Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

El. MŚ 2018. Polska - Czarnogóra. Panowie, zróbcie ostatni kroczek!

Miłosz Bieniaszewski
Wygrana z Armenią nie dała jeszcze Polakom awansu na mundial, który odbędzie się w Rosji. - W niedzielę trzeba postawić kropkę nad „i” - mówił w Erywaniu Grzegorz Krychowiak.

Przed ostatnią kolejką eliminacji mistrzostw świata polska reprezentacja wszystko ma we własnych rękach. Drużynie Adama Nawałki wystarczy punkt w pojedynku z Czarnogórą i wtedy będzie można bukować bilety do Rosji. Naszych kadrowiczów nie posądzamy jednak o minimalizm. Na pewno zagrają w niedzielę o pełną pulę.

Jeszcze przed meczem z Armenią sporo się mówiło, że już w czwartek biało-czerwoni będą mogli świętować awans. Potrzebne do tego były dwa warunki: Polacy musieli pokonać Armenię, a w meczu Czarnogóra - Dania musiał paść remis. Pierwsza część planu została zrealizowana rewelacyjnie. Polacy całkiem zdominowali rywala, z którym dotychczas nigdy na jego terenie nie wygrali. Od początku to drużyna Nawałki narzuciła swój styl i szybko przyszły tego efekty. - Jak zobaczyłem, że Kuba Błaszczykowski zagrał dobrą piłkę do Łukasza Piszczka, a przede mną jest tylko jeden obrońca, to poszedłem na pełnym gazie. Chciałbym sprawdzić jaka to była prędkość - uśmiechał się Kamil Grosicki, zdobywca pierwszego gola. - To ustawiło nam spotkanie. Grało się łatwiej i stąd wzięły się kolejne gole - dodawał. Nasi cały czas wyglądali na głodnych kolejnych bramek. Szybko zrobiło się 3:0 i dopiero wtedy Polacy trochę poluzowali. Skończyło się to niepotrzebnie straconym golem po rzucie rożnym. - W przerwie mówiliśmy sobie, że trzeba uważać, bo już raz Armenia odrabiała straty, kiedy grała z Czarnogórą. Przede wszystkim mieliśmy jednak poszukać czwartej bramki - słyszeliśmy od Grzegorza Krychowiaka, który wrócił do reprezentacji Polski po krótkiej przerwie. Widać, że przejście do West Bromwich mu służy, bo rozegrał w Erywaniu bardzo dobre spotkanie. Tak grający Krychowiak jest tej drużynie niezbędny. - Cała drużyna zagrała świetnie. Począwszy od obrony, która wyprowadzała piłkę, kończąc na graczach ofensywnych, którzy często się pokazywali - stwierdził „Krycha”.

Ostatecznie skończyło się na efektownym 6:1 dla Polski i pozostawało oczekiwać, co się wydarzy w Czarnogórze. Polscy piłkarze wybitnie jednak się tym nie emocjonowali. - Ja nie myślę o tym, co wydarzy się w Czarnogórze, tylko patrzę na nas. Nastawiamy się na mecz niedzielny, a jak coś dobrego się wydarzy w trakcie naszego powrotu do kraju, to będzie przyjemnie - powiedział Kamil Glik, który jako jeden z pierwszych pojawił się w mixed zonie. Zapytany czy czuje się już jedną nogą w Rosji odpowiedział krótko „nie”. - Będę się czuł dopiero w niedzielę, jak faktycznie zapewnimy sobie awans - dodał.

- Fajnie by było w niedzielę zagrać sobie na luzie - mówił zaraz po meczu z Armenią Robert Lewandowski. Jego życzenie się nie spełniło. Polska drużyna wracała już samolotem do kraju, kiedy kończył się mecz w Czarnogórze. Dania go wygrała i wciąż pozostaje w grze o pierwsze miejsce. Dalej jednak to Polacy są w dużo lepszym położeniu, bo po prostu wszystko zależy tylko i wyłącznie od nich. Czego możemy się spodziewać po naszym niedzielnym rywalu? To jest drużyna groźna, ale ma swoje problemy. W trakcie meczu z Danią kontuzji doznał Stevan Jovetić, największa gwiazda Czarnogóry. Jego występ w Warszawie jest mało prawdopodobny. Za kartki pauzować będzie inna bardzo ważna postać Stefan Savic, lider defensywy, a do tego bardzo groźny pod bramką rywali przy stałych fragmentach gry.

[b]TRZY WRZUTY: Sparing Arki, wyzwania Lechii[b]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: El. MŚ 2018. Polska - Czarnogóra. Panowie, zróbcie ostatni kroczek! - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski