Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elektroniczna walka z bezdomnością

Redakcja
Właściciele psów z gminy Olkusz będą mogli od maja skorzystać z darmowego elektronicznego znakowania swoich zwierzaków. Podobne akcje mają miejsce już w innych gminach, jednak jak się okazuje zainteresowanie nimi jest znikome, a samorządy wciąż nie mogą sobie poradzić z problemem bezdomności zwierząt.

Animalsi z Oświęcimia chcą, aby wszystkie zwierzęta w schronisku były objęte czipowaniem FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ

OLKUSZ. Czipy mają stać się sposobem na zapobieganie porzucania zwierząt. Ale samo czipowanie nie wystarczy - potrzebne są inne działania gmin.

W ramach olkuskiej akcji zaczipowanych zostanie około 1000 czworonogów. Zabieg będzie można przeprowadzić w każdym salonie weterynaryjnym. Gmina wyda na cel około 35 tys. zł. - Czekamy już tylko na dostarczenie czipów - mówi Joanna Krampus, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej olkuskiego Urzędu Miasta.

Jak podkreślają urzędnicy, na terenie gminy jest bardzo duży problem z bezdomnymi psami. Od początku marca pojawiło ich się na terenie gminy 27. W ciągu roku to około 80-100 psów. - Dzięki czipom będzie nam łatwiej ustalić, co to za pies i ewentualnie znaleźć właściciela - tłumaczy Krampus.

Darmowe czipowanie psów od pięciu lat funkcjonuje między innymi w Oświęcimiu. Można to zrobić w każdej lecznicy na terenie gminy. - Zainteresowanie jest niestety bardzo małe. Zaledwie około 20 osób rocznie korzysta z takiej możliwości - wyjaśnia Agata Jezior z Urzędu Miasta w Oświęcimiu.

Znakowanie psów propagują również na terenie Kęt. Tam zamiast czipów psy dostają metalowe tabliczki z numerkami. - Straż miejska kontroluje gospodarstwa, czy mieszkające tam zwierzęta posiadają numerki - mówi Iwona Kapusta z Urzędu Gminy w Kętach.

Jeśli nie, właściciel jest kierowany do urzędu w celu wprowadzenia swojego pupila do systemu rejestracji psów. Mimo to, problem bezdomności psów nadal jest w Kętach ogromny.

Czipowanie to nie jedyny sposób walki z bezdomnością zwierząt. Urzędnicy starają się organizować też m.in. akcje sterylizacji wolnożyjących kotów i na własną rękę szukają dla zwierząt nowych domów.

Jednak, jak podkreśla Katarzyna Kuczyńska, prezes oświęcimskiego Oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals, to nadal za mało. - Najważniejsza jest kontrola, co dalej dzieje się z bezdomnym zwierzęciem, które trafiło pod opiekę gminy - podkreśla Kuczyńska. Dlatego m.in. walczy o to, aby zaczipować wszystkie zwierzęta w oświęcimskim schronisku.

- Być może uda nam się wygospodarować pieniądze na ten cel jeszcze w tym roku. Wcześniej musimy jednak naprawić dach w schronisku, który prawie się zawalił - zaznacza Agata Jezior z oświęcimskiego urzędu.

Animalsi zwracają też uwagę, że każda gmina ma obowiązek mieć podpisaną umowę ze schroniskiem. W praktyce wiele z nich nielegalnie podpisuje umowy z prywatnymi podmiotami. - Nikt nie wie potem, gdzie takie zwierzę trafia. Gmina płaci za psa nawet 2,5 tys. zł i w ten sposób odpycha od siebie problem bezdomności. To jednak nie jest rozwiązanie - uważa szefowa Animalsów z Oświęcimia.

Katarzyna Ponikowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski