Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elementarz dla maluchów zostaje

Anna Kolet-Iciek
Edukacja. Siedmiolatki będą się uczyć zgodnie z programem stworzonym z myślą o młodszych dzieciach. To obniży poziom nauczania.

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie ma zamiaru rezygnować z „Naszego Elementarza”. Właśnie rozpoczęły się konsultacje społeczne do kolejnej części książki - dla trzecioklasistów. Autorkami tego podręcznika są Maria Lorek i Monika Zatorska, które przygotowały poprzednie części elementarza.

- Obecnie nie są przewidziane zmiany zasad zaopatrzenia uczniów w podręczniki szkolne - słyszymy w biurze prasowym MEN. Oznacza to, że od września pierwszaki będą się uczyły z tych samych książek, z których obecnie uczą się pierwszoklasiści. Nie zmieni się też podstawa programowa. A przecież teraz do pierwszej klasy obowiązkowo pójdą nie sześciolatki, dla których książki i podstawa były przygotowane, ale siedmiolatki.

Jeszcze kilka tygodni temu Ryszard Terlecki, czołowy poseł PiS, przekonywał na naszych łamach, że darmowy „Nasz Elementarz”, z którego dzieci uczą się od dwóch lat, zostanie wyrzucony ze szkół. - To będzie jedna z pierwszych decyzji. Od września przyszłego roku dzieci będą się uczyły z zupełnie innej książki - zapowiadał poseł. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami PiS po zmianach podręczniki nadal miały być darmowe, ale tym razem przygotowane nie przez ekspertów wyznaczonych przez MEN, ale wydawców edukacyjnych, tak by nauczyciele dostali wybór, z jakiej książki będą korzystać ich uczniowie.

- Ewentualne zmiany w tym zakresie będą poprzedzone oceną funkcjonowania obecnych rozwiązań - twierdzi dziś biuro prasowe resortu edukacji. Do tego nowy rząd kontynuuje program darmowych podręczników, zlecając przygotowanie jego kolejnej części.

Prof. Sylwia Sysko-Romańczuk, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. edukacji, a także była wiceminister edukacji w resorcie kierowanym przez Romana Giertycha, krytykuje to rozwiązanie. - Pozostawienie podstawy programowej dla sześciolatków dla dzieci siedmioletnich obniża poziom jakości nauczania w całym systemie oświaty - ostrzega prof. Sysko-Romańczuk. Podobny błąd kilka lat temu popełniła Platforma Obywatelska. Najpierw zmieniono podstawę programową, dostosowując ją do możliwości dzieci sześcioletnich, potem na ponad dwa lata wstrzymano reformę obniżającą wiek szkolny. W efekcie siedmiolatki uczyły się z programu dla sześciolatków.

Rządowy elementarz od samego początku był ostro krytykowany nie tylko przez polityków, ale również przez samych nauczycieli. W ubiegłym roku książkę dla pierwszaków zamówiły niemal wszystkie publiczne szkoły podstawowe, co jednak nie oznacza, że wszystkie z niej korzystają. - Pracujemy z innym elementarzem, który nieodpłatnie otrzymaliśmy od jednego z wydawców - przyznaje Jolanta Gajęcka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. - Rządowy podręcznik też mamy, czasem nawet do niego sięgamy, ale nie jest to nasza podstawowa książka. Po prostu nie spodobała się ona nauczycielom, a to przecież oni są odpowiedzialni za efekty swojej pracy - dodaje dyrektor Gajęcka.

Z badań przeprowadzonych przez firmę SW Research wynika, że zdecydowana większość nauczycieli (68,4 proc.) ocenia rządowy podręcznik raczej i bardzo źle. Zaledwie 13,6 proc. twierdzi, że jest lepszy niż podręczniki stosowane wcześniej.

Darmowy elementarz nie jest własnością ucznia, tylko szkoły. Dzieci nie mogą go niszczyć, a po zakończeniu nauki muszą przekazać kolejnemu rocznikowi. - Byłoby miło, gdyby ten pierwszy podręcznik dzieci dostawały w prezencie i mogły go sobie zachować na pamiątkę - mówi Beata Sarapuk, dyrektor SP nr 4 w Krakowie oraz wychowawczyni I klasy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski