Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksperci obliczają, jaki będzie koszt dolania wody z Bagrów do Stawu Płaszowskiego

Anna Agaciak
Anna Agaciak
W Stawie Płaszowskim od kwietnia przybyło 17 cm wody
W Stawie Płaszowskim od kwietnia przybyło 17 cm wody Fot. Michał Gąciarz
Podgórze. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu oraz Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa rozważają cztery warianty ratowania Stawu Płaszowskiego.

W piątek odbyło się spotkanie w sprawie przyszłości wysychającego akwenu. Dyskutowali przedstawiciele Wydziału Kształtowania Środowiska UMK, ZIKiT i autorzy ekspertyzy hydrologicznej zleconej przez miasto. Zastanawiali się, co zrobić, żeby zwiększyć poziom wody w znikającym stawie.

Aktualnie urzędnicy biorą pod uwagę: pogłębienie zbiornika, przepompowanie wody z pobliskiego zalewu Bagry, ograniczenie pracy pomp w rejonie stopnia wodnego Dąbie oraz doprowadzenie deszczówki z dachów okolicznych budynków.

W środę autorzy ekspertyzy hydrologicznej mają przedstawić miastu koszt dopompowania wody z Bagrów i pogłębienia stawu. - Wtedy podejmiemy decyzje, na który z wariantów się zdecydujemy - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.

- Dopóki nie poznamy wyceny, nie możemy powiedzieć, czy prace rozpoczną się w wakacje, czy też w innym terminie - dodaje Paulina Polak z biura prasowego ZIKiT.

Być może miasto zdecyduje się niektóre rozwiązania ze sobą połączyć. O ograniczeniu pracy pomp w rejonie stopnia wodnego Dąbie (ich praca może mieć wpływ na poziom wody w Stawie Płaszowskim) urzędnicy rozmawiają już z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej. Sprawdzane są również możliwości doprowadzenia wody deszczowej do stawu z dachów okolicznych budynków (przykładowo z Tandety).

Przypomnijmy, o dramatycznym spadku poziomu wody w stawie powiadomili w styczniu „Dziennik Polski” okoliczni mieszkańcy. Byli pewni, że do wysychania stawu doprowadziły inwestycje w sąsiedztwie zbiornika.

Początkowo urzędnicy sądzili, że winna jest bezśnieżna zima i brak opadów deszczu, jednak z żadnego innego zbiornika w mieście wody nie ubyło. Przyczyna była więc inna.

Hydrogelodzy z Akademii Górniczo-Hutniczej, poproszeni przez naszą redakcję o ocenę sytuacji, stwierdzili, że wody w Stawie Płaszowskim ubyło co najmniej 70 cm, a to płytki zbiornik. Zagrożone były ryby, płazy i sezon lęgowy ptaków wodnych.

Urzędnicy postanowili monitorować sytuację w stawie i sprawdzić okoliczne place budowy. Na jednym z nich inspektorzy nadzoru budowlanego odkryli nielegalne studnie odwadniające. Inwestor dostał mandat 500 zł, studnie zostały zasypane. To poprawiło sytuację w stawie. Wody bardzo powoli zaczęło przybywać. Od 13 kwietnia poziom podniósł się o 17 cm.

Jednocześnie urząd zlecił wykonanie ekspertyzy dotyczącej pełnych przyczyn wysychania zbiornika. Autorzy uznali, że powody wysychania stawu są trzy: to intensywna zabudowa terenów w sąsiedztwie stawu, odwadnianie wykopów budowlanych oraz działanie bariery odwadniającej miasta Krakowa. W rejonie stawu w systemie ciągłym działają dwie studnie bariery, które przechwytują część wód podziemnych płynących od Wisły w kierunku stawu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski