Fenerbahce Stambuł nie dało Wiśle Can-Pack spóźnionego prezentu mikołajkowego i nie pozwoliło się ograć w Krakowie.
W 5. kolejce Euroligi pod Wawel przyjechały gwiazdy mistrza Turcji. Ale Wisła wyszła na parkiet bez tremy. Wkrótce prowadziła 9:4, po trójce Meighan Simmons. Zanim rywalki zdążyły się rozkręcić, krakowiankom udało się przeprowadzić kilka ciekawych akcji. W obronie pracowały Ziomara Morrison i Ewelina Kobryn, wypychając podkoszowe Fenerbahce daleko od kosza. Ostatecznie Wisła wygrała pierwszą partię 19:18.
Radość nie trwała jednak długo. W drugiej kwarcie Wisła popełniła zbyt dużo błędów, by to prowadzenie utrzymać. Po dwóch trójkach Shekinny Stricklen, wiślaczki przegrywały już 7 oczkami i jakby straciły rezon. Trener Jose Hernandez, widząc co się dzieje, natychmiast poprosił o czas.
Niebawem krakowianki poprawiły grę obronną, również dzięki dobrej zmianie, którą dała Agnieszka Szott. Problemy pojawiły się jednak w ataku, zwłaszcza na rozegraniu. Ben Abdelkader często brakowało pomysłu na finalizację akcji. Za bardzo ataki Wisły opierały się na indywidualnych szarżach Sandry Ygueravide. Brakowało punktów Morrison, niedopuszczanej do pozycji rzutowych. Chilijka zaczęła trafiać dopiero tuż przed przerwą. Po trójce Ben Abdelkader trafionej równo z syreną, na półmetku było 36:32 dla Fenerbahce.
Tego wieczoru na trybunach hali Wisły pojawiło się wyjątkowo dużo najmłodszych fanów. W przerwie zobaczyli deszcz pluszaków, który z trybun spadł na parkiet. To maskotki zebrane przez młodzież z Akademii Wisły, przeznaczone dla podopiecznych Domów Dziecka z okazji Mikołajek.
Tymczasem po zmianie stron gwiazdy Fenerbahce rozkręcały się z każdą minutą. Wiślaczki podejmowały złe decyzje, zbyt często oddawały rzuty nieprzygotowane, pod presją kończącego się czasu na akcję. W efekcie dość szybko przyjezdne prowadziły już różnicą 14 oczek.
W końcu jednak krakowianki się odblokowały. Kiedy pięć punktów z rzędu zdobyła Ygueravide, zrobiło się już tylko 47:52. W ostatniej kwarcie wiślaczkom zabrakło jednak skuteczności w kilku ważnych akcjach. Wiarę w sprawienie sensacji miały prawo stracić po trójce Stricklen na 65:53, ale do końca walczyły o jak najlepszy wynik. - Popełniliśmy ważne błędy w istotnych momentach – podsumował Hernandez.
Wisła Can-Pack Kraków – Fenerbahce Stambuł 64:72 (19:18, 13:18, 17:18, 15:18)
Wisła: Ygueravide 21 (3x3), Kobryn 13 (1x3), Simmons 13 (1x3), Morrison 8, Ben Abdelkader 5 (1x3) – Misiuk 2, Szott-Hejmej 2.
Fenerbahce: Gruda 19, Lavender 16, Stricklen 16 (4x3), Quigley 15, Vardarli 2 – Wieramiejenka 4, Cora 0, Bilgic 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
