Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Exitball. Wygląda na to, że dla Brytyjczyków jeden exit to za mało

Krzysztof Kawa
Wyspiarze szykują kolejny Brexit, tym razem w futbolu. Najlepsze kluby piłkarskie świata kuszą nas organizacją własnych, zarezerwowanych tylko dla wybrańców rozgrywek pod szyldem Superligi.

Giganci z Anglii, ale także z Hiszpanii, Włoch, Francji i Niemiec chcą się odizolować od reszty Europy i grać przez dwadzieścia lat wyłącznie między sobą. Wyłącznie oznacza nie tylko występy poza Ligą Mistrzów, ale nawet poza rozgrywkami ligowymi w swych krajach. Wyobrażacie sobie Premier League bez Chelsea, Arsenalu, Liverpoolu i obu Manchesterów? Albo La Ligę bez Barcelony, Realu i Atletico Madryt? No właśnie, a to nam właśnie grozi.

W świat poszła hiobowa wieść o sformułowaniu przez przywódców buntu listu intencyjnego, by Superliga mogła wystartować już za trzy lata. O tym, że to nie fantasmagorie najlepiej wiedzą na Wyspach. Przerażona rozwojem wypadków The Football Association grozi „swojej” piątce procesami o odszkodowanie, bo umowa na transmisje z Premier League obowiązuje do 2022 roku. W nie mniejszym szoku są działacze federacji europejskiej.

UEFA uzurpuje sobie monopolistyczne prawo do wszelkich rozgrywek na Starym Kontynencie, ale przy życiu trzyma ją głównie żarliwa wiara członków w aksjomat, że jest ona wieczna i niezastąpiona. Z chwilą, gdy najbogatsza mniejszość przestanie w to wierzyć, a zdaje się, że właśnie taki proces został uruchomiony, ten twór straci rację bytu. Owszem, UEFA może zdyskwalifikować piłkarzy, którzy zdecydują się na grę poza jej polem zasięgu, lecz na dłuższą metę, pozbawiona dotychczasowych zysków, nie jest w stanie takiej wojny wygrać. Kto z nas będzie chciał oglądać finał Champions League z udziałem Fenerbahce Stambuł i Club Brugge?

Jedyną nadzieją dla UEFA są konsumenci. Z jednej strony bowiem nie chcemy „oszukanych” rozgrywek Ligi Mistrzów i Premier League, ale z drugiej, czy naprawdę uśmiecha się nam śledzenie Superligi, w której w kółko będą grać ze sobą wyłącznie wirtuozi? Przecież w tych meczach, bez względu na wynik, wszystko będzie przewidywalne, a zarazem wyprane z emocji, wręcz cyrkowe. I tak przez 20 lat bez prawa do zaznania sensacji, co jest solą futbolu. Jeśli zabraknie porażek Liverpoolu z Crveną Zvezdą, to czy wciąż będziemy chcieli za to słono płacić?

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski