Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksperymentowali nawet w kościele

Paweł Gzyl
Muzyka. Tegoroczna edycja Unsound Festivalu zakończyła się dziś nad ranem. Za nami kilkadziesiąt koncertów, imprez, instalacji i spotkań.

Byliśmy świadkami zaskakującego triumfu polskiej sceny eksperymentalnej. W piątkowy wieczór ponad tysiąc osób z kraju i zagranicy zgotowało owację na stojąco zespołowi Księżyc, który dał porywający koncert w kościele św. Katarzyny.

Szefowie Unsoundu stanęli na wysokości zadania. To oni bowiem namówili do reaktywacji grupę, która jedyną płytę nagrała w 1996 r. Mistyczna muzyka formacji, łącząca wschodni folklor z intymną elektroniką i psychodelicznym nastrojem przetrwała upływ czasu i zachwyciła międzynarodową widownię. Na dalsze sukcesy nie trzeba będzie długo czekać - na początku przyszłego roku nowy album Księżyca ukaże się w Anglii.

Polskiej muzyce eksperymentalnej sprzyja obecna moda na surowe i szorstkie brzmienia. Dzięki temu o naszych wykonawcach, publikujących skromne ilości płyt czy kaset, z uznaniem piszą zachodnie magazyny i serwisy, jak "The Quietus" czy "WIRE".

Podczas tej edycji Unsoundu zarówno widzowie z zagranicy, jak i z kraju mogli tajemniczych artystów posłuchać na żywo. I okazało się, że prezentują się równie ciekawie, jak w studio. Można wspomnieć choćby twórców brudnego techno - Kucharczyka, Zamilską i We Will Fail - jak również penetrujących bardziej abstrakcyjne obszary dźwiękowe - Piotra Kurka, Roberta Piernikowskiego czy fenomenalny zespół składający się z osób niepełnosprawnych intelektualnie - Remont Pomp.

Ponieważ w tym roku kierownictwo Unsoundu postanowiło zająć się stuletnią schedą kontrkultury, większa część programu była wypełniona bardziej awangardową muzyką niż zwykle. Znakomite koncerty dali weterani gatunku - tworzące surrealistyczne pejzaże dźwiękowe - brytyjskie zespoły Nurse With Wound i Cyclobe. Nie zawiedli również dawni członkowie Throbbing Gristle w nowym projekcie Carter Tutti Void, stawiając na psychodeliczny trans.

Największym powodzeniem cieszyły się jednak trzy noce muzyczne w Hotelu Forum, dedykowane różnym odmianom muzyki tanecznej. Tutaj największe wrażenie zrobił mistrz minimal techno z Detroit - Robert Hood - prezentując show porażające niesamowitą precyzją i pozytywną energią.

A ci, którzy szukali czegoś jeszcze bardziej egzotycznego, na pewno nasycili się zapachem perfum, stanowiących integralną część oryginalnej dźwiękowo-wizualno-zapachowej instalacji "Ephemera".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski