Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Faceci mają w Polsce szczęście

Rozmawiał Paweł Gzyl
W Polsce Czesław Mozil niemal zapomniał, że Dania istnieje
W Polsce Czesław Mozil niemal zapomniał, że Dania istnieje fot. Natalia Popczyk
Muzyka. Rozmowa z Czesławem Mozilem o jego nowej płycie - "Księga emigrantów. Tom I"

- Wszyscy Polacy wyjeżdżają za chlebem na Zachód, Ty przyjechałeś z Zachodu do Polski i tutaj odniosłeś sukces. Dziwny z Ciebie emigrant.

- Nigdy nie spodziewałem się, że będę mógł żyć ze śpiewania po polsku swojej muzyki. Dlatego zawsze mówiłem: "Tato, najwyżej wrócę do Danii na truskawki". To oczywiście żart, bo tak naprawdę mógłbym być nauczycielem muzyki. Biorę więc taką możliwość pod uwagę, bo przecież w pewnym momencie ludzie mogą przestać chodzić na moje koncerty. Dlatego chcę sobie zabezpieczyć przyszłość w Polsce - to otwieram firmę, to otwieram knajpę. Może to są nielogiczne inwestycje, ale wkładam w nie całe serce.

- Dlaczego Cię tak ciągnęło do Polski?

- Kiedy jeździliśmy z zespołem po Polsce, dziewczyny z mojego zespołu od razu zauważyły: "Ty flirtujesz z każdą Polką!". Cóż - nie wystarczały mi Polki, które były w Danii. Bardziej pociągały mnie Polki w Polsce. To były proste emocje.

- W piosence "Poszukaj męża" opisujesz młode Polki, które polują na mężów z zagranicy. Spotkałeś takie dziewczyny?

- Jasne. Tym bardziej że jestem "panem Czesławem" z telewizji. Nie sądzę jednak, że to jest coś złego. Dlatego doradzam w tej piosence kobiecie, aby wybrała nie tego, nie tego i nie tego - ale właśnie mnie. Bo faceci mają w Polsce szczęście. Gdzie są piękniejsze dziewczyny? W Hiszpanii? We Włoszech? W Niemczech? Na pewno nie. Tymczasem Hiszpanie, Włosi, Niemcy są przystojniakami. Mało tego - w Polsce jest więcej kobiet niż mężczyzn. Dlatego jesteśmy tutaj tak rozpieszczani.

- Co Ci się najbardziej podoba w polskich dziewczynach?

- To, że potrafią nas złapać za pysk i doprowadzić do porządku. One nas uspokajają - ale może to zrobić tylko ta jedyna, która jest naszym najbliższym przyjacielem.

- Chciałbyś założyć rodzinę w Polsce?

- Małżeństwo jest dla mnie mało atrakcyjne. Bo widzę dokoła, co się w małżeństwach dzieje. Ale chciałbym mieć dzieci - chyba każdy do tego dąży. Myślę, że na wszystko przyjdzie czas.

- W piosenkach "Nienawidzę cię, Polsko" i "Do kościoła" słychać, że nie jesteś pogodzony z polskim Kościołem. Dlaczego?

- Jestem wierzący - ale sam rozkminiam wszystko po swojemu w swoim wnętrzu. Może jestem głupkiem, ale mam prawo do swojego zdania. Najważniejsze jest to, że nie chcę nikogo krzywdzić. Kiedyś chodziłem do kościoła, byłem ministrantem, potem miałem jednak różne przejścia. Uważam, że obecnie Kościół nie ogarnia swojej marki. To jest firma - ktoś ją jednak fatalnie prowadzi. Dlatego muszą nastąpić zmiany.

- Nigdy nie spotkałeś w Polsce fajnego księdza ani dobrego katolika?

- Ależ pewnie, że tak! Jest mnóstwo fajnych księży. Niedawno w Kopenhadze ksiądz Zdunek chrzcił moją siostrzenicę. I my go uwielbiamy. Powiedziałem mu: "Ja bym wstawał co niedzielę na mszę o dziesiątej, gdyby ksiądz był w mojej parafii w Warszawie!". I takich księży jest mnóstwo. Nie róbmy jakiejś wojny między mną a księżmi.

- Śpiewasz o różnych wadach Polaków. A jakie z nich widzisz w sobie?

- Wszystkie! Przede wszystkim jestem bardzo niepewny siebie. Mam kompleks "białego murzyna", jak prawie każdy Polak na Zachodzie. Ponieważ to wszystko jest mi takie bliskie - łatwo mi o tym śpiewać. Ja rozumiem przeciętnego Polaka.

- Nie boisz się, że ta płyta zostanie wykorzystana przez niektóre środowiska polityczne wbrew Twojej woli? Bo w "Wyborczej" wywiad z Tobą krzyczał tytułem: "Polacy są rasistami".

- To są pewne uogólnienia, które czynią media. Oczywiście ja też generalizuję. Ale robię to celowo - aby zwrócić uwagę na pewne problemy. Wiadomo, że nie wszyscy Polacy są rasistami. Jest ich jednak wielu - i trzeba o tym mówić. Bo o ważnych problemach trzeba rozmawiać.

- Czujesz się bardziej emigrantem, kiedy jesteś w Polsce czy w Danii?

- Moich ostatnich sześć lat w Polsce było tak intensywnych, że zapomniałem, iż Dania w ogóle istnieje. Stworzyłem sobie świat idealny. Tutaj mam Polskę, którą ciągle odkrywam, a tam - polską wyspę, którą tworzy moja rodzina. W Danii mieszkają moi rodzice, moja siostra z mężem i dzieckiem. Jak się uprę, to w dwanaście godzin mogę samochodem być z Warszawy w Kopenhadze. Dlatego to dla mnie przedłużenie Polski.

- Czy obecna polska emigracja w Danii różni się od tej z pokolenia Twoich rodziców?

- Przede wszystkim ta emigracja jest większa. My jednak nie słyszymy o tych przypadkach, kiedy komuś się udaje i dobrze mu idzie. Kiedy ktoś się dobrze zintegruje, to nie musi machać polską flagą. Wtedy spotyka się z Polakiem, Turkiem, Duńczykiem, Anglikiem, bo oni są jego naturalnym środowiskiem. Nie potrzebuje się więc spotykać z drugim Polakiem tylko dlatego, że jest drugim Polakiem. Dlatego bezczelnie opisuję na tej nowej płycie same trudne sytuacje. Po co mam śpiewać o tych, którym się udało? Lubię oglądać programy Jerry'ego Springera - bo tam ludzie robią z siebie głupków. To samo jest na "Księdze emigrantów".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski