Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewelina czeka na przeczep szpiku i na pomoc ludzi wielkiego serca

Katarzyna Hołuj
Ewelina wysłała nam to zdjęcie ze szpitala, gdzie teraz przebywa.
Ewelina wysłała nam to zdjęcie ze szpitala, gdzie teraz przebywa. Fot. Archiwum prywatne
Akcja charytatywna. Zanim zachorowała, pomagała chorym jako przy wolontariuszka. Teraz sama potrzebuje pomocy. Aby po przeszczepie mogła bezpiecznie przejść rekonwalescencję w domu, trzeba wyremontować jej pokój. Nie bądźmy obojętni i pomóżmy.

Od marca, kiedy postawiona została diagnoza - białaczka limfoblastyczna - Ewelina Irzyk z Lipnika większość czasu spędziła w szpitalu. W piątek przejdzie przeszczep szpiku.

To czas dla chorego bardzo trudny, bo za pomocą chemio-i radioterapii niszczony jest szpik, i to zarówno chore, jak i zdrowe komórki. Osłabienie odporności, które jest tego konsekwencją wymaga, żeby chory przebywał w sterylnym otoczeniu.

To nie było przeziębienie
Mama i młodsza siostra Eweliny - Sylwia opowiadają, że pierwsze symptomy choroby (bladość, szybkie męczenie się) pojawiły się u Eweliny w czasie ostatnich ferii zimowych. Jednak wtedy jeszcze nikt nie podejrzewał u niej białaczki, a jedynie zwykłe przeziębienie. Dopiero kiedy zasłabła na praktyce, a następnego dnia w domu, przed wyjściem do lekarza, trafiła do szpitala. Najpierw w Myślenicach, gdzie jej mama po raz pierwszy usłyszała mocno niepokojącą informację - że krew Eweliny jest jak... woda.

Stąd pojechała do klinki w Krakowie, gdzie 6 marca zdiagnozowano u niej białaczkę. W tej wizycie towarzyszył jej tata. - Kiedy wrócił, pierwszy raz widziałam go płaczącego - wspomina Sylwia. - A przecież tata nie należy do tych, co pokazują po sobie uczucia. Zresztą Ewelina ma to po nim.

Od tego czasu dziewczyna przeszła serie chemioterapii. Ile? Rodzinie trudno jest je zliczyć. Wiedzą, że nie tylko "chemia", ale też inne badania przysporzyły jej bólu. Ewelina się jednak nie skarży. Najbardziej boi się bólu głowy, bo dopadały ją już takie, które ciężko było znieść.

Pomimo remisji choroby lekarze stwierdzili, że niezbędny będzie przeszczep. Najpierw zbadano najbliższych dziewczyny, jednak okazało się, że ani rodzice, ani żadna z dwóch sióstr nie mogą być dla niej dawcami. Brakowało koniecznej zgodności antygenów.

W tej trudnej sytuacji Ewelina nie traciła poczucia humoru i żartowała, że to jej nie dziwi. Jej siostry łączy wspólna cecha - rozmowność, to ona jest "milczkiem"; woli słuchać.

Dostanie szpik od dawcy
Na szczęście szybko znalazł się dawca niespokrewniony. Ewelina, z którą rozmawialiśmy telefonicznie, mówi, że najpierw była radość, a potem przyszedł strach, który teraz już oswoiła. Z nadzieją czeka na to co będzie, na powrót do domu. - Tęsknię za domem, za miejscowością w której mieszkam - mówi.

O dawcy wie na razie tylko tyle, że to mężczyzna z Polski. W banku dawców, skąd pochodzi "genetyczny bliźniak" Eweliny, zarejestrowana jest także Ewa, starsza siostra dziewczyny. Zgłosiła się tam, zanim Ewelina zachorowała.

Mimo niezgodności antygenów, wszystkie trzy siostry łączy silna więź, która teraz jeszcze bardziej się umocniła. - Nie wyobrażam sobie lepszej siostry - mówi Sylwia i szybko się poprawia. - Sióstr.

Starsza z nich, Ewa, choć pracuje, przez cały okres choroby codziennie odwiedzała Ewelinę w szpitalu i zawoziła "specjalne zamówienia" z maminej kuchni. Odwiedzają ją też mama, Sylwia i przyjaciółki. Mamie Eweliny ciężko jest mówić o tym, co czeka ich w najbliższych dniach. - Zawsze jest obawa czy przeczep się przyjmie - mówi pani Barbara i łzy stają jej w oczach. Z drugiej strony wie, że dla Eweliny to nadzieja na całkowite wyzdrowienie.

Osiemnastka w szpitalu
Ewelina ma 18 lat. W dorosłe życie weszła w szpitalu. Choroba "zafundowała" jej zresztą przyspieszony kurs dorosłości. Ewelina przyznaje, że zaczęła bardziej doceniać to, co ma. Urodzinowy toast wzniosła z pielęgniarkami bezalkoholowym szampanem. Był też tort i balony, ale na prawdziwe świętowanie Ewelina umówiła się na przyszły rok - z Sylwią, kiedy ta będzie kończyła "osiemnastkę".

Rodzina mieszka w Lipniku w domu po dziadkach Eweliny. Remontują go powoli, na tyle, na ile pozwalają im skromne możliwości finansowe. Mama dziewczyny pracuje na umowę zlecenie, lepiąc pierogi. Tata bezskutecznie szukał pracy, a w końcu wyjechał za granicę. Najstarsza z sióstr pracuje, a młodsza jeszcze się uczy. Ewelina już, chorując, zaliczyła drugi rok szkoły zawodowej.

W związku z chorobą Eweliny pojawiła się pilna potrzeba wyremontowania jej pokoju oraz łazienki - tak, aby kiedy wyjdzie ze szpitala miała warunki zapewniające jej nie tylko wygodę, ale też bezpieczeństwo. Remont musi być gruntowny, bo dom jest zawilgocony (wcześniej nie było centralnego ogrzewania). Wilgoć dała się we znaki także meblom.

Z pomocą Ewelinie ruszyło Stowarzyszenie Hospicyjne "Bądźmy razem" z Wiśniowej. To ono znalazło Ewelinę i jej rodzinę, a nie odwrotnie. Znali ją, bo wcześniej udzielała się w nim jako wolontariuszka. Przeprowadzili zbiórkę pieniędzy, z której sfinansowano perukę i laptopa, za pomocą którego Ewelina może teraz kontaktować się z rodziną i znajomymi. Stowarzyszenie założyło też Ewelinie subkonto na którym zbierane są pieniądze na przeprowadzenie tego remontu. Z pomocą lokalnej społeczności i przedsiębiorców udało się już zebrać materiały i wszystko co potrzebne do remontu łazienki. Do pokoju mają na razie tylko nowe okno i drzwi.

Wpłat na remont można dokonywać na konto Stowarzyszenia: 62 8602 0000 0008 0026 4750 0001 (z dopiskiem: dla Eweliny).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski