MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ekwiwalent dla druhów

Redakcja
Część druhów zrzekła się ekwiwalentu za pomoc przy wzmacnianiu wałów, inni otrzymają za to pieniądze Fot. Aleksander Gąciarz
Część druhów zrzekła się ekwiwalentu za pomoc przy wzmacnianiu wałów, inni otrzymają za to pieniądze Fot. Aleksander Gąciarz
- To jeszcze nie cała kwota. Kolejne jednostki ciągle dostarczają nam rachunki za przepracowane przez strażaków godziny. 40 tysięcy złotych to kwota, na jaką opiewają rachunki już potwierdzone - mówi odpowiedzialny za sprawy straży ochotniczych w proszowickim Urzędzie Gminy i Miasta Zenon Nowak.

Część druhów zrzekła się ekwiwalentu za pomoc przy wzmacnianiu wałów, inni otrzymają za to pieniądze Fot. Aleksander Gąciarz

PROSZOWICE. Rachunek za godziny przepracowane podczas powodzi przekroczy 40 tysięcy złotych

Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji do Ustawy o ochronie przeciwpożarowej mówi, że strażakom ochotnikom za godziny przepracowane podczas akcji ratunkowych oraz za udział w szkoleniach należy się ekwiwalent pieniężny. Ustawodawca określił maksymalną wysokość tego ekwiwalentu. Stawkę dla danej gminy regulują uchwały miejscowych radnych. W przypadku Proszowic wynosi ona 15 złotych za godzinę (dla porównania w Pałecznicy 8 zł, w Radziemicach 10 zł). Do tej pory gmina ponosiła z tego powodu groszowe wydatki. Wszystko zmieniło się po ostatniej powodzi. - Gdy zobaczyłem, ile musimy zapłacić, byłem ogromnie zaskoczony. Za te pieniądze mógłbym kupić dobre samochody dla dwóch jednostek OSP. Skoro jednak ustawodawca nałożył na nas taki obowiązek, będziemy musieli zapłacić - mówi burmistrz Jan Makowski.

W gminie Proszowice, w porównaniu z innymi, skala wypłat będzie wyjątkowo wysoka z trzech powodów. Pierwszy jest taki, że na jej terenie działa aż 18 jednostek OSP. W majowych i czerwcowych akcjach brali udział strażacy z 16 z nich. Kwestia druga to fakt, że mnóstwo godzin przepracowali na terenie gmin sąsiednich, głównie przy wzmacnianiu wałów w rejonie Koszyc i Nowego Brzeska. - Tymczasem ustawa mówi, że pieniądze wypłaca gmina macierzysta, a nie ta, na której terenie działania były prowadzone - mówi Zenon Nowak. Wreszcie trzecia kwestia jest taka, że poszczególne jednostki mają prawo zrzec się należnego ekwiwalentu. Tak zresztą wiele z nich postępuje, ale w gminie Proszowice strażacy postanowili ze swojego prawa skorzystać. Innym rozwiązaniem jest wpłacenie pieniędzy na konto jednostki, która następnie kupuje za to mundury, sprzęt itp. W przypadku gminy Proszowice wypracowane przez strażaków pieniądze trafią bezpośrednio do nich. - To są ich prywatne środki i nie mamy prawa ingerować w to, na co zostaną wydane - mówi Zenon Nowak. Podkreśla przy tym jednak, że choć sprawa ekwiwalentu od początku budzi wątpliwości, to biorąc rzecz po ludzku, te pieniądze się druhom należą. - Przecież ci ludzie pracowali wiele godzin w ciężkich warunkach, nieśli pomoc innym. Teraz wielu z nich ma jeszcze z tego powodu problemy w pracy, bo nie każdy pracodawca podchodzi do takich spraw ze zrozumieniem - dodaje. Naczelnik OSP w Kościelcu Krzysztof Połetek podaje przykłady wielogodzinnych dyżurów. - Przy wzmacnianiu wałów w gminie Koszyce zdarzało sie, że byliśmy na miejscu przez całą dobę. Część z nas w tym czasie zmieniała się, ale byli tacy, którzy pracowali cały czas - podkreśla.

Gmina będzie zatem musiała pieniądze wypłacić, ale burmistrz Makowski liczy, że otrzyma z tego tytuły rekompensatę z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Mamy sygnały, że jest to możliwe. W sumie akcja powodziowa kosztowała nas ponad 120 tysięcy złotych. Poza ekwiwalentem były to wydatki na worki, piasek, paliwo do samochodów, posiłki dla pracujących ludzi, wynajem koparek itd. - mówi.
Jak będzie w innych gminach? Wójtowie Nowego Brzeska i Koniuszy nie muszą się obawiać rachunków wystawionych przez strażaków. Wszystkie tamtejsze jednostki zrzekły się ekwiwalentów za udział w akcjach ratunkowych. Nie do końca jasna jest w tej chwili sytuacja w Koszycach. - Na razie żadna z jednostek rachunku mi nie przedłożyła. Mamy tylko wnioski o refundacje kosztów napraw dwóch uszkodzonych podczas akcji pomp i jednego samochodu - mówi Stanisław Rybak z Koszyc. Ekwiwalent wypłacą natomiast wójtowie Radziemic i Pałecznicy Gaweł, choć nie wiadomo jeszcze dokładnie, jaka będzie jego łączna wysokość. - Nie spodziewam się, że będzie to więcej niż 10 tysięcy. Będą to zresztą środki z puli przeznaczonej na straże pożarne. Uważam, że strażakom się te pieniądze należą. Co innego, gdy wyjeżdżają jednorazowo do akcji na 2-3 godziny, a co innego, gdy przez dwa tygodnie pracują po kilkanaście godzin. Przecież niektórzy z nich musieli wziąć urlopy, by pomagać innym - mówi wójt Pałecznicy Marcin Gaweł.

ALEKSANDER GĄCIARZ

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski