Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Europejskie przedwiośnie

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Chcieliście, to macie. Tak można podsumować wtorkową debatę w Parlamencie Europejskim na temat rzekomego naruszania praw obywatelskich w Polsce. Jacyś komuniści i lewicowi socjaliści nawoływali do linczu na Polsce. Większość, w tym trzeba przyznać europosłowie Platformy, zachowała ostrożną wstrzemięźliwość.

Jedyną osobą do debaty przygotowaną, była premier Beata Szydło, większość pozostałych miała blade pojęcie o co chodzi. Można odnieść wrażenie, że zarzuty wobec polskiego rządu oparte zostały na kilku artykułach prasowych, ale ci, którzy te zarzuty prezentowali, nie zadali sobie trudu uważnej lektury.

Niestety, rzucała się w oczy niekompetencja i stronniczość Komisji Europejskiej, co wytknęło wielu posłów z różnych frakcji. W Europie nie może być mniej i bardziej równych - ta opinia powtarzała się często. Wygląda na to, że brukselscy biurokraci, którzy dali się zmanipulować donosicielom z Polski, osiągnęli wynik odwrotny do zamierzonego. Zamiast ratowania europejskiej jedności wywołali dyskusję, która tę jedność po raz kolejny stawia pod znakiem zapytania. Na sali nie było zbyt wielu europosłów, ale wystąpienie polskiej premier i debata w obronie polskiego prawa do samodzielnego rozstrzygania własnych spraw, odbiła się szeroko w europejskich mediach.

Jak słusznie ktoś zauważył, Beata Szydło w jedno popołudnie wyrosła na jednego z europejskich liderów. Model politycznego dworaka, uniżenie zabiegającego o poklepanie po ramieniu, wciąż ulepszany za premierostwa Tuska i Kopacz, definitywnie się kończy. Do Europy powoli dociera, że zmiany, które dokonują się w Polsce, zmuszą Brukselę do zredefiniowania politycznej pozycji Polski w Unii i w polityce międzynarodowej. Mizerny „prezydent” Europy, krytykowany za brak inicjatywy i lękliwą postawę w obliczu problemów, wymagających pilnego rozwiązania, przestaje być twarzą Polski w unijnych instytucjach. Do gry wchodzą polscy politycy zupełnie innego formatu.

W Polsce brukselską debatę oglądały miliony telewidzów. Co zobaczyli i zapamiętali z nieco przydługiego spektaklu? Miałkość politycznej poprawności w wykonaniu kilku zadowolonych z siebie urzędników, niezdolnych do wzniesienia się ponad frazesy unijnej nowomowy. Na tym tle spokojne i szczere wystąpienie premier Szydło, jak i głos w dyskusji polskiego europosła prof. Legutki, miażdżącego zarówno absurdalność zarzutów, jak i naciąganie unijnych procedur dla potrzeb organizowanej na zamówienie farsy, sprawiały wrażenie świeżego przedwiośnia wobec przewlekłej jesiennej szarugi. Europa dostała lekcję jak otrząsnąć się z obezwładniającego marazmu, pytanie tylko czy potrafi z tej lekcji skorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski