Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocje na gwizdek

BL
Heko Czermno - Wisła II Kraków 2-0 (0-0)

III liga piŁkarska

Heko Czermno - Wisła II Kraków 2-0 (0-0)

1-0 Stępień 54

2-0 Trela 80

Sędziował Piotr Kołodziejski z Katowic. Żółte kartki: Walęciak, Dworzyński - Szymonik, Wojcieszyński, Kwiek, Jacek, Kaźmierczak. Czerwone kartki: Dworzyński (88, druga żółta) - Magiera (67, za niesportowe zachowanie), Jacek (88, druga żółta). Widzów 800.

Heko: Mariak - Zawadzki, Walęciak, Kościukiewicz, Matuszczyk - Baliński (46 Trela), Zawistowski, Kardas, Pluta (82 Łęgowiak) - Chodor (46 Dworzyński), Stępień (88 Kanarski).

Wisła: Juszczyk - Szymonik, Jacek, Kowalczyk, Magiera - Husejko (82 Szabat), Zontek, Gajek (58 Kaźmierczak), Wojcieszyński - Iwan (87 Grochowski), Kwiek.

   Heko jest już bardzo blisko II ligi, niektórzy uważają nawet, że w niej jest. Remis Motoru i porażka Tłoków spowodowały, że klub z Czermna ma na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek 4 punkty przewagi nad rywalami i mecze z Pogonią Staszów i z Górnikiem Wieliczka. Prawdopodobnie za mecz z Pogonią Heko dostanie jednak trzy punkty walkowerem, bo klubowi ze Staszowa zawieszono licencję. Wątpliwie, żeby zdołał spłacić długi i ją odzyskać.
   Zwycięstwo nad Wisłą to niby ten sam zestaw faktów, a opinie po meczu obu ekip inne. Zdaniem gospodarzy młodzi wiślacy nie potrafili w Czermnie godnie znieść porażki. Zobaczyli przez to dwie czerwone kartki. Goście tłumaczyli emocje poziomem sędziowania. - Był skandaliczny. Sędzia zepsuł mecz swoimi decyzjami, a moich zawodników doprowadził do furii - mówi trener krakowian Jerzy Kowalik. Sam szkoleniowiec był po meczu tak zdenerwowany, że - co dla niego niezwykłe - odmówił dziennikarzom komentarza. - Byłem zbyt wzburzony, mógłbym w swojej wypowiedzi dać się ponieść emocjom - tłumaczył nam, kiedy ochłonął z wrażeń.
   Kowalik nie zwala jednak winy za porażkę wyłącznie na sędziego: - To nie był nasz dobry mecz. Graliśmy całkiem zmienionym składem - bez Kokoszki, Borowczyka, Smółki. Iwan musiał wystąpić w ataku. Prowadzenie meczu przez sędziego, zwłaszcza w drugiej połowie, wpłynęło jednak na wynik.
   Mecz miał ogromne znaczenie dla walczącego o awans Heko, które musiało wygrać. Być może ta presja spowodowała, że gospodarze zagrali słabo w pierwszej połowie. Grająca z kontry Wisła była groźniejsza, ale nie zdobywała bramek.
   Grę miejscowych rozruszali po przerwie Dworzyński z Trelą (ten wrócił po długiej przerwie spowodowanej kontuzją). Obaj zapracowali na dwie bramki. Inna rzecz, że według gości obie padły ze spalonych. _- Kuriozalna była zwłaszcza druga sytuacja. Przy strzale zawodnika z Czermna ostatni nasz piłkarz Kowalczyk stał na linii "szesnastki", a przed bramkarzem było jeszcze trzech piłkarzy Heko. Jeden dobił piłkę do siatki -_ tak wyglądała druga bramka według Jerzego Kowalika.
   Jeśli podobnie widzieli ją piłkarze Wisły, to dalszy rozwój wypadków można było przewidzieć. W 67 min czerwoną kartką (na wskazanie sędziego bocznego, który usłyszał nieparlamentarny komentarz obrońcy Wisły pod adresem sędziego głównego) ukarany został Magiera. W 88 min z dwoma żółtymi i czerwoną kartką zszedł Jacek. Boisko opuścił też jego towarzysz w przepychance Dworzyński.
    (MAS)

Jak padŁy bramki

1-0

Dworzyński siłą uderzenia zaskoczył Juszczyka, który odbił piłkę przed siebie. Przejął ją Stępień, który - stojąc tyłem do bramki - potrafił do niej trafić.

2-0

Z ok. 20 m strzelał Zawadzki, Juszczyk znów odbił piłkę w przód, do dobitki pośpieszył Trela. Nie było mu trudno trafić do bramki.

Zdaniem trenerów

Paweł Kowalski, Heko:

- Bardzo ciężki mecz. W pierwszej połowie graliśmy źle, w drugiej więc zaryzykowałem. Krzysiek Trela nadal ma uraz i nie jest w pełni sił, ale opłaciło się go wprowadzić. Mamy trzy punkty i jesteśmy bliżej drugiej ligi. Co sądzę o postawie wiślaków? No cóż, jeden z drugim dwa razy klepnął piłkę z Żurawskim i już myśli, że też jest Żurawski. A że nie jest, widać było na boisku.

Jerzy Kowalik, Wisła II:

- Jeśli Heko zdobędzie awans, to ja się chyba nie znam na piłce. To najsłabszy z czołówki zespołów III ligi, z jakim graliśmy. Kmita, choć jest niżej w tabeli, gra o wiele lepiej. Jeśli chcemy uzdrawiać polski futbol, zabierzmy się też za ten z niższych lig. Skandal - to słowo pasuje najlepiej do poziomu sędziowania. Dwie bramki padły ze spalonych, sędzia nie zagwizdał rzutu karnego dla nas za faul na Kwieku. Nie graliśmy idealnie, nie tłumaczę też moich zawodników z czerwonych kartek, bo nie są aniołkami, ale rozumiem ich emocje. Było mi przed młodymi zawodnikami głupio po tym, co zrobił arbiter.

(MAS)

Pokazowe kontry

Wierna Małogoszcz - Górnik Wieliczka 0-2 (0-1)

0-1 Musiał 29

0-2 Cebula 87

Sędziował Mariusz Posuniak z Radomia. Żółta kartka - Musiał. Widzów 300.

Wierna: Maj - Piotrowski, Szpiega, Lniany (67 M. Kleszcz) - K. Drej, Grzesik (46 Bień), R. Grzyb, Piwowarczyk, Fatyga (83 P. Kleszcz) - Gil, Szymański (29 Stanek).

Górnik: Paluch - Powroźnik, Grodzicki, Baran, Pawłowicz - Gruszka (88 Starowicz), Weinar, Musiał, Cebula - Zegarek (77 Wolański), Skiba (62 Suchan).

   Górnik walczy o większe premie za ligowe osiągnięcia, chce być w czołowej szóstce zespołów i na razie tam jest. Musiał wygrać w Wiernej, by przed decydującym chyba o ostatecznym kształcie tabeli sobotnim meczem z Kmitą nie dać się wyprzedzić lokalnemu rywalowi, który zarobił punkty bez gry. Górnicy wypunktowali beniaminka z Wiernej kontrami. Choć to on prowadził grę, do bramki trafiali wyłącznie wieliczanie.
   Dwoma bramkowymi akcjami zrehabilitował się za czerwoną kartkę w ostatnim meczu z Hutnikiem Piotr Powroźnik. To po jego akcji Musiał i Cebula zdobyli gole. W pierwszym przypadku bliski wybicia był bramkarz Maj, ale uderzenie Musiała było zbyt mocne.
   Bardzo dobrze spisywała się wielicka obrona, na niej kończyły się akcje gospodarzy, nawet jeśli dochodziły do pola karnego. Gospodarze próbowali też strzałów z dystansu (najczęściej Grzyb), ale Paluch dobrze się przy nich spisywał, a nawet jeśli odbił piłkę przed siebie, gospodarze nie nadążali z dobitką.
   Tylko raz pomylili się wieliccy defensorzy, gospodarze mieli przy tej sytuacji pretensje do sędziego, że nie odgwizdał rzutu karnego. Było jeszcze 0-0, więc gdy po uderzeniu Grzyba z 25 metrów Paluch wybił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Fatyga.
   Gdy chciał oddać strzał, jeden z wieliczan interweniował wślizgiem. Gospodarze twierdzili, że trafił w nogi, goście, że czysto. Trzy minuty później Górnik zdobył gola...
    (MAS)

Jak padŁy bramki

0-1

Akcję lewą stroną przeprowadził obrońca Powroźnik, dośrodkował piłkę na pole karne, a nadbiegający Musiał głową, z kilku metrów, umieścił piłkę w siatce.

0-2

Gol podobny do pierwszego. Powroźnik tym razem prawą wspomógł kolegów przy kontrataku, dośrodkował po ziemi, a Cebula z kilku metrów strzelił płasko nie do obrony.

Nokaut okupiony bólem

Lewart Lubartów - Stal Greinplast Rzeszów 0-5 (0-5)

0-1 Szymański 1

0-2 Chrupałła 12 (sam.)

0-3 Solarz 16

0-4 Kloc 18

0-5 Szymański 40

Sędziował Piotr Siedlecki z Warszawy. Żółta kartka: Okas. Widzów 450.

Lewart: Karnas - Chrupałła (68 Boguszewski), Kaciczak (46 Palica) - Mitura, Bednaruk, Onofryjuk, Kaczmarski, Szczawiński (46 Brzozowski), Klepacz - Bordzoł, Pisarczyk (73 Ukalski).

Stal: Jankowski - Okas, Łuczyk (30 Sierżęga), Ł. Popiela (35 Rzucidło), Dworski (55 Woźniak) - Zajdel, Kloc, Dragan, Szymański - Solarz, Wójcik (46 Porada).

   Lewart powtarza znany już od lat scenariusz - awansuje do III ligi po to, by po sezonie z niej spaść. Teraz jest na najlepszej drodze, by tak się stało. Po nokaucie, jaki w 45 minut urządziła mu Stal, stracił nie tylko punkty, ale zapewne też wiarę w możliwość utrzymania. Zwłaszcza że konkurenci Polonia Przemyśl i Pogoń Leżajsk coś w ten weekend zarobili.
   Rzeszowianie cztery gole zdobyli w 18 min, wszystkie po fatalnych błędach rywali. Najpierw podawał Dragan, piłkę przejął Szymański i mocnym strzałem pokonał Karnasa. Potem strzelał Solarz, a Chrupałła tak wybijał piłkę, że trafił do własnej bramki. Za chwilę Solarz, już bez pomocy rywala, trafił do bramki. W pierwszej połowie trafiali jeszcze Kloc i Szymański, który ustalił wynik po podaniu Solarza.
   Tylko raz zajęcie znalazł bramkarz rzeszowian, gdy jego obrońcy nieudanie zastawili pułapkę ofsajdową.
   Radość z wysokiej wygranej zmąciły gościom urazy. Łuczyk w 33 min rozciął rękę, został odwieziony do szpitala. Ł. Popiela doznał kontuzji kolana, także szybko zszedł. Dworskiemu musiały również pomagać służby medyczne, bo tak upadł na plecy, że nie mógł samodzielnie się podnieść.
   W 70 min boisko musiał natomiast opuścić Okas (uraz kostki). Ponieważ Stal wcześniej wykorzystała już limit zmian, kończyła mecz w dziesiątkę. Rywal był jednak tak słaby, że nie był w stanie jej zagrozić.
(MAS, MS)

Trzy punkty

dla Kmity

   Nie odbył się zaplanowany na minioną sobotę mecz Kmity Zabierzów z Pogonią Staszów. Kmita wygrał walkowerem.
   Staszowskiemu klubowi po raz drugi w tej rundzie zawieszono licencję na grę w III lidze. Dopóki nie ureguluje długów wobec związków podkarpackiego i świętokrzyskiego oraz piłkarzy i trenerów nie będzie mógł grać. Klub nie dotrzymał bowiem terminu spłaty zaległości, który Podkarpacki Związek Piłki Nożnej wyznaczył na 15 maja, warunkowo udzielając Pogoni licencji. Wątpliwie, aby staszowianom udało się zebrać potrzebne pieniądze. Jeśli nie rozegrają trzeciego meczu (nie grali także z Wisłą II), mogą zostać relegowani z trzeciej ligi do klasy okręgowej. Tak mówi regulamin rozgrywek III ligi.
   Kmita, po raz drugi w tym sezonie, dostaje za mecz z Pogonią 3 punkty walkowerem. W pierwszej rundzie grał jednak w Staszowie, ale w drużynie gospodarzy wystąpił nieuprawniony gracz, za co orzeczono walkower. (MAS)

Teorie biorą w łeb

Hetman Zamość - Motor Lublin 1-1 (1-1)

0-1 Maciejewski 42

1-1 Wachowicz 45 (karny)

Sędziował Grzegorz Dubiel z Krakowa. Żółte kartki: Żmuda, Maziarz, Golisz. Czerwona kartka - Maziarz (po zakończeniu spotkania za drugą żółtą). Widzów 1500.

Hetman: Kwapisz - Sawic, Wachowicz, Chałas, Waga - Szepeta (76 Kita), Pliżga, Szczyrba, Sobczyk - Albingier (87 Gałka), Iwanicki (83 Lipiec).

Motor: Rachowski - Maciejewski, Ryczek, Jaroszyński, Żmuda - Syroka, Chmura (75 Golisz), Maziarz, Lenart (55 Wójcik) - Popławski (55 Szymanek), Prędota.

   Teorie spiskowe, które komentują występy walczącego o awans Motoru w III lidze, biorą w łeb przy tym wyniku. Remis z sąsiadem z regionu, który o nic już nie walczy, poważnie krzyżuje plany lublinian, a przecież gdy zaczynali mecz w Zamościu znali już wynik Tłoków i mogli wykorzystać ich potknięcie. Ale nie wygrali...
   Mecz był dobry, ciekawy, mimo że toczony w upale. W 3 min Hetman zaznaczył, że wygrana z nim nie będzie łatwa. Rachowski znakomicie wybił piłkę w pole po uderzeniu z bliska Iwanickiego, a za chwilę jeszcze lepiej sparował na róg wolej z 30 metrów Szczyrby, a futbolówka mknęła już w okienko bramki Motoru. Ten się odcinał - dzięki Prędocie, Syroce z Maziarzem (trafił w słupek). Tak było w pierwszej połowie, bo w drugiej Motor niewiele już pokazał, nie oddał ani jednego celnego strzału. A Rachowskiego egzaminowali Iwanicki, Albingier, Pliżga i Lipiec.
(MAS)

Jak padŁy bramki

0-1

Ładnym strzałem z prawej strony pola karnego gola zdobył Maciejewski. Piłka nad Kwapiszem wpadła w okienko jego bramki.

1-1

Waga wrzucił piłkę w pole karne, tam ręką zagrał Ryczek. Karnego na gola zamienił Wachowicz.

Punkt na wagę utrzymania

Hutnik Kraków - Sandecja Nowy Sącz 1-1 (0-0)

0-1 Czernecki 50

1-1 Jarosz 86

Sędziował Mariusz Śledź z Białej Podlaskiej. Żółte kartki: Kępa - Czernecki, Rysiewicz. Widzów ok. 500.

Hutnik: Sotnicki - Stanula, Kostera, Atanasković, Kępa - Stolarz (46 Swenda), Kaczor, Wiącek (73 Mielec) - Madejski, Antas (73 Jarosz), Kwieciński.

Sandecja: Jachowicz - Szczepanik, Czernecki, Rusin, Kandyfer - Rysiewicz (70 Gryźlak), Ciastoń, Szczepański, Florian (76 Gurba) - Janczyk (46 Świerad), Basta (85 Kudryk).

   Obaj rywale mogą być zadowoleni z remisu: Hutnik - bo w poprzednich pięciu meczach z sądeczanami udało mu się zremisować tylko raz (półtora roku temu), Sandecja - ponieważ zdobyty punkt zapewnił jej utrzymanie się w lidze. W drużynie gospodarzy zabrakło Pasionka i Jasiaka (pauzowali za kartki) oraz Kołodzieja (odnowiła mu się kontuzja w stawie kolanowym po meczu z Górnikiem w Wieliczce). W ekipie gości nie mógł wystąpić Damasiewicz (leczy uraz mięśnia dwugłowego).
   Hutnik kontynuuje serię gier bez porażki. W sobotę przedłużył ją do dziesięciu meczów: 2-0 z Polonią, 0-0 z Wierną, 2-0 z Lewartem, 1-1 ze Stalą St. Wola, 1-0 ze Stalą Rzeszów, 2-1 z Wisłą II, 4-0 z Pogonią Staszów, 1-1 z Hetmanem, 3-2 z Górnikiem i 1-1 z Sandecją.
   Mecz rozgrywany był podczas ogromnego upału, co miało spory wpływ na poczynania piłkarzy. Do przerwy, ku zaskoczeniu miejscowych kibiców, to goście stworzyli więcej groźnych sytuacji. W 7 min dogodną okazję miał Janczyk, ale w ostatniej chwili ubiegł go Kostera. W 10 i 18 min ładnymi strzałami z 18 metrów - tuż obok słupka - popisał się Florian. Ataki sądeczan były w tym okresie szybsze i bardziej składne.
   Hutnicy nie mieli sposobu na rozerwanie defensywy z Nowego Sącza. O dziwo, najbliższy szczęścia był już na samym początku meczu... obrońca Stanula, który najpierw strzelił obok spojenia słupka z poprzeczką, a potem bezskutecznie próbował przelobować Jachowicza. W 29 min rzut wolny - pod nieobecność etatowego egzekutora Kołodzieja - wykonywał Wiącek, ale strzelił nad poprzeczkę.
   Na gole kibice doczekali się po przerwie. Gdy Sandecja objęła prowadzenie, ostudziło to na pewien czas nieco zapał Hutnika. Gospodarze potrafili się jednak zmobilizować, ruszyli w końcu do odrabiania strat, tyle że ani pomocnicy ani napastnicy nie wiedzieli, jak wymanewrować szczelną defensywę gości. Próbował wiec ich wyręczyć ponownie Stanula, który po prostopadłym podaniu minął bramkarza, ale zepchnięty na bok zdołał tylko zacentrować na pole bramkowe, gdzie piłkę wybił Kandyfer.
   - Moi zawodnicy byli już mocno zmęczeni. Gra z kontry wymaga podwójnej energii. Dała też znać o sobie pogoda. Dlatego w końcówce meczu oddaliśmy inicjatywę rywalom - tak straconego gola tłumaczył po meczu trener gości Janusz Pawlik. Do wyrównania doprowadził Jarosz, który pojawił się na boisku 13 min wcześniej, zmieniając mało aktywnego Antasa. - Cieszę się, że kolejny młody zawodnik strzela bramki w naszej drużynie - zaznaczył szkoleniowiec gospodarzy Robert Kasperczyk.
   Kilkoma piłkarzami Hutnika są zainteresowane różne kluby. Na Suchych Stawach nikt tego oficjalnie nie potwierdza, tylko trener drużyny podkreśla, że ma nadzieję, iż jego podopieczni do końca rozgrywek będą podchodzić do swoich obowiązków w sposób profesjonalny.

Kibice na boisku

Pod koniec pierwszej połowy meczu kibice Hutnika sforsowali ogrodzenie, wbiegli na murawę i przedostali się w pobliże sektora zajmowanego przez fanów Sandecji i sympatyzujących z nimi kibiców Cracovii. Sędzia musiał przerwać mecz na kilka minut. Dopiero wejście na obiekt kordonu policji uspokoiło sytuację. Chuligani wycofali się do swoich sektorów i do ekscesów już więcej nie doszło. - Dziękuję naszym kibicom, że nie dali się do końca sprowokować, bo mogło się to różnie skończyć - skomentował zajścia sprzed przerwy sądecki szkoleniowiec.

(FIL)

Jak padŁy bramki

0-1

Po rzucie rożnym, egzekwowanym przez Gryźlaka, do piłki wyskoczył Czernecki i głową pokonał krakowskiego bramkarza.

1-1

Kwieciński mocno strzelił zza pola karnego, Jachowicz odbił piłkę przed siebie, z czego skorzystał Jarosz, dobijając piłkę do siatki.

Zdaniem trenerów

Robert Kasperczyk, Hutnik:

- W pierwszej połowie brakowało nam zaangażowania w grze, przegrywaliśmy walkę w środku pola, napastnicy nie przetrzymywali piłki. W drugiej połowie graliśmy znacznie lepiej. Bramka z rzutu rożnego podcięła nam skrzydła. Mimo słabszego występu jestem zadowolony, że drużyna grała do końca.

Janusz Pawlik, Sandecja:

- Potrzebowaliśmy punktu dla uzyskania pewności, że się utrzymamy w lidze. Cel zrealizowaliśmy. Chcieliśmy trzy punkty, ale nie pogardzimy jednym. Może nie do końca się spełniły nasze założenia, bo w pierwszej połowie Janczyk nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Udało się nam wykorzystać stały fragment gry.

(FIL)

Zepsuta kołyska

Stal Stalowa Wola - Pogoń Leżajsk

1-1 (1-0)

1-0 Sałek 38

1-1 Sierżęga 88 (wolny)

Sędziował Tomasz Piróg z Krakowa. Żółte kartki: Drabik, Ożóg, Pająk - Walat. Widzów 700.

Stal: Wietecha - Kasiak, Drozd, Drabik, Pająk - Krawiec, Szarowski (5 Włoch), Maciorowski (65 Bednarz), Ożóg, Sałek (56 Telka) - Radawiec.

Pogoń: Baranowski - Nycz, Hynowski, Bartnik, Sereda - Iwanicki, Błotni, Walat, Grębowski, Sierżęga - Kowalczyk (46 Danielak).

   Punkty bardziej potrzebne były gościom, było to wyraźnie widać. Pogoń przez większą część meczu miała optyczną przewagę, choć nie stwarzała zbyt wielu klarownych sytuacji. Stal nastawiła się na kontry i kilkakrotnie pod bramką Baranowskiego było gorąco. Bohaterem w zespole Stali mógł zostać Tomasz Wietecha. Bramkarzowi gospodarzy w środę urodziła się córeczka Alicja, stalowcy po zdobyciu gola uczcili to kołyską. Dobry humor bramkarzowi Stali oraz kibicom zepsuł pod koniec meczu Bogusław Sierżęga, który kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego uratował dla Pogoni remis. Pechowo zakończył się mecz dla Tomasza Szarowskiego. Po 5 minutach gry i starciu z Andrzejem Błotnim z podejrzeniem złamania nogi został odwieziony do szpitala.
   Remis nie krzywdzi żadnej ze stron, choć na pewno gospodarze liczyli na więcej.
(JAS)

Jak padŁy bramki

1-0

Szybka kontra Stali. W okolicach linii pola karnego dwukrotnie na bramkę Pogoni uderzał Krawiec. Oba strzały skutecznie blokowali obrońcy, ale za drugim razem do odbitej piłki dopadł Sałek, który z ostrego kąta mocnym strzałem w tzw. "długi róg" zaskoczył Baranowskiego.

1-1

Rzut wolny z prawie 30 m wykonywał Sierżęga. Pomocnik Pogoni posłał potężną bombę obok muru. Zasłonięty Wietecha zbyt późno zareagował, aby złapać piłkę, która wylądowała idealnie tuż przy słupku.

Arbiter dał się nabrać?

Polonia Greinplast Przemyśl - Tłoki

Gorzyce 1-0 (0-0)

1-0 Rybkiewicz 75 (karny)

Sędziował Sebastian Jarzęba z Katowic. Żółte kartki: Ibrahim, Quaye, Strzałkowski - Gielarek, Lebioda, Syguła. Widzów 500.

Polonia: Szramowiat - Smycz, Rogalski, Jaroch, Strzałkowski - Gwóźdź, Ibrahim (60 Szczygieł), Kot (88 Marszałek), Wojtas - Quaye, Rybkiewicz

Tłoki: Petrykowski - Syguła (80 Wtorek), Kusiak, Lebioda, Piasecki - Szmuc (60 Gołąbek), Korzonek, Szafran, Ławryszyn - Dziewulski (69 Mężyk), Gielarek (75 Fabianowski).

   Tłoki wygrały w środę z Motorem Lublin i wydawało się niemożliwe, że zgubią punkty w Przemyślu. Tymczasem poloniści mający jeszcze cień nadziei na utrzymanie, grający dla nowego-starego szkoleniowca Ryszarda Kogutkiewicza pokazali hart ducha. Ich wygrana może sprawić, że Tłoki nie awansują do upragnionej II ligi.
   Wczorajszy pojedynek na długo przed rozpoczęciem pobudzał wyobraźnię działaczy i kibiców. Przypuszczano, że Polonię dodatkowo zmotywuje Motor, konkurent gorzyczan oraz że arbiter nie będzie Tłokom przychylny. Niezależnie od tego, ile w tych "pewnych informacjach" było prawdy, goście podkreślali, że Polonia zdobyła 3 punkty, strzelając gola z karnego, którego sędzia wyczarował niczym iluzjonista wyciągający królika z kapelusza.
   W I połowie dużo było strzałów, ale niecelnych. Aktywnością imponował Rybkiewicz, jednak lepsze sytuacje stworzyli goście. W 36 min główkował Dziewulski i pomylił się może o metr. Chwilę później ten sam piłkarz przegrał pojedynek ze Szramowiatem.
   Druga połowa rozpoczęła się od ataków przemyślan. Ładnie, acz minimalnie niecelnie strzelał głową W. Jaroch, a następnie Gwóźdź uderzył zbyt lekko, żeby zaskoczyć Petrykowskiego. Korzystniejsze okazje mieli Ławryszyn i, po drugiej stronie boiska, Rybkiewicz. W obu przypadkach na wysokości zadania stanęli bramkarze.
   Gdy do zakończenia meczu pozostawał kwadrans, Quaye pognał prawą stroną boiska do linii końcowej, gdzie starł się z Sygułą. Ghanijczyk upadł na ziemię, a sędzia natychmiast wskazał na "wapno". Syguła złapał się za głowę, bo - zdaniem jego i kolegów - piłkę wybił zgodnie z zasadami.
   Po stracie gola Tłoki ruszyły do rozpaczliwych ataków, ale nic nie wskórały. Groźnie strzelał jedynie Korzonek, jednak Szramowiat po raz kolejny pokazał klasę. (TSZ)

Jak padŁa bramka

1-0

Sędzia podyktował karnego po starciu Syguły z Quaye. Zdaniem gorzyczan - nie miał ku temu podstaw, bo obrońca trafił w piłkę, a nie w nogę ciemnoskórego napastnika Polonii. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Rybkiewicz.

Zdaniem trenerów

Ryszard Kogutkiewicz, Polonia:

- Graliśmy o życie i chłopcy dali z siebie wszystko, za co należą im się słowa uznania. Wygraliśmy zasłużenie bo, poza karnym, mieliśmy w drugiej połowie trzy świetne okazje. Tłoki sprawiały nieco korzystniejsze wrażenie tylko do przerwy.

Józef Antoniak, Tłoki:

- Nic nas nie usprawiedliwia. Ani osłabienie kadrowe, ani zmęczenie po meczu z Motorem. Graliśmy po prostu bardzo źle. Problem jednak w tym, że karnego nie było! Syguła czysto trafił w piłkę, tymczasem Quaye niczym najlepszy cyrkowiec padł na murawę. Chcę wierzyć, że arbiter tylko dał się nabrać.

(JAS)

Heko niemal pewne

Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek Heko jest już więcej niż jedną nogą w II lidze.

Wszystko dzięki temu, że ma 4 punkty przewagi i przed sobą mecz z Pogonią Staszów, której odebrano licencję na grę w III lidze. Za planowane na sobotę spotkanie Heko otrzyma zapewne trzy punkty walkowerem. Nim formalnie decyzja nie zapadła, z gratulacjami dla beniaminka trzeba się jednak wstrzymać. Następna kolejka w sobotę, 4 czerwca: Tłoki - Hetman, Motor - Hutnik, Sandecja - Wierna, Górnik - Kmita, Pogoń S. - Heko, Wisła II - Lewart, Stal Rz. - Stal S.W., Polonia - Pogoń L.

(MAS)

1. Heko 28 58 17-7-4 50-29

2. Tłoki 28 54 15-9-4 46-21

3. Motor 28 54 15-9-4 46-18

4. Stal Rz. 28 50 15-5-8 46-29

5. Hutnik 28 46 12-10-6 40-21

6. Górnik 28 45 12-9-7 38-23

7. Kmita 28 45 12-9-7 46-34

8. Hetman 28 39 10-9-9 29-37

9. Wisła II 28 33 10-3-15 29-35

10. Wierna 28 32 9-5-14 32-39

11. Sandecja 28 32 8-8-12 25-40

12. Stal S.W. 28 30 7-9-12 24-32

13. Pogoń L. 28 28 6-10-12 29-34

14. Polonia 28 26 7-5-16 18-41

15. Lewart 28 22 6-4-18 18-44 16. Pogoń S. 28 21 6-3-19 19-58

Czołówka strzelców III ligi

13 - Albingier (Hetman), 12 - Zajączkowski (Motor), 11 - Bagnicki (Kmita), Fatyga (Wierna), 9 - Gruszka (Górnik), Zawistowski (Heko), Czerwiec (Kmita), Kowalczyk, Sierżęga (Pogoń L.), Świerad (Sandecja), Gil (Wierna), Omeonu (Wisła II), 8 - Trela (Heko), Musiał (Górnik), 7 - Gondzia (Heko), P. Gawęcki (Kmita), Brożek, Szymański, Wójcik (Stal Rz.), Kusiak, Pacuła (Tłoki)

(BL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski