Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraliga żużlowa. Madsen antybohaterem

Piotr Pietras
Leon Madsen (nr 9) po 1. biegu wdał się w przepychankę z Kacprem Gomólskim, za co otrzymał żółtą kartkę
Leon Madsen (nr 9) po 1. biegu wdał się w przepychankę z Kacprem Gomólskim, za co otrzymał żółtą kartkę Fot. SEBASTIAN MACIEJKO
Przez głuchy telefon kapitan Unii wyjechał nieprzygotowany do biegu

Po porażce w meczu na własnym torze z ekipą Get Well Toruń (31:58) zespół „Jaskółek” praktycznie został już zdegradowany do I ligi. Na trzy kolejki przed zakończeniem części zasadniczej rozgrywek drużyna z Tarnowa ma już tylko matematyczne szanse na uniknięcie spadku i tak naprawdę może ją jeszcze uratować tylko jakiś cud.

W spotkaniu z torunianami negatywnym bohaterem był zawodnik Unii Leon Madsen, który nie dość, że zdobył tylko dwa punkty, to zarobił jeszcze dwie żółte kartki (w konsekwencji czerwoną) i nie wystąpi w kolejnym meczu „Jaskółek” ze Spartą Wrocław (w Poznaniu). Pierwsze „żółtko” Duńczyk otrzymał za niesportowe zachowanie po zakończeniu 1. biegu.

- W pierwszym wyścigu, rozgrywanym w strugach deszczu, Leon Madsen zanotował upadek, ale był on wynikiem zbyt dużej szybkości, z jaką wjechał w łuk po wyprzedzeniu Kacpra Gomólskiego. Siła odśrodkowa wyrzuciła Duńczyka na zewnętrzną, gdzie było sporo błotnistej mazi i __stąd jego upadek - wyjaśnia trener Unii Paweł Baran. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego po upadku Madsen wdał się w przepychanki z Gomólskim, zamiast brać motocykl i biec z nim do mety po jeden punkt. Duńczyk twierdził, że to Gomólski spowodował jego upadek, ale w rzeczywistości wcale to tak nie wyglądało - stwierdził Baran.

Drugą żółtą kartkę Madsen zobaczył za faul popełniony w 13. biegu. Wtedy to walcząc o drugie miejsce z Adrianem Miedzińskim, spowodował upadek torunianina. - Madsen, wiedząc, że ma na koncie żółtą kartkę, nie powinien tak ostro atakować rywala. Nie dość, że został wykluczony z powtórki, to otrzymał jeszcze drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, osłabiając w ten sposób zespół w kolejnym meczu - stwierdził szkoleniowiec tarnowian.

Sporo zamieszania było także przed rozpoczęciem 9. biegu, w którym w zespole Unii w ramach rezerwy taktycznej startował Janusz Kołodziej. Kapitan „Jaskółek” na starcie pojawił się dosłownie w ostatniej chwili i w efekcie nie ukończył wyścigu z powodu defekty motocykla. - Janusz wiedział dużo wcześniej, że ma jechać z rezerwy taktycznej za Piotra Świderskiego i był przygotowany do jazdy. Kierownik drużyny nie mógł jednak zgłosić zmiany sędziemu, gdyż posłuszeństwa odmówiły telefony zarówno w parkingu jak i przy starcie. W zaistniałej sytuacji na tor miał już wyjechać „Świder”, jednak w ostatniej chwili okazało się, że arbiter przyjął zmianę i dlatego na torze pojawił się Janusz. Przez całe to zamieszanie straciliśmy tylko jedną rezerwę taktyczną - podkreślił Baran.

Spory wpływ na przebieg meczu miała także ogromna ulewa. Diametralnie zmieniła ona nawierzchnię toru.

- Wysokiej porażki nie możemy tłumaczyć stanem nawierzchni toru, gdyż wcale nie była taka zła. Przegrywaliśmy jednak starty, byliśmy także słabsi na dystansie od rywali i __zasłużenie przegraliśmy - stwierdził trener Unii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski