Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ennio Morricone: Zawsze zaczynam od scenariusza

Rozmawiał Paweł Gzyl
Ennio Morricone daje z siebie wszystko na żywo aż trudno uwierzyć, że w tym roku skończył już 88 lat
Ennio Morricone daje z siebie wszystko na żywo aż trudno uwierzyć, że w tym roku skończył już 88 lat Fot. Pawel Relikowski
Włoski twórca soundtracków ENNIO MORRICONE opowiada nam o tym jak pracuje nad muzyką, o najważniejszych kompozycjach i Oscarach.

6 lutego 2017 roku do Kraków Tauron Areny zawita Ennio Morricone z orkiestrą. Legendarny kompozytor muzyki filmowej zaprezentuje specjalny koncert celebrujące sześćdziesięciolecie jego kariery. Wydarzenie to stało się dla nas okazją do krótkiego wywiadu z mistrzem soundtracków.

- Dwa lata temu był Maestro w Krakowie ze swoją orkiestrą na koncercie w Tauron Arenie. Udało się też zobaczyć miasto i ma Maestro jakieś miłe wspomnienia?

- To nie była moja pierwsza wizyta w Krakowie. Byłem tam kilka lat wcześniej, kiedy pracowałem nad muzyką do telewizyjnym filmu o Janie Pawle II z Jonem Voigtem w roli głównej. Miałem wtedy okazję nieco pozwiedzać miasto. Zapamiętałem, że macie mnóstwo pięknych kościołów.

- Teraz znów wyrusza Pan w tournee po Europie, aby podczas serii występów celebrować sześćdziesięciolecie swojej pracy artystycznej. Lubi Maestro mimo swego wieku tak ciągle podróżować od miasta do miasta z koncertami?

- Obecnie już nie podróżuję tak dużo jak kiedyś. W najbliższym czasie czekają mnie tylko trzy występy. To oznacza, że spędzę poza domem tylko sześć dni. Potem będzie miesiąc przerwy. Dlatego tak naprawdę wcale nie muszę dużo podróżować.

- Wystąpi Maestro ponownie w Polsce z czeską orkiestrą narodową. Dlaczego zawsze wybiera Maestro akurat ten zespół?

- Wybieram tę praska orkiestrę, ponieważ tworzą ją wspaniali muzycy. Są do tego niezwykle zdyscyplinowani - dlatego bardzo dobrze się nimi dyryguje. Nigdy nie tracimy niepotrzebnie czasu, praca zawsze idzie bez problemów. Nic więc dziwnego, że chętnie zawsze wracam właśnie do tej orkiestry.

- Obecnie tournee jest dedykowane sześćdziesięcioleciu muzycznej kariery Maestro. Jakie zatem usłyszymy utwory z Pana bogatego dorobku?

- Tworząc program koncertów zazwyczaj kieruję się dwoma wyznacznikami. Po pierwsze wybieram te kompozycje, które widownia chce usłyszeć i z których będzie najbardziej zadowolona. To są oczywiście przeważnie moje najpopularniejsze utwory. Z drugiej strony sięgam też po mniej znane i niedoceniane kompozycje, które jednak są moim zdaniem interesujące i stanowią dla orkiestry wyzwanie. Chcę bowiem, aby szersza publiczność mogła i je lepiej poznać. Podobnie będzie i tym razem - program koncertów zostanie przygotowany tak, aby składać się z takich i takich utworów.

- Zdobył Maestro sławę tworząc muzykę do westernów Sergio Leone. Jakie były relacje Maestro z tym słynnym a nieżyjącym już reżyserem?

- Mam same wspaniałe wspomnienia ze współpracy z Sergio. Zrobiliśmy razem kilka filmów, dzięki czemu mieliśmy okazję spędzić ze sobą sporo czasu. Mało tego - nawet nasze rodziny się zaprzyjaźniły. Ja i Sergio zostaliśmy więc przyjaciółmi i podobnie nasze żony i dzieci. Mieszkaliśmy blisko siebie, była więc też okazja do częstych spotkań. To był wyjątkowy czas w moim życiu.

- W zeszłym roku otrzymał Maestro Oscara za muzykę do innego westernu - „Nienawistna ósemka” Quentina Tarantino. Jak to się dzieje, że najciekawsze rezultaty osiąga Maestro komponując do opowieści z Dzikiego Zachodu?

- Według mojej skromnej opinii „Nienawistna ósemka” to w ogóle nie jest western. Dlatego pisząc muzykę do tego filmu nie myślałem, że ozdobi ona historię z Dzikiego Zachodu. Nie zawiera więc ona elementów typowych dla tradycyjnych kompozycji wykorzystywanych w westernach.

- „Nienawistna ósemka” przyniosła Maestro pierwszego Oscara za filmowy soundtrack. Dlaczego amerykańska akademia doceniła Maestro tak późno?

- Trzeba tu wspomnieć, że pierwszego Oscara przyznano mi wcześniej - za całokształt twórczości. Moim zdaniem takie wyróżnienie jest o wiele ważniejsze niż Oscar za muzykę do pojedynczego filmu, ponieważ stanowi ono docenienie całej kariery kompozytora. Zdarza się bowiem, że przyznanie nagrody za muzykę do konkretnego filmu, wynika w dużej mierze z sukcesu reżysera czy aktorów. Dlatego choć jestem bardzo szczęśliwy z Oscara za „Nienawistną ósemkę”, zdecydowanie o wiele bardziej cenię statuetkę za całokształt twórczości, którą dostałem w 2007 roku z rąk Clinta Eastwooda.

- Niedawno napisał Maestro swoją pierwszą mszę - dla papieża Franciszka. Znalazły się w niej fragmenty muzyki z filmu „Misja”. Czy to znaczy, że ma ona dla Maestro specjalne znaczenie?

- Cytat z „Misji” właściwie nie jest zawarty w głównej części mszy. Składa się ona bowiem aż z pięciu części, które poprzedza wstęp, a wieńczy zakończenie. I muzyka z „Misji” rozbrzmiewa właśnie na finał, kiedy ludzie już opuszczają kościół. Ale oczywiście to prawda - kompozycje, które stworzyłem na potrzeby filmu Rolanda Joffe należą do najważniejszych w mojej karierze.

- Co sprawia, że decyduje się Maestro skomponować muzykę do danego filmu?

- Na pewno nie to, czy występują w nim jakieś gwiazdy. Przede wszystkim historia, którą film opowiada. Ale też bohaterowie, którzy w niej występują, czasy i okoliczności, w których się rozgrywa. Bardzo ważny jest również osoba reżysera.

- Czy żałuje Maestro, że nie współpracował z którymś z twórców, których dzisiaj podziwia?

- Tak. Żałuję bardzo, że nie udało mi się pracować ze Stanleyem Kubrickiem. A niewiele brakowało, bo doszliśmy początkowo do porozumienia - ale potem nastąpiło jakieś nieporozumienie i projekt nie został sfinalizowany. Właściwie tylko tego żałuję.

- Zaczynał Maestro od aranżowania muzyki popularnej. Dlaczego zamiast pisać przeboje zdecydował się Maestro na tworzenie muzyki filmowej?

- Tak naprawdę od zawsze chciałem być przede wszystkim kompozytorem. Na początku kariery, aby przetrwać i zaistnieć, podjąłem pracę aranżera muzyki popularnej dla radia i telewizji. Okazało się to jednak bardzo ważne dla mojej przyszłości. Spędzałem całe godziny w studiu i pracowałem z orkiestrą, dzięki czemu łatwiej było mi potem przygotowywać kompozycje dla filmów. Łatwość tworzenia dźwięków, którą wtedy nabyłem, sprawiła że potem szybko przestawiłem się na zupełnie inną muzykę - współczesną i filmową.

- Co dla Maestra jest najważniejsze podczas tworzenia soundtracku?

- Wszystkie elementy są istotnie: orkiestracja, brzmienie, atmosfera. Najważniejszy jest jednak główny temat. Czyli melodia, która powtarza się przez cały film. Wszystko to jednak wynika z historii, którą on opowiada. Dlatego zawsze zaczynam od przeczytania scenariusza, bo to w nim kryje się zalążek przyszłej oprawy muzycznej dzieła.

- Czy pracuje Maestro obecnie nad jakimś nowym projektem?

- Nie. Teraz nie pracuję nad żadnym filmem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski