidywania, wy­szkolenie techniczne, swoboda w grze. Z tym trzeba się urodzić, ale u niego ogromny talent idzie w parze z ciężką pracą.

W ubiegłym roku wraz z juniorami Cracovii sięgnął po brązowy medal mistrzostw Polski.

– Był juniorem młodszym, ale wziąłem go do swojej drużyny, bo się wyróżniał – twierdzi Paweł Zegarek, szkoleniowiec juniorów „Pasów”. – Prezentował się bardzo solidnie, jako ofensywny pomocnik. Jeszcze ma czas, by nabrać tężyzny fizycznej, bo umiejętności już ma wysokie.

Docenili to też trenerzy reprezentacji Polski, zagrał już cztery mecze w reprezentacji Polski U-17 i U-18.

W przypadku Kapustki nasuwają się od razu podobieństwa z innym wychowankiem Tarno­vii, byłym piłkarzem Cracovii, reprezentantem Polski Mateuszem Klichem. – Nasi ojcowie się znają – mówi Bartosz. – My natomiast poznaliśmy się w grudniu, gdy w Tarnovii było spotkanie wychowanków.

Mateusza i Bartosza dzieli 6 lat różnicy, byli w jednym klubie, ale się nie znali. – Pamiętam tylko kalendarz, w którym jest zdjęcie drużyny juniorów z Mateuszem – mówi Bartosz. – Ja grałem wtedy w trampkarzach. Czy jestem podobny do Klicha? Zawsze mu kibicowałem, oglądałem go w Cracovii. Obaj jesteśmy zawodnikami, którzy mają inklinacje do gry ofensywnej, lubimy grać niekonwencjonalnie. Cały czas go podpatruję, jak gra w Holandii. Podpatruję też najlepszych, podoba mi się szczególnie Andres Iniesta.

Klich debiutował w Cracovii mając ponad 18 lat. Jego ojciec – Wojciech, trener w krakowskiej SMS, dostrzega podobieństwa między synem a Kapustką. – Widzę u Bartka duży luz – podkreśla. – Umie zagrać przede wszystkim prostopadłe podanie, warunkami fizycznymi też przypomina mojego syna, jest szczupły. Dobrze się stało, że już zadebiutował w ekstraklasie, zobaczymy, jak będzie wykorzystywał kolejne szanse, bo z pewnością je otrzyma. Ma potencjał, ale musi grać, więc teraz wiele zależy od trenera Stawowego.

– Styl gry Bartka z pewnością jest porównywalny ze stylem gry Mateusza – dopowiada Górecki. – Mają to otwierające podanie.

– Obydwaj są technicznie zaawansowani – twierdzi Świerzb. – Są ambitni, solidni, obaj mają wsparcie w domu, ich ojcowie grali w piłkę, nie trzeba było roztaczać nad nimi specjalnego parasola opiekuńczego.

Mateusz Klich grał trzy sezony w ekstraklasie, zanim wyjechał do Vfl Wolfsburg. Co radziłby jego ojciec Kapustce w kontekście ewentualnego wyjazdu za granicę? – Każdy młody chłopak, który stanie przed taką szansą, powinien z niej skorzystać – mówi trener Klich. – Obserwuję szkolenie w Holandii czy Niemczech i widzę przepaść, jaka dzieli te kraje od nas. Szkolenie jest idealnie poukładane, młodzież ma do dyspozycji np. 10 boisk w klubie.

Gdzie Kapustka sięga wyobraźnią jeśli chodzi o dalszą karierę? – Na razie skupiam się na tym, by w Cracovii prezentować się jak najlepiej i zapracować na swoje szanse – mówi. – Oczywiście wyjazd zagraniczny to byłoby moje marzenie. Na razie jednak chciałbym dobrze grać w polskiej ekstraklasie, a wyjazd to będzie kolejny krok. Z moimi predyspozycjami, to pasowałaby mi liga hiszpańska, ale twardo stąpam po ziemi.

– Czas pokaże, co będzie – mówi jego ojciec. – Najważniejsze jest to, żeby omijały go kontuzje. Chciałbym, by zagrał w reprezentacji, to byłoby coś! Gdyby powtórzył drogę, którą poszedł Mateusz Klich, bardzo bym się z tego cieszył. Ma na to szanse. Ma wrodzoną technikę, ale nie po mnie. Ja jej nie miałem, bazowałem na szybkości i wytrzymałości.

17-latek jest ułożonym, wręcz grzecznym chłopakiem. Może nawet zbyt grzecznym jak na piłkarza. Bardzo lubiany w gronie kolegów, towarzyski, zawsze uśmiechnięty. – Bartek to bardzo inteligentny piłkarz i człowiek, a nie zawsze to idzie w parze – ocenia Wiącek. – Trudno wyrokować, czy szybko wyjedzie z kraju czy nie? Absolutnie nie obawiam się o jego przyszłość, wróżę mu dużą karierę, bo ma „zdrową” głowę. Nigdy nie stwarzał problemów wychowawczych, a w odróżnieniu od wielu zawodników, z którymi pracowałem, nie miał też żadnych kłopotów w szkole.

A coraz trudniej mu godzić obowiązki ucznia II klasy LO w SMS-ie z profesjonalnymi treningami. W tym sezonie ma zajęcia głównie z pierwszą drużyną. Nauczyciele są jednak wyrozumiali, może zaliczać przedmioty w innym terminie. W przyszłym roku zdaje maturę. Bartosz jest pilny, ale nie oznacza, że prowadzi życie ascety. Lubi zabawić się z kolegami. W klubowym hoteliku przy ul. Wielickiej mieszka po sąsiedzku z Krzysztofem Szewczykiem czy Pawłem Jaroszyń­skim, towarzystwo ma więc zapewnione.

– Moim dobrym kolegą jest też Edi Bernhardt – mówi Kapustka. – Lubimy razem skoczyć na kręgle czy też inne dozwolone rozrywki. Sporo czasu spędzam także ze swoją dziewczyną Dominiką. Lubię wyjścia na miasto czy do kina.

Z Cracovią jest związany kontraktem do grudnia 2016 roku. Jeśli jego kariera będzie rozwijała się tak jak do tej pory, to nie wiadomo, czy wypełni ten kontrakt. Wszystko zależy od niego i oczywiście od szczęścia.

– Trzeba małymi kroczkami dochodzić do celu – przedstawia swoją filozofię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski