Przede wszystkim wizerunkowo, choć turniej może wpłynąć korzystnie również na polską gospodarkę. Na zorganizowanej na Stadionie Narodowym w Warszawie konferencji mówili o tym przedstawiciele nadzorującej i koordynującej przygotowania do Euro spółki PL.2012. Z raportu wynika, że organizacja mistrzostw Europy przyniosła wyniki lepsze od zakładanych.
Dzięki Euro Polskę każdego roku może teraz odwiedzać 766 tys. turystów, zamiast prognozowanych 489 tys. W latach 2013-2020 wyższe mogą być więc wpływy w tym sektorze. Zamiast prognozowanych 4,2 mld zł mogą wynieść 7 mld zł, co jest wynikiem aż o 67 procent lepszym. Skumulowany pozytywny wpływ Euro 2012 na polskie PKB w latach 2008-2020 może wynieść 21,3 mld zł. Najważniejszym źródłem przyrostu PKB jest przyśpieszenie rozbudowy infrastruktury transportowej (74,1 proc. wzrostu).
- To są obliczenia już po turnieju, z uwzględnieniem realnego scenariusza - zapewniał w trakcie prezentacji prezes PL.2012 Marcin Herra. - Różnicę pomiędzy nami a np. Austriakami [współorganizatorzy poprzednich ME - red.] widać gołym okiem. Gdy pytaliśmy ich o inwestycje drogowe, powiedzieli nam, że jedyne, co musieli zrobić, to... dobudować jeden zjazd z autostrady w Salzburgu. Organizacja turnieju nie miała na ich kraj tak dużego wpływu jak na nasz - przekonywał.
W trakcie Euro Polskę odwiedziło ponad 677 tys. zagranicznych turystów i kibiców ze 123 krajów. Na stadionach bawiło się 296 tys. cudzoziemców, poza nimi, np. w strefach kibica, 370 tys. Dodatkowo w Polsce w trakcie turnieju przebywało ok. 8,4 tys. zagranicznych dziennikarzy, 2,4 tys. członków piłkarskich reprezentacji narodowych oraz ok. 400 zagranicznych wolontariuszy. - Mimo że zagranicznych turystów i kibiców było w Polsce mniej, niż wstępnie zakładano, to ich wydatki były o 33 procent większe od prognozowanych. Wyniosły ponad 1,121 mld złotych w porównaniu z prognozowanymi 844,9 mln zł - tłumaczył Mikołaj Piotrowski, dyrektor ds. komunikacji PL.2012.
Większość zagranicznych gości była pozytywnie zaskoczona. Z danych wynika, że aż 85 procent czuło się komfortowo i bezpiecznie. Aż 92 procent pozytywnie oceniło atmosferę w trakcie turnieju, a 85 procent - organizację Euro. Jak mówił Piotrowski, właśnie przełamanie negatywnych stereotypów na temat naszego kraju i wzmocnienie wizerunku, to jeden z największych pozytywów ME.
Euro wpłynęło pozytywnie również na nas. - Gdy zaczynałem pracę, ponad 50 procent Polaków było przekonanych, że nie poradzimy sobie z organizacją turnieju. Dziś dziewięciu na dziesięciu mówi, że Euro było naszym sukcesem - wyliczał Herra.
Jedyny problem to stadiony. Jeden z zaproszonych na konferencję gości porównał ich budowę do zakupu luksusowego samochodu. - Fajnie, że go mamy, ale trzeba nauczyć się go umiejętnie prowadzić. Tymczasem my na razie nie umiemy nawet zamknąć dachu - stwierdził, nawiązując do niedawnych problemów z organizacją w Warszawie meczu Polska - Anglia.
Mamy supernowoczesne obiekty, są pomysły na ich wykorzystanie. Na Stadionie Narodowym gościli w tym roku Madonna i Coldplay. Nadal nie wiemy jednak, kiedy stadiony zaczną na siebie zarabiać. Zdaniem Herry problemem jest brak doświadczenia ich operatorów. - Wciąż się uczymy - przyznaje szef PL.2012. Jak twierdzi, potrzeba minimum 12 do 16 miesięcy, by areny Euro zaczęły zdobywać sobie stałych klientów.
Hubert Zdankiewicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?