Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Enklawa ciszy i skupienia

Redakcja
Jacaszek Fot. Julia Piwakowska
Jacaszek Fot. Julia Piwakowska
Twój poprzedni album - opisywane na naszych łamach "Treny" - okazały się sukcesem w kraju i za granicą. Byłeś zaskoczony tym pozytywnym przyjęciem?

Jacaszek Fot. Julia Piwakowska

"Pentral" to tytuł nowego wydawnictwa Michała Jacaszka. Rozmawialiśmy z nim o tym niezwykłym projekcie muzycznym.

- "Treny" były płytą zrobioną od serca, najbliższą moim emocjom, najbardziej osobistą. Jeśli mówimy o sukcesie, to przede wszystkim był to sukces artystyczny, którego następstwem okazało się znalezienie zachodniego wydawcy, pozytywne recenzje i wysokie miejsca w rankingach podsumowujących miniony rok. Okazało się, że nie trzeba się bać tworzenia osobistej muzyki, bez oglądania się na komercyjne względy.
No właśnie: Twój nowy projekt - "Pentral" - jest jeszcze bardziej niekonwencjonalnym dziełem niż "Treny".
- "Pentral", w odróżnieniu od "Trenów", jest oparty wyłącznie na nagraniach terenowych, zrealizowanych w gotyckich katedrach. Już na wstępie założyłem, że nie będę korzystał z innych dźwięków. W pewnym sensie był to "kaganiec", który sam sobie nałożyłem. Kiedy brakowało mi jakiegoś brzmienia czy harmonii, nie mogłem go samemu dograć, tylko musiałem szukać w zarejestrowanym materiale.
Jak narodził się ten projekt?
- U jego początków leży moja fascynacja gotyckim wnętrzem. Postrzegam je jako enklawę ciszy i skupienia, miejsce odpoczynku od wielkomiejskiego zgiełku. Panuje w nim inna przestrzeń akustyczna i wizualna. Jest pusto, cicho, choć nigdy nie ma tam absolutnej ciszy, bo słychać szumy i pogłosy. Światło przefiltrowane przez witraże i refleksy na złoceniach ma swoiście muzyczny charakter. Impulsem do podjęcia tematu okazała się szansa na wsparcie finansowe ze strony miasta Gdańska. Kiedy je otrzymałem, zabrałem się do pracy.
Jak przebiegało nagrywanie?
- W ciągu czterech - pięciu dni odwiedziliśmy trzy świątynie w Gdańsku - kościół dominikanów, katedrę w Oliwie i bazylikę NMP. Rejestrowaliśmy partie organów, właściwie takie próbki, luźne akordy i harmonie, a przede wszystkim ich wybrzmiewanie w przestrzeni. Wokale nagrywałem w nietypowy sposób - z bardzo daleka, stojąc po drugiej stronie kościoła. Przy okazji wychwytywałem różne odgłosy - szepty, stuki, szum miasta, śpiew ptaków dobiegający zza okien, głównie charakterystyczne świsty jaskółek i jeżyków.
Na czym polegała Twoja obróbka tego materiału?
- Kojarzyłem ze sobą różne dźwięki, aranżując je w konkretne kompozycje. Trwało to bardzo długo - chyba cztery miesiące. Udało mi się ułożyć w sensowną całość 30 utworów, z których 10 wybrałem na płytę. Te 10 nagrań spełniało założenie "muzyki wnętrza" - pozostałe były zbyt melodyjne lub odwrotnie, zbyt bliskie czystej formule field recordingu.
Dlaczego zdecydowałeś się pozostawić na płycie wszystkie, również te przypadkowo zarejestrowane dźwięki otoczenia?
- To chyba najważniejszy element nagrań. W swojej twórczości nigdy nie stroniłem od dźwięków lo-fi, różnych brudów czy przesterów. To dodaje życia muzyce, sprawia, że staje się ona bardziej autentyczna. Oczywiście dźwięki te w niektórych przypadkach zostały zaaranżowane - np. kroki nadają niektórym utworom rytm, a dzwonki - melodię i klimat.
W tym kontekście można powiedzieć, że najważniejszym instrumentem, jaki wykorzystałeś, był sam kościół.
- Dopiero w trakcie pracy zdałem sobie sprawę, że to nie dźwięki organów czy wokalizy są najważniejsze, ale to, co po nich pozostaje - wybrzmienie, echo, pogłos. Efekty te były szalenie intrygujące, nieziemskie, tworzyły tajemniczą atmosferę. Można je było uzyskać tylko w wnętrzu kościoła, traktując to miejsce jako swoiste pudło rezonansowe wielkiego instrumentu.
Płyta rozpięta jest między kontrastami - z jednej strony mamy ciche dźwięki na granicy słyszalności, a z drugiej - majestatyczne partie organów.
- Chciałem zrobić pełen przegląd kościelnych brzmień. A składają się na nie subtelne szumy, stuki, kroki, ale też dźwięki o dużym natężeniu - porażające uderzenia organów czy bicie dzwonów.
Czy jest możliwość koncertowej prezentacji muzyki z "Pentral"?
- 13 marca w gdańskim kościele św. Jana odbyło się premierowe wykonanie materiału. Zastosowaliśmy nagłośnienie typu surround - dwa głośniki z przodu i dwa z tyłu. Wokalistki stały po bokach sali. W ten sposób do słuchaczy dźwięk docierał ze wszystkich stron. Wyszło ciekawie. W przyszłości chcę wykonywać "Pentral" nie tylko w kościołach - nadają się do tego również miejsca o charakterze studyjnym, choćby galerie sztuki. Jesienią planujemy trasę koncertową po Polsce.
Rozmawiał Paweł Gzyl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski