Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elegancik. Na głowie z dumą nosi czerwoną czapkę, na szyi zgrabny krawat. Kto takiemu podskoczy?

Grzegorz Tabasz
Oglądanie i fotografowanie zalotów wielkich ptaków to marzenie każdego ornitologa
Oglądanie i fotografowanie zalotów wielkich ptaków to marzenie każdego ornitologa
Wielki, o potężnych skrzydłach. Do tego ten krótki oszczepowaty dziób. Nic dziwnego, że żuraw budzi wśród kolegów respekt

Nie uważam się za wybrańca losu. Nigdy nie wygrałem na loterii. O totolotku nawet nie wspomnę. Czekając na tramwaj w ścisłym centrum Krakowa, od niechcenia zerknąłem w niebo. Klucz żurawi sunął powolnym lotem na południe. Wielka jedynka ułożona z dwudziestu może ptaków. Przez wielkomiejski szum dolatywało do mnie ledwo słyszalne trąbienie. To już chyba zadziałała wyobraźnia.

Chciałem pokazać ptaki palcem, ale… Dookoła tłum ludzi. Wpatrzony w ekrany smartfonów. Zasłuchany w muzykę sączoną przez wymyślne słuchawki. Samotnik czytał tradycyjną gazetę. Wypisz, wymaluj współczesna wersja słynnego „Pejzażu z upadkiem Ikara” Pietera Bruegla. Tam byli zajęci sobą rolnicy, żeglarze, pasterze. I garść piór unoszonych falami morza w miejscu, gdzie Ikar zakończył swój lot. We właściwej chwili i właściwym miejscu podniosłem głowę. Ot, i całe szczęście.

Dziś o żurawiu. Tajemniczy ptak. Oczko w głowie miłośników ptaków. Zarówno amatorów, jak i zawodowych ornitologów. Duży ptak znacznie większy od bociana. Prawie dwa i pół metra rozpiętości skrzydeł. Blisko sześć kilogramów wagi. Z takimi rozmiarami ciała mają niewielu wrogów naturalnych. Do tego chronią się na niedostępnych mokradłach. Krótki, oszczepowaty dziób budzi respekt, zaś szare ubarwienie to świetny strój maskujący.

Głowę zdobi czerwona czapeczka i coś w rodzaju czarno-białego krawata na szyi. Plus fantastyczny tren z piór na ogonie, które wyglądają niczym sztywna, trefniona peruka siedemnastowiecznego eleganta. Teraz coś o głosach. Dzięki specjalnej budowie tchawicy, która dział jak pudło rezonansowe, wydają donośne dźwięki nazywane trafnie klangorem. Przypominają odgłos trąbki czy może raczej solidnej waltorni. Słychać je z odległości kilku kilometrów. I kto wie, może na przystanku rzeczywiście wyłowiłem z miejskiej kakofonii klangor żurawi?

Powiedzmy sobie szczerze, że są bardziej kolorowe ptaki, ale obyczaje wysuwają żurawia na czoło ptasiej gawiedzi. Godowe tańce żurawi to jedno z najbardziej fascynujących widowisk w przyrodzie. Dziesiątki (a niegdyś setki) ptaków spotykają się na mokrej łące. I rozpoczyna się wielki bal. Kłaniają się sobie, podskakują, krążą dookoła. Samce skaczą do oczu konkurentom i w ferworze podrzucają w górę pęki traw. Bywa, że kamienie. Stroszą swoje pierzaste treny. Trwające godzinami pokazy nie służą czczej zabawie. W czasie tańców ptaki dobierają się w pary i natychmiast przystępują do budowy gniazda. Potem proza życia. Wysiadywanie jaj i opieka nad potomstwem.

W miejscach, gdzie co roku odbywają wiosną toki, ściągają miłośnicy ptaków z całego kontynentu. Oglądanie i fotografowanie zalotów wielkich ptaków to marzenie każdego ornitologa. Tym bardziej że płochliwe ptaki niechętnie zdradzają swoje tajemnice. Wytrawni obserwatorzy spędzają długie godziny w zamaskowanych szałasach. Bez ruchu, z okiem przyklejonym do wizjera lunety i aparatu fotograficznego.

Wystawieni na żer komarów i meszek. Dzisiaj jest nieco łatwiej. Wymyślna elektronika pozwala podpatrywać ptaki, siedząc wygodnie przed ekranem komputera. Tubylcy żurawie kochają i podmokłe łąki chronią, bowiem przyjezdni zostawiają sporo gotowego grosza. Sposób spędzania czasu nazwano nawet ptasią turystyką. Jest co oglądać. Nad biebrzańskich bagnach i ujściu Warty widywano wypoczywające stada liczące po kilka tysięcy osobników. Wreszcie ochrona przyrody (przynajmniej w tym drobnym fragmencie) przestała być uważana za fanaberię nawiedzonych ekologów. Dobre i tyle.

Zastanawiałem się, czy cokolwiek łączy żurawie z żurawiną. Nawet pisownia bardzo podobna. Drobna krzewinka z czerwonymi owocami chętnie jadana przez smakoszy. Zarówno ptaki, jak i roślinka spotykane są na mokradłach. W menu żurawi dominują owoce i nasiona chętnie uzupełniane przez zwierzęcy drobiazg wyłapywany na mokradłach. Prawie wszystko pasowało. Już byłem gotów ogłosić wszem i wobec wspólne pochodzenie nazwy wielkich ptaków i przytulonej do ziemi roślinki, gdyby nie pora owocowania. Owoce żurawiny nabierają czerwonej barwy w początku września, zaś pierwsze przymrozki czynią je zdatnymi do przełknięcia. Wcześniej gorzka żurawina nikomu nie przejdzie przez gardło. Wówczas żurawie są już bardzo daleko. Nie tracę nadziei. Może znawcy języka znajdą połączenie dwóch słów: żuraw i żurawina.

Żurawie na stałe zadomowiły się w kulturze dawno temu. Toki były utrwalane przez miejscowych artystów na ceramice czy ściennych freskach. Wiosenne śpiewy zwiastowały koniec zimy i porę siewów. Zaś jesienne koncerty kojarzono z porą zbiorów. Pełnymi stodołami i spiżarniami, czyli miłym czasem obfitości. Lud prosty ptaki szanował i kojarzył z małżeńska wiernością. Bywają malarskim motywem, pojawiają się w tekstach znanych piosenek i w tytule jednego przynajmniej filmowego arcydzieła. Krótko mówiąc, budzą olbrzymi sentyment. Powiem Wam dlaczego. Są ptakami wędrownymi i z terenów północno-wschodniej Europy odlatują jesienią, by przezimować w Hiszpanii lub północnej Afryce. U nas kilka tysięcy żurawi mieszka na rozległych bagnach w północnej części kraju.

Przezimują na mokradłach w Azji Mniejszej i tylko część zapuści się dalej na południe. Jak się łatwo domyślić, jedna z tras wędrówek przebiega tuż nad naszymi głowami. Ptaki lecą za dnia na dużej wysokości. W kluczach przypominających kształtem wielki klin lub jedynkę. Wzdłuż doliny Wisły, potem nad karpackimi przełęczami. Noce spędzają na odludziu. Na torfowiskach obok Czarnego Dunajca zatrzymują się bardzo chętnie i regularnie. To jedno z ostatnich miejsc, gdzie nie widać śladów ludzkiej obecności. Ni jednego komina, linii wysokiego napięcia. Zobaczyć je trudno, łatwiej usłyszeć. Bowiem trąbią. Minionej jesieni na Śląsku widziano formację liczącą dwieście ptaków. Nad Duklą w Beskidzie Niskim w ciągu zaledwie pół godziny przeleciało tysiąc trzysta żurawi. 1300 sztuk! Moje dwadzieścia kilka ptaków wypatrzone na krakowskim niebie to drobiazg.

Warto jesienią do czasu do czasu spojrzeć w niebo. Nawet w wielkim mieście. I nadstawić ucha. Kto wie, może nadlecą. Może zatrąbią. Któż to wie.

***
Smukły i wyprostowany. Większy od bociana i łatwo od niego odróżnialny po długich, zwisających w kształcie pióropusza ozdobnych piórach na ogonie i grzbiecie. Są to wydłużone, pokarbowane lotki trzeciego rzędu. Upierzenie godowe żurawia jest popielate, a końcówki skrzydeł czarne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski