Losowanie grup. Dziś dowiemy się, z kim zagramy na Euro 2016
- Losowanie grup mistrzostw Europy jest istotne?
- Uważam, że dla nas nie jest. Dlatego, że Zbigniew Boniek, Adam Nawałka oraz Robert Lewandowski i spółka udowodnili, że mogą grać z najlepszymi jak równy z równym. Nie mówię, że będą każdy mecz wygrywać, bo nie mamy drużyny na mistrza Europy, ale nie będziemy chłopcami do bicia. A takiej sytuacji nie mieliśmy od... (śmiech). Mało tego, moim zdaniem, i tak samo twierdzą zagraniczni fachowcy, z którymi rozmawiałem, „grupą śmierci” będzie ta, w której zagra Polska i Islandia. Drużyny z pierwszego i drugiego koszyka muszą się obawiać właśnie tych reprezentacji. Wróciliśmy do żywych. Do tej pory było tak, że każdy chciał nas wylosować, a teraz nikt nie chce.
- A kogo Pan by nie chciał wylosować?
- Hiszpanów i Francuzów. Z pierwszymi nie mieliśmy konfrontacji, z której można by wyciągnąć jakieś wnioski, a drugim będą pomagały ściany. No i z czwartego koszyka nie chciałbym Islandii. Wygraliśmy niedawno z nimi, ale to zespół naprawdę groźny.
- A wymarzona grupa?
- Nie ma takiej! Bixente Lizarazu, sierotka podczas losowania, w naszym przypadku ma wymarzoną robotę. Obojętnie kogo nam wyciągnie, z każdym Polska może podjąć walkę. Oby było to tak samo szczęśliwe losowanie jak moje przed eliminacjami.
- Udane eliminacje nie wprowadzą rozprężenia?
- Ależ skąd! Drużyna uwierzyła w siebie. W dwumeczu byliśmy lepsi od mistrzów świata. Czy Robert Lewandowski, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak i Łukasz Fabiański spadli z nieba? Nie, po prostu grają ze sobą od dawna, są zgrani. Ostatnio tego nie było. Dziś jestem dumny z tego, jak gra nasza drużyna, podejrzewam, że podobnie jak większość Polaków. Zagraniczni dziennikarze i byli piłkarze oraz trenerzy pochlebnie wypowiadają się o naszej drużynie. Jej poziom podniósł się. Jeśli chłopcy zagrają swoje, to nawet ćwierćfinał Euro jest do wygrania.
- Na mundial w 2002 roku Polacy szybko awansowali, ale w Korei Południowej nie wyszli z grupy.
- Tak, ale to była inna sytuacja. Podczas eliminacji Jurek Engel wykonał kapitalną robotę. Podobnie jak Emmanuel Olisadebe, dzięki któremu pojechaliśmy na mistrzostwa świata. Później jednak zostały popełnione błędy, zabrakło świeżej krwi. Jurek nie wziął pod uwagę, że rok wcześniej nasi juniorzy wygrali mistrzostwa Europy. Nikogo z tej drużyny nie wziął na turniej. W podobnej sytuacji byli Niemcy w 2010 r. Joachim Loew wziął do składu „jakichś” Mesuta Oezila czy Samiego Khedirę. Oni byli nierozpracowani i zrobili w RPA kapitalną rzecz. A u nas? Sebastian Mila, Paweł Golański i jeszcze kilku musiało 5 lat czekać, aż odkurzył ich Leo Beenhakker. Poza tym wypowiedzi przed mundialem w 2002 r. były mało profesjonalne, buńczuczne. One tylko mobilizowały rywala. Dziś jest szacunek dla rywala i walka fair. I o to chodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?