Jak informowaliśmy, u prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, na którym obecne były m.in. władze Stowarzyszenia Willa Decjusza, zastępca prezydenta ds. kultury i spraw społecznych Andrzej Kulig oraz szefowa Komisji Kultury Rady Miasta Krakowa Małgorzata Jantos. Jak wiemy nieoficjalnie, z powodu złej sytuacji finansowej władze Stowarzyszenia starały się od kilku miesięcy o przekształcenie Willi w miejską instytucję kultury. Ale miasto ma swoją wizję: proponuje utworzenie w tym miejscu filii Dworku Biało-prądnickiego.
Na razie Danuta Glondys, dyrektor Willi Decjusza, sprawy komentować nie chce. Zaznacza, że w połowie grudnia odbędzie się walne zebranie członków stowarzyszenia w tej sprawie.
Wczoraj otrzymaliśmy wyjaśnienie władz miasta. Czytamy w nim m.in., że Dworek to „instytucja najbardziej zbliżona - zarówno pod względem merytorycznym, jak i lokalowym - do Willi Decjusza”.
Ale głównym podobieństwem wskazanym w udostępnionym nam dokumencie jest działalność „w zabytkowym obiekcie”. Bo choć - jak podaje urząd - w 2014 roku zorganizowano w dworku 1346 imprez, w których brało udział ponad 82 tys. osób, to jednak główny nacisk kładziony jest tu na zajęcia takie jak nauka gry na keyboardzie i gitarze, lekcje tańca, szkółka szachowa, warsztaty haftu, a nawet fitness. W tym samym czasie w Willi Decjusza organizowane są takie przedsięwzięcia jak stypendia twórcze dla m.in. pisarzy i tłumaczy, Letnia Szkoła Wyszehradzka i Polsko-Brytyjski Okrągły Stół.
Stąd nie dziwią słowa Bogusława Sonika, przewodniczącego zarządu stowarzyszenia: - Nie mam oporów przed takim połączeniem, ale trzeba się zastanowić, czy to nie zmusi Willi do otwarcia się na wydarzenia ludyczne. A za tym idzie ryzyko, że zmieni się znacząco profil działalności tej instytucji.
W roku 2015 dotacja ze strony miasta wynosiła 550 tys. zł. Koszt wynajmu willi przez stowarzyszenie to 15,5 tys. zł rocznie. Ale - jak powiedział nam Bogusław Sonik - w ostatnich latach spadła atrakcyjność miejsca do wynajmu powierzchni biurowych i konferencyjnych. W budżecie instytucji zaczęło więc brakować pieniędzy na merytoryczną działalność.
Komentarz
Lubię ludzi z poczuciem humoru. Im bardziej absurdalny - tym lepszy. Stąd tak lubię krakowski magistrat, który znów dostarcza powodów do uśmiechu. Wyjaśnienia w sprawie wcielenia Willi Decjusza w strukturę Dworku, w których występuje zapewnienie o podobnej działalności, uważam za dość kuriozalne. Podobnie jak chęć „otwierania miejsca na potrzeby lokalnej społeczności”. Co to oznacza w praktyce? Jest zbyt elitarnie? Czy ministrowie kultury Grupy Wyszehradzkiej przyjadą teraz do Krakowa na zajęcia „Igłą i nitką z Misią Kitką”? Albo zaczną uczyć się gry na keyboardzie? Dziwi mnie, że absurd tej sytuacji czują piszący do nas czytelnicy, rozmawiający z nami ludzie kultury, internauci komentujący wczorajszy tekst, ale władze miasta już niekoniecznie. Rozmowa o poważnych problemach finansowych Willi Decjusza, która jest konieczna - tu się zgadzamy z władzami miasta - została sprowadzona do żartu. Mało śmiesznego.
Łukasz Gazur
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?