- Osłabienie złotego pozytywnie wpływa na wyniki naszego eksportu, ale nie ma na razie przełożenia na wielkość sprzedaży. Obecny poziom kursów walut nie poprawia również jeszcze konkurencyjności naszych towarów na międzynarodowych rynkach. Nadal musimy zabiegać o ich uatrakcyjnienie w inny sposób - mówi Leszek Hojnor, dyrektor działu handlu zagranicznego w Chłodniach "Igloopol" w Krakowie, producenta mrożonek, który 80 proc. swojej sprzedaży lokuje za granicą. W krajach byłego ZSRR, w całej Europie Zachodniej, na Bliskim Wschodzie.
- Jesteśmy w specyficznej sytuacji, ponieważ nasza działalność produkcyjna ma charakter sezonowy, w przypadku owoców praktycznie ogranicza się do 2-3 miesięcy, a sprzedaż trwa cały rok. Planując ją, musimy zakładać pewną wartość złotego i możliwe odchylenia kursowe. Nie spodziewaliśmy się jednak tak gwałtownej zmiany, osłabienia złotego w ciągu 1-2 tygodni - kontynuuje dyrektor Hojnor. - Z naszego punktu widzenia byłoby najlepiej, gdyby kurs euro stale mieścił się w granicach 4,25 - 4,3 zł, a dolara 4,35 - 4,4 zł.
Osłabienie złotego z zadowoleniem powitano w Firmie Chemicznej "Dwory" w Oświęcimiu.
- Około 32 do 36 proc. naszej produkcji idzie na eksport, z czego ponad 70 proc. do strefy euro. Dlatego kurs złotego w stosunku do europejskiej waluty jest dla nas niezwykle istotny - mówi Marek Rzempiel, rzecznik prasowy "Dworów". - Szacujemy, że w ubiegłym roku tylko z powodu bardzo silnej złotówki nasze wpływy były mniejsze o ok. 25 mln zł, co przy przychodach ze sprzedaży eksportowej rzędu 260 mln zł trzeba uznać za kwotę znaczną. Wprawdzie sporo również importujemy, ale w ogólnym bilansie ostatnie spadki złotego są dla naszej firmy korzystne.
Spadek wartości złotego nie martwi również Marcina Suwały, dyrektora w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu.
- Większość produkcji naszej firmy trafia na eksport. I chociaż sprzedawane przez PZL Mielec samoloty mają nowoczesną awionikę i wyposażenie, które musimy importować, to obecne tendencje na rynku walutowym nie są dla nas przykre.
Spadek kursu złotówki odbił się pozytywnie na sytuacji chrzanowskiej firmy Bumar Fablok SA, zajmującej się m.in. produkcją maszyn budowlanych, aparatury hamulcowej i dźwigów. Zdaniem prezesa Piotra Majcherczyka słabość złotego poprawiła rentowność produkcji. To ważne, bowiem Fablok walczy o klienta z konkurentami z Czech, Węgier czy Słowenii, gdzie warunki dla eksportu są znacznie lepsze niż w kraju.
Według prezesa Majcherczyka, przewartościowanie polskiej waluty przyniosło w ub. roku straty we wpływach z eksportu rzędu 4 mln zł.
- Działamy w oparciu o konkretny biznesplan, który zakłada wyeksportowanie aż 60 proc. produkcji. Rozliczamy się w euro i dzięki słabszej złotówce, za ten sam towar, za który jeszcze niedawno otrzymalibyśmy np. 3,6 tys. zł, przy obecnym kursie weźmiemy ponad 4 tys. - argumentuje prezes.
Fablok planuje utrzymanie rynków zbytu w Niemczech, Austrii, USA, ale chce także odzyskać rynek wschodni. Zrodził się też pomysł produkcji osi dla odbiorców w Stanach Zjednoczonych, gdyż w tym roku firma uzyskała certyfikat amerykańskiej organizacji taboru szynowego.
Według danych GUS, wartość polskiego eksportu w ciągu pierwszych czterech miesięcy br. wyniosła 14 mld euro i była o 7 proc. wyższa niż w tym samym okresie 2001 r.
(RYM), (AB),
(EWAF), (LEŚ), (SMOL), (LIZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Polska będzie potentatem zielonego wodoru?